Raport Specjalny TIN
24 lutego 2004 wersja do druku
Nierówna konkurencja – siła robocza w Tybecie Według opublikowanych niedawno danych statystycznych z 2002 roku poziom wykształcenia mieszkańców Tybetańskiego Regionu Autonomicznego (TRA) poprawił się w stosunku do stanu z roku 2000 dzięki zwiększeniu inwestycji i nakładów na oświatę. Owe postępy wydają się jednak ograniczać do regionów miejskich i dzieci uczęszczających do szkół podstawowych. Poziom wykształcenia w TRA jest nadal znacznie niższy niż w zajmującej przedostatnie miejsce w tej klasyfikacji prowincji ChRL, Qinghai, a od Sichuanu, z którego pochodzi większość imigrantów w TRA, dzieli go przepaść. Poziom wykształcenia Tybetańczyków poza TRA jest niemal identyczny, co wskazuje na podobne uwarunkowania. O wykluczeniu bądź włączeniu Tybetańczyków w obecny proces rozwoju gospodarczego decydują kwalifikacje populacji w wieku produkcyjnym. Poprawa sytuacji w szkołach podstawowych jest kluczowym elementem strategii edukacyjnej, ale będzie miała wpływ na siłę roboczą za dziesięć lat lub jeszcze później. Tymczasem do TRA napływają nowi imigranci z innych regionów Chin, wykorzystujący subsydiowany przez państwo boom gospodarczy, który koncentruje się przede wszystkim w regionach miejskich. Ubodzy mieszkańcy tybetańskich miast i imigranci z regionów wiejskich muszą konkurować z napływową ludnością chińską. 15 procent Tybetańczyków z wykształceniem średnim lub wyższym może sobie znaleźć miejsce i nie ulec marginalizacji w takim środowisku, ale stanowią oni niewielki odsetek populacji – niepokój musi budzić sytuacja pozostałych, słabo lub w ogóle niewykształconych 85 procent Tybetańczyków. Pozbawieni wykształcenia i kwalifikacji Tybetańczycy, zwłaszcza kobiety, konkurują w miastach z przybyszami z innych prowincji ChRL na bardzo nierównych warunkach. Niezwykle słabe wykształcenie tybetańskich kobiet i brak innych perspektyw sprawia, że często pozostaje im tylko prostytucja. Bez programów i szkoleń zawodowych dla dorosłych oraz polityki afirmacyjnej w sferze zatrudnienia i oświaty Tybetańczycy mogą zostać ofiarami rozwoju gospodarczego. Raport ten opiera się na opublikowanych ostatnio statystykach edukacyjnych czterech prowincji – TRA, Qinghai, Sichuanu i Gansu – oraz średniej krajowej. Z Sichuanu pochodzi większość imigrantów, przybywających do TRA i Qinghai. W Qinghai jest również wielu imigrantów z Gansu, zatem dane z tej prowincji oraz z całych Chin pomagają lepiej zrozumieć sytuację. Najpierw przedstawiamy informacje dotyczące analfabetyzmu, a następnie grup z określonym wykształceniem. Porównanie z imigrantami ma kluczowe znaczenie dla zrozumienia procesu marginalizacji Tybetańczyków, którzy nie są w stanie korzystać z możliwości, jakie stwarza obecny boom gospodarczy. Choć rozwój handlu i napędzane coraz wyższymi subsydiami projekty budowlane niewątpliwie pozwalają na znalezienia zatrudnienia, szanse większości Tybetańczyków są bardzo niewielkie z uwagi na ich słabe wykształcenie i konkurencję ze strony o wiele lepiej przygotowanych imigrantów. Analfabetyzm w grupie wiekowej powyżej 15 lat Ostatnie dane pochodzą z badań zmian zachodzących w populacji TRA w 2002 roku; objęto nimi tylko stałych mieszkańców. Dane z miast dotyczą głównie Tybetańczyków, ponieważ w czasie spisu z 2000 roku ponad połowa Chińczyków przebywała w TRA „tymczasowo”. W chińskich statystykach występują z reguły kategorie „miasta” i „wielkie miasta”, ale w badaniach z TRA „miast” nie wyodrębniono. Zapewne wiele mniejszych ośrodków, takich jak Szigace, zaliczono do kategorii „wielkomiejskiej”.
