Opóźnienia i kompromis w sprawie projektu Banku Światowego
Po wielu opóźnieniach zarząd Banku Światowego ma zarekomendować,
pod pewnymi warunkami, kontrowersyjny projekt przesiedlenia niemal 58 tysięcy
ubogich chłopów w prowincji Qinghai. Decyzję podjęto mimo niezwykle krytycznego
raportu wewnętrznej grupy kontrolnej, która zajęła się tym projektem niemal
przed rokiem. Decyzja zarządu, która miała zapaść 12 czerwca, zostanie
teraz przekazana Radzie Dyrektorów. Rekomendacje oraz raport grupy kontrolnej
zostaną podane do wiadomości publicznej dopiero po ogłoszeniu decyzji Rady
Dyrektorów.
Dobrze informowane źródła twierdzą, że zarząd uznał, iż raport
grupy kontrolnej nie powinien oznaczać likwidacji kontrowersyjnego „punktu
C” Projektu Walki z Ubóstwem w Chinach Zachodnich. Choć wszystko wskazuje
na to, że grupa poddała projekt miażdżącej krytyce, potwierdzając liczne
naruszenia przepisów wewnętrznych, Bank wypracował z rządem Chin kompromis,
pozwalający na realizację tego przedsięwzięcia. Uzgodniono nowe warunki,
które muszą zostać spełnione przed wypłaceniem 40 milionów USD. 6 lipca
Rada Dyrektorów ma spotkać się z przewodniczącym Jamesem Wolfensohnem,
by „rozpatrzyć” raport grupy kontrolnej i rekomendacje zarządu.
Zarząd najwyraźniej nie uwzględnił żądań i protestów organizacji,
prowadzących kampanię na rzecz bezwarunkowej rezygnacji z projektu. „Chcemy
odpowiedzialności, a nie planu działania”, oświadczyła International Campaign
for Tibet (ICT), organizacja pozarządowa, którą zażądała powołania grupy
kontrolnej. ICT kwestionuje nowy kompromis z Chinami, przypominając, że
zarząd pierwotnie zatwierdził projekt w czerwcu 1999 na podstawie chińskich
zapewnień o większej „jawności” i „swobodnym dostępie” do objętego projektem
regionu, które „okazały się fałszywe”.
Peter Stephens, rzecznik Banku, twierdzi, że nie zawarto żadnego
„układu”. Po „niezwykle szczegółowym” zapoznaniu się z raportem grupy kontrolnej
zarząd „zaproponował wiele poważnych zmian, poprawiających projekt”, powiedział
wczoraj TIN. Odmawiając podania dalszych szczegółów „na tym etapie”, wyjaśnił,
że „decyzja o rekomendacji przyniesie większą jawność, badania środowiska
naturalnego i niezależne badania społeczne”. Źródła, które miały dostęp
do raportu, utrzymują, że jednym z nowych warunków Banku jest powołanie
niezależnej międzynarodowej komisji w Waszyngtonie oraz przeprowadzenie
badań nad wpływem realizacji projektu na środowisko i struktury społeczne.
Mogłoby to oznaczać kolejną, piętnastomiesięczną zwłokę w wypłacie funduszy.
Bank oskarżano o to, że zapomniał o wielokrotnie przywoływanej
przez Wolfesohna polityce jawności. Raport grupy i rekomendacje zarządu
zostaną udostępnione opinii publicznej dopiero w trzy dni po zapadnięciu
decyzji Rady. Dyskusja nad raportem będzie więc niemożliwa, choć przepisy
wewnętrzne Banku stanowią, że „Grupa kontrolna będzie zabiegać na wszelkie
sposoby o uwrażliwienie opinii publicznej na wyniki kontroli” (art. 57
zasad działania grup kontrolnych). Sześćdziesięciu amerykańskich kongresmanów
wystosowało wczoraj list do przewodniczącego Banku, wzywając go do ujawnienia
raportu „przed, a nie po podjęciu decyzji, która dotyczy udziałowców”.
