Nowy raport o więźniach politycznych
W ciągu ostatnich dwóch lat liczba więźniów politycznych spadła o połowę. Z jednej strony, w tym okresie kończyły się wyroki wielu skazanych, z drugiej jednak władze karały więźniów ze szczególnym okrucieństwem, prowadziły brutalne kampanie polityczne i wprowadzały nadzwyczajne środki bezpieczeństwa w całym Tybecie. Nowy raport TIN, zatytułowany „Dławienie oporu”, sugeruje, że spadek liczby więźniów może wiązać się z lękiem Tybetańczyków, którym coraz trudniej zdobyć się na ogromne ryzyko, stanowiące integralną część działalności politycznej w Tybecie.
Z danych pomieszczonych w raporcie, zatytułowanym „Dławienie oporu:
Wrogie elementy II, uwięzienia polityczne w Tybecie w latach 1987-2000”,
wynika, że liczba więźniów politycznych w Tybecie zmniejszyła się z 538
w styczniu 1999 do 266 w styczniu 2001 roku. Mnisi i mniszki stanowią około
74 procent więźniów; kobiety – 20 procent. Od 1997 roku spada również liczba
skazanych w procesach politycznych. W owym czasie władze wprowadzały i
zaostrzały kampanię edukacji patriotycznej, w ramach której mnisi, mniszki
i świeccy byli zmuszani do wyrzeczenia się Dalajlamy. Liczba duchownych,
skazanych za opieranie się kampanii, stanowi jednak ledwie ułamek liczby
mnichów i mniszek wydalanych za to z klasztorów i uciekających z Tybetu.
Więzieni obecnie mnisi i mniszki pochodzą z 65 klasztorów. Więźniowie
świeccy z reguły pracowali wcześniej jako nauczyciele lub urzędnicy albo
prowadzili interesy. Są wśród nich nawet członkowie partii. Więźniów i
byłych więźniów, ujętych w bazie danych TIN, przytrzymywano w co najmniej
stu instytucjach izolacyjnych – więzieniach, aresztach śledczych itd. –
na terenie całego Tybetu.
Od 1996 roku spada liczba protestów i uwięzień w Tybetańskim
Regionie Autonomicznym – rośnie jednak, choć powoli, w tybetańskich regionach,
nie należących do TRA. W latach 1996-2000 Tybetańczycy spoza TRA stanowili
trzecią część znanych więźniów politycznych, podczas gdy w latach 1987-1991
– ledwie sześć procent. Poza TRA wśród skazanych jest więcej studentów
i nauczycieli; protesty wydają się też bardziej, geograficznie, rozproszone,
niż w Tybecie środkowym.
Z bardzo ostrożnej analizy danych TIN wynika, że po 1987 roku
na skutek okrutnego traktowania zmarło 37 tybetańskich więźniów politycznych
– jeden na pięćdziesięciu – w tym dwudziestu w więzieniu nr 1 TRA, lhaskim
Drapczi. Jednym z głównych czynników, odstraszających Tybetańczyków od
udziału w protestach politycznych, może być przerażająca reputacja tej
placówki, „słynącej” z maltretowania więźniów. W ostatnich latach wprowadzono
tu również musztry i ćwiczenia, które, jak wynika z relacji ofiar, odebrały
zdrowie większości więźniów politycznych.
Obecnie władze rutynowo podnoszą wyroki więźniów, którzy otwarcie
manifestują swoje poglądy lub podejmują działania o charakterze politycznym.
Żadna kara nie budzi w nich takiego lęku. Tybetańczycy doskonale wiedzą,
że w placówce, w której zabito lub okaleczono wielu skazanych, wyższy wyrok
oznacza krótsze życie. Średni wyrok wzrósł do ośmiu lat i ośmiu miesięcy,
a wśród skazanych, którym podnoszono kary w więzieniu – do dwunastu lat
i sześciu miesięcy. W Drapczi ukarano w ten sposób około 27 proc. skazanych.
Z pomieszczonych w raporcie relacji wynika, że funkcjonariusze
regularnie, rutynowo biją aresztantów i więźniów drewnianymi i metalowymi
pałkami, kijami, kablami, wypełnionymi piaskiem plastikowymi i gumowymi
rurkami oraz pałkami elektrycznymi. Więźniowie są krępowani i skuwani,
często w nienaturalnych, bolesnych pozycjach, kłuci, kaleczeni i przypalani
papierosami. Między przesłuchaniami bywają pozbawiani snu, pożywienia i
wody, przetrzymywani w absolutnej ciemności, ziębieni itd.
Choć raport ten jest obecnie najbardziej wyczerpującą publikacją
na temat tybetańskich więźniów politycznych, z pewnością nie może być uważany
za pełny, gdyż władze chińskie robią wszystko, by informacje dotyczące
praw człowieka nie wydostały się za granice ChRL. Wszystko, co wiąże się
z więźniami politycznymi, uznawane jest za „tajemnicę państwową”, a każda
próba przekazania informacji tego rodzaju – za „szpiegostwo”.