Uderza wysoki odsetek analfabetów w miastach TRA – niemal trzy czwarte niezwykle wysokich jak na Chiny wyników z tybetańskich regionów wiejskich (prawie 50 procent). Może to wyjaśniać, dlaczego problem ubóstwa w miastach TRA należy do najpoważniejszych w kraju. W całej ChRL – również w Qinghai – poziom analfabetyzmu w miastach jest znacznie niższy niż na wsi i zwykle zbliżony do miejskiej średniej krajowej. W poprzednich badaniach TRA wypadał pod tym względem jeszcze gorzej: 44,2 procent analfabetów w miastach i niemal tyle samo, 46,2 procent, w regionach wiejskich. Na tym tle warto spojrzeć na imigrantów (których nie objęto badaniami w TRA) – zwłaszcza z najbardziej dla nich reprezentatywnego, bliskiego średniej krajowej Sichuanu. Uderza zestawienie danych z wielkich miast tej prowincji z regionami wiejskimi TRA. Jest ono uprawnione, ponieważ większość imigrantów z Sichuanu pochodzi z miast i wielkich miast i kieruje się, podobnie jak mieszkańcy tybetańskich wsi, do miast i wielkich miast (Lhasa) TRA. 49 procent analfabetów w wioskach TRA jest ostrym kontrastem dla 6,4 procent w wielkich miastach Sichuanu. W zestawieniu dla TRA najkorzystniejszym Tybetańczycy z wielkich miast wypadają dwa razy gorzej od sichuańskich wieśniaków – 36 do 18 procent analfabetów. Przeciętny imigrant z sichuańskiej wsi jest zatem znacznie lepiej wykwalifikowany od przeciętnego mieszkańca Lhasy. Takich anomalii nie odnotowuje się w żadnym innym miejscu w Chinach. W Qinghai istnieje ogromna różnica między wynikami z regionów wiejskich (przedostatnie miejsce w ChRL) a miastami, w których liczba analfabetów jest zbliżona do średniej krajowej. W istocie ukazuje to kontrast między zurbanizowanym, północno-wschodnim krańcem prowincji (Xining), który jest ściśle związany z Chinami, a resztą zubożałych ziem Qinghai. Do tybetańskich regionów Qinghai migrują właśnie mieszkańcy Xiningu i jego okolic. Według spisu powszechnego z 2000 roku 91 procent Tybetańczyków z Qinghai żyje na wsi. Pod względem analfabetyzmu przepaść między wiejskimi i miejskimi regionami tej prowincji przypomina dysproporcje między Sichuanem i TRA. Podobne wyniki daje porównanie Qinghai z Gansu. Odsetek analfabetów wydaje się spadać, ale różnice w sposobie prowadzenia badań uniemożliwiają dokonanie dokładnego szacunku. Wydaje się, że od 1998 do spisu powszechnego w 2000 roku zawyżano liczbę analfabetów w całej ChRL. Po spisie wyniki uległy poprawie, niemniej np. w Gansu i skali całego kraju późniejsze badania wykazały liczbę analfabetów wyższą od spisowej. Spis powszechny uważa się za pomiar najdokładniejszy, zatem do wyników badań dorocznych należy podchodzić z pewną ostrożnością.
Dane ze spisu nie pokrywały się z tymi, które przedstawiały władze centralne i rządy różnych prowincji. W 2000 roku urzędnicy z TRA z reguły mówili o 32,5 procent analfabetów w regionie. Liczba ta pojawiła się również w opublikowanej przez Pekin białej księdze poświęconej rozwojowi Tybetu. Różnice w wynikach spowodowane są statystyczną sztuczką. W roczniku z 2001 roku [dane z roku 2000] liczbę analfabetów, którzy ukończyli 15 rok życia, zestawiono z całą populacją, a nie, co byłoby rzetelniejsze, z liczbą osób w tej grupie wiekowej. Podwyższając mianownik ułamka, zmniejszono odsetek i stworzono wrażenie dramatycznego spadku liczby analfabetów. Różnica ta była stosunkowo duża w TRA, który ma jedną z najmłodszych populacji w ChRL. Ponieważ w innych prowincjach jest mniej dzieci, które nie ukończyły 14 roku życia, różnice w wynikach badań były nieco mniejsze.