Decyzję o kontroli projektu – pierwszej po przyznaniu przez Bank
kredytu – wywołały oskarżenia ICT o pogwałcenie wewnętrznych przepisów
Banku, dotyczących środowiska naturalnego, przesiedleń i dostępu do informacji.
Kredyt o wartości 40 milionów USD, zaaprobowany przez Radę Dyrektorów ponad
rok temu, miał zostać przeznaczony na projekt walki z ubóstwem, obejmujący
m.in. przesiedlenie 57.775 ubogich chłopów – głównie Hanów i chińskich
muzułmanów narodowości Hui – ze wschodnich regionów prowincji Qinghai do
okręgu Dulan w Mongolsko-Tybetańskiej Prefekturze Autonomicznej Conub (chiń.
Haixi).
Opóźnienia
Zgodnie z przepisami Banku, zarząd ma sześć tygodni na przedstawienie
Radzie opinii na temat raportu grupy kontrolnej (art. 54). Termin ten upłynął
12 czerwca. Po południu, „w odpowiedzi na prośbę chińskiego rządu”, Rada
dała zarządowi jeszcze tydzień. Bank wydał oświadczenie, w którym napisano,
że Chiny poprosiły o zwłokę, „by przeprowadzić dodatkowe dyskusje z zarządem”.
Nie istnieje przepis, który pozwalałby na takie przesunięcie terminu, ale
źródła w Banku twierdzą, że Rada Dyrektorów ma kompetencje do podjęcia
takiej decyzji. Choć taka prośba ze strony członka Rady (tzn. Chin) jest
czymś niezwykłym, Bank najprawdopodobniej się do niej przychyli. Rzecznik
Banku stwierdził, że Rada Dyrektorów nie zechce „zrobić z terminu instrumentu,
godzącego w interesy członka Rady”.
O kolejne opóźnienie poprosił Wolfensohn, który, jak twierdzi
dobrze poinformowane źródło, chciał się dokładnie zapoznać z odpowiedzią
przed przekazaniem jej Radzie. Zaangażowane w kampanię organizacje oskarżyły
Bank Światowy o „polityczne” kalkulacje – 19 czerwca przybył do Waszyngtonu
Dalajlama, który następnego dnia miał spotkać się z prezydentem Clintonem.
Sugerowano, że Bank wolał poczekać z przekazaniem rekomendacji zarządu
na wyjazd Dalajlamy (planowany na 21 czerwca). Pojawiły się także oskarżenia,
że Bank chce, by Rada zajęła się projektem dopiero po zakończeniu drugiej
wizyty Dalajlamy w Waszyngtonie (1-3 lipca). Źródła w Banku twierdzą, że
spotkanie zostanie zwołane najprawdopodobniej na 6 lipca, gdyż wtedy będzie
mógł w nim uczestniczyć Wolfensohn.
Kontrowersje wokół przesiedleń wywołały nie tylko międzynarodowe
protesty, ale i ostre reakcje chińskich władz, które ostatnio oskarżyły
Dalajlamę o to, że „robi wszystko, by uniemożliwić państwom rozwiniętym
i Bankowi Światowemu niesienie pomocy Tybetowi” (Telewizja Tybetańska,
30 maja 2000). Fakt, iż Chiny, które wcześniej uznawały obiekcje wobec
projektu za „mieszanie się w wewnętrzne sprawy kraju” (Xinhua, 24 czerwca
1999), zgodziły się na nowe warunki zarządu, świadczy o wadze, jaką przywiązuje
do tego projektu rząd ChRL.
Projekt przesiedleń w Qinghai wywołał też bezprecedensowe podziały
w łonie Rady i zarządu Banku. O kontrowersyjnym charakterze projektu i
problemach, jakie wiążą się ze współpracą z Chinami, największym kredytobiorcą
Banku, najlepiej świadczy czas – niemal rok – jakiego potrzebowała grupa
na ocenienie projektu, który okazał się bardzo kosztowny i kłopotliwy dla
najwyższych władz Banku Światowego.