Rozbicie na płeć wskazuje, że w TRA różnica między wykształceniem kobiet i mężczyzn jest mniejsza niż w Qinghai, Gansu, Sichuanie i całej ChRL, ale tylko dlatego, że odsetek analfabetów-mężczyzn jest tu bardzo wysoki (wynik dwa razy gorszy od przedostatniego na liście Qinghai). Co ciekawe, wracając do wcześniejszych zestawień, kobieta z sichuańskiej wsi, choć dwa razy bardziej zagrożona analfabetyzmem niż jej sąsiad, ma większe szanse na elementarne wykształcenie niż tybetański mężczyzna w Lhasie. Niezwykle wysoki odsetek analfabetek wśród tybetańskich kobiet nie świadczy jednoznacznie o dyskryminowaniu ich przez państwo, choć z tendencją taką mamy do czynienia w całej ChRL. Na wynik ten składają się uwarunkowania społeczne i kulturowe. W wiejskich regionach Tybetu z reguły zatrzymuje się w domu córkę lub dziewczynę z sąsiedztwa (do pomocy w pracach polowych itd.), posyłając do szkoły syna. Wykształcenie w grupie wiekowej powyżej 6 lat Wyniki badań dotyczących wykształcenia osób, które ukończyły szósty rok życia, wydają się bardziej spójne od omawianych wyżej wskaźników analfabetyzmu. W poszczególnych grupach umieszczono osoby posiadające wykształcenie określonego szczebla lub wyższe. Autorzy badań najwyraźniej uznają „brak wykształcenia” za synonim analfabetyzmu. Wykształcenie podstawowe obejmuje naukę czytania i pisania; średnie – gimnazja, licea i wyspecjalizowane szkoły średnie, a wyższe – licencjat, uniwersytet i studia podyplomowe. W TRA uderza odsetek osób, rezygnujących z wykształcenia ponadpodstawowego; pod tym względem Qinghai i Gansu znalazły się również poniżej średniej krajowej. Oznacza to, że w TRA jest nie tylko bardzo wielu analfabetów, ale trudno tu także o wykwalifikowaną siłę roboczą. W 2002 roku zaledwie 15 procent populacji TRA powyżej szóstego roku życia miało wykształcenie wyższe od podstawowego. W Qinghai odsetek ten wynosił 40, w Sichuanie – 48, a w całej ChRL – 55 procent.
Podobnie jak w poprzednich, również w tych badaniach uwzględniono płeć. W TRA rozziew między poziomem wykształcenia kobiet i mężczyzn jest większy niż w Qinghai, Gansu, Sichuanie i całej ChRL. W 2002 roku 46 procent mieszkanek TRA (i 30 procent mężczyzn) w tej grupie wiekowej było analfabetkami. Inaczej wygląda sytuacja na poziomie wykształcenia średniego i wyższego. W TRA faktycznie studiuje więcej kobiet niż mężczyzn (choć nie wynika to z przedstawionych tu danych), ale grupa ta jest tak niewielka, że łatwo o poważny błąd statystyczny. Mimo tej pozornej równości odsetek osób z wykształceniem wyższym jest w TRA niezwykle niski dla obu płci. Wykształcenie średnie odebrała podobna – również bardzo niska – liczba kobiet i mężczyzn.
Podobnie jak w przypadku analfabetyzmu, wieśniaczka z Sichuanu ma większe szanse na uzyskanie wykształcenia średniego od Tybetańczyka z wielkiego miasta w TRA. Sytuacja mieszkańca sichuańskiego miasta jest pod tym względem dziesięć razy lepsza niż rezydenta Lhasy. Innymi słowy, na rynku pracy Tybetańczycy nie mogą się równać ze znacznie lepiej wykształconymi i wykwalifikowanymi imigrantami z innych prowincji ChRL.
Brak kwalifikacji – zwłaszcza na poziomie wykształcenia średniego i wyższego – najbardziej rzuca się w oczy w wiejskich regionach TRA, które od miast dzieli przepaść. Tylko siedem procent wiejskiej populacji w tej grupie wiekowej na wykształcenie średnie; w miastach – 29 procent. W Sichuanie proporcja ta wynosi 36 do 70, a całej ChRL 45 do 74 procent. Spróbujmy przekonać się, jakie zmiany zaszły w systemie oświaty po ogłoszeniu Programu rozwijania ziem zachodnich w 2000 roku, porównując aktualne dane z poszczególnych prowincji z wynikami spisu powszechnego z owego roku. Wynika z nich, że na poziomie edukacji podstawowej dokonano w TRA dużych postępów. Znacznie gorzej wygląda to w Qinghai – zwłaszcza w porównaniu z Gansu, Sichuanem i całymi Chinami – gdzie odsetek osób z wykształceniem podstawowym lub wyższym w grupie wiekowej powyżej sześciu lat wydaje się spadać. Prawdopodobnie mamy tu do czynienia z podobnymi trendami, jak w przypadku analfabetyzmu w grupie wiekowej powyżej lat 15.
Warto zwrócić uwagę na dwa zjawiska w TRA. W grupie wiekowej powyżej sześciu lat odsetek analfabetów spadł w tym okresie o osiem procent, z 46 do 38, czyli o wiele bardziej, niż w grupie wiekowej powyżej lat 15 (z 47 do 44 procent). Oznacza to, że walka z analfabetyzmem polega przede wszystkim na zapisywaniu do szkół podstawowych dzieci w wieku od pięciu do 14 lat. Co więcej, w roku 2002 odsetek analfabetów w regionach wiejskich utrzymywał się na poziomie 42,7 procent, podczas gdy w miastach spadł do 30,1 procent. Wysiłki władz najwyraźniej ograniczają się więc do miast. Z drugiej strony, na płaszczyźnie edukacji średniej dokonano w TRA znacznie mniejszych postępów niż na przykład w Sichuanie. Jeśli idzie o odsetek osób o wykształceniu wyższym, w TRA i Qinghai najwyraźniej on spada, systematycznie rosnąc w całej ChRL i w Sichuanie. Wyniki te mogą być skutkiem błędu badaczy, ale mogą też świadczyć o wyjeżdżaniu z TRA najlepiej wykształconych Tybetańczyków. Z danych tych należy wyciągnąć dwa wnioski. Po pierwsze, choć według spisu z 2000 roku ponad 80 procent populacji TRA żyje w regionach wiejskich, system edukacyjny najwyraźniej wciąż koncentruje się na miastach. Po drugie, sytuacja poprawia się tylko w szkołach podstawowych, a to oznacza, że nie będzie miała wpływu na rynek pracy jeszcze przez dziesięć lat. Problem w tym, że jednocześnie mamy do czynienia ze zjawiskiem migracji. W ciągu dziesięciu lat utrwalą się skutki wykluczenia z obecnego rozwoju gospodarczego oraz migracji. Jedyną metodą przeciwdziałania wypieraniu Tybetańczyków z rynku pracy jest jednoczesne podnoszenie kwalifikacji – poprzez organizowanie szkoleń, kursów zawodowych itd. – ludzi w wieku produkcyjnym w regionach miejskich i wiejskich. Zestawienie grup etnicznych Aktualne dane z prowincji nie uwzględniają pochodzenia etnicznego, jednak w roczniku statystycznym z 2003 roku przedstawiono wyniki takich badań ze spisu powszechnego z roku 2000. Choć danych nie rozbito na prowincje, można z nich wyciągnąć wiele wniosków.
Poziom wykształcenia wszystkich Tybetańczyków jest niemal identyczny (przy ponad dwukrotnie większej populacji), jak dane z TRA z 2000 roku – nieco wyższy na szczeblu podstawowym i średnim, odrobinę niższy na wyższym. Można z tego wnosić, że poziom wykształcenia Tybetańczyków w innych prowincjach jest taki sam jak w TRA. W kategorii braku wykształcenia Tybetańczycy wypadają najgorzej na tle większych grup etnicznych ChRL; w całym zestawieniu, obejmującym 56 narodowości, zajmują miejsce piąte od końca. Monpowie i Lhopowie (chiń. Moinba, Loba) znaleźli się, odpowiednio, na drugim i czwartym miejscu od końca. Te dwie grupy etniczne zamieszkują TRA i są blisko spokrewnione z Tybetańczykami; każda liczy około 10 tys. osób. Trzecie miejsce od końca zajęła równie niewielka grupa Baoanów z Qinghai. Wymowne są też słabe wyniki grup muzułmańskich, zamieszkujących na pograniczu prowincji Qinghai, Gansu i Ningxia. Hui, chińscy muzułmanie, na średnim poziomie edukacji radzą sobie tak dobrze, jak inne duże grupy etniczne – tzn. gorzej niż Chińczycy, ale znacznie lepiej od Tybetańczyków. Hui są jednak rozsiani po całych Chinach, zatem wyniki w regionach tybetańskich mogą być inne. Natomiast Salarowie zamieszkują niemal wyłącznie Qinghai i są blisko spokrewnieni z innymi muzułmańskimi mniejszościami z tej prowincji. W kategorii braku edukacji zajęli szóste miejsce od końca, nieznacznie wyprzedzając Tybetańczyków. Ostatnie miejsce w tym zestawieniu zajęli Dongxiangowie, inna muzułmańska mniejszość zamieszkująca przede wszystkim w Gansu. Wyniki te potwierdzają relacje obserwatorów, którzy informowali o społecznej izolacji muzułmanów w Qinghai i Gansu. W Tybecie i wielu regionach Chin uchodzą oni jednak za doskonałych kupców. Społeczność muzułmańska jest najwyraźniej głęboko podzielona. Hui i Salarowie prosperują, podczas gdy inne grupy są marginalizowane. Te wyniki mogą świadczyć o istnieniu mechanizmu wykluczenia. Poważnym problemem jest brak utrzymywanych ze środków publicznych szkół, w których szanowano by odrębność kulturową. W przypadku muzułmanów oznaczałoby to edukację religijną i segregację płciową. Zarówno Tybetańczycy, jak muzułmanie z Qinghai i Gansu są marginalizowanymi grupami etniczno-religijnymi i pierwotnymi mieszkańcami tych regionów. Z drugiej strony Ujgurzy, muzułmanie pochodzenia tureckiego, zamieszkujący niemal wyłącznie w położonym na północ od TRA Ujgurskim Regionie Autonomicznym Xinjiang, znajdują się zupełnie innej sytuacji. Są stosunkowo dobrze wykształceni – odsetek analfabetów w ich populacji jest bliski krajowej średniej, aczkolwiek na średnim i wyższym poziomie edukacji jest już znacznie gorzej. Ujgurzy mogą być celowo dyskryminowani na rynku pracy, podczas gdy marginalizacja Tybetańczyków może być prostą konsekwencją braku wykształcenia i kwalifikacji. Z drugiej strony, wyjątkowo niskie nakłady na oświatę w TRA wydają się jawną dyskryminacją i przyczyniają się do słabych wyników regionu. Mongołowie należą natomiast do najlepiej wykształconych grup etnicznych w Chinach; jeśli idzie o wykształcenie wyższe, wypadają nawet lepiej od Chińczyków. Nie musi to dotyczyć jednak Mongołów z Qinghai, choć wielu obserwatorów zwraca uwagę na dobrą politykę edukacyjną na poziomie podstawowym i średnim w Mongolskim Okręgu Autonomicznym Henan (tyb. Sogpo) prowincji Qinghai. Wielu mongolskich pasterzy wysyła na przykład dzieci do szkół z internatem w miastach, podczas gdy w tybetańskich koczownikach nadal budzi to opór. Tu, buddyjska grupa pochodzenia mongolskiego z Qinghai, jest znacznie lepiej wykształcona od innych mniejszości w tej prowincji zapewne dlatego, że zamieszkuje jej północno-wschodni, zurbanizowany kraniec. Z podobnych powodów wysoki, zbliżony do Ujgurów poziom wykształcenia mają spokrewnieni z Tybetańczykami Qiangowie, którzy zamieszkują w kilku okręgach prefektury Aba w pobliżu stolicy Sichuanu, Czengdu. Pod względem wykształcenia średniego i wyższego – najważniejszego z punktu widzenia kwalifikacji zawodowych – wszystkie mniejszości etniczne z wyjątkiem Mongołów wypadają znacznie gorzej od Chińczyków. |
|
|
|