Sześć lat za kasetę wideo
Źródło TCHRD poinformowało, że lhaskie Biuro Bezpieczeństwa Publicznego
(BBP) skazało Tybetankę na sześć lat więzienia za oglądanie kasety wideo
z wykładem Dalajlamy.
16 lutego 2001 funkcjonariusze BBP wtargnęli do pokoju, w którym Migmar
wraz z czworgiem przyjaciół oglądała wideo z wykładem Dalajlamy. Chińczycy
skonfiskowali kasetę i przeszukali mieszkanie. Całą piątkę przewieziono
natychmiast do miejskiego aresztu śledczego BBP w północnej Lhasie. Po
kilku dniach zwolniono wszystkich poza Migmar, karząc ich grzywnami w wysokości
pięciu tysięcy yuanów (600 USD). W maju lhaski sąd ludowy skazał Migmar
na sześć lat więzienia. Źródło TCHRD twierdzi, że najprawdopodobniej przewieziono
ją do Drapczi.
Trzydziestosiedmioletnia Migmar pochodzi z Celguthangu i należy do
partii komunistycznej. Po ukończeniu szkoły średniej w 1989 roku wyjechała
na studia do Chin. Trzy lata później wróciła do Lhasy, gdzie pracowała
wraz z mężem w lhaskim Departamencie Poczty i Telekomunikacji.
Zakaz posiadania zdjęć Dalajlamy ogłoszono również w okręgu Tingri
prowincji Qinghai. W marcu 2001 lokalna policja przeszukiwała tybetańskie
domy i konfiskowała zakazane zdjęcia. Przerażeni mieszkańcy przekazali
około 700 zdjęć mężczyźnie imieniem Kjilo, który ukrył je w swoim domu.
Miesiąc później do domu Kjilo wdarło się pięciu lub sześciu policjantów.
Skonfiskowano zdjęcia i zatrzymano kilka osób, które zostały przewiezione
do aresztu śledczego w Tingri. Zwolniono ich po pięciu dniach, ostrzegając,
że jeśli nie zapłacą po pięć tysięcy yuanów, zostaną skazani na dożywocie.
Trzech z zatrzymanych uciekło za granicę.
Te restrykcje i aresztowania przeczą oświadczeniom Chin, które utrzymują,
że w Tybecie panuje „pełna wolność religii”. Meng Li, dyrektor Departamentu
Sprawiedliwości TRA, obwieścił w maju 2001, że „nikt nie trafił do więzienia
za tak zwane wieszanie portretów Dalajlamy”.
Niemniej większość zatrzymań i aresztowań Tybetańczyków w ostatnich
latach wiązała się, z reguły bezpośrednio, ze „sprawą Dalajlamy” – posiadaniem
jego zdjęć, taśm z wykładami lub odmową „poddania” go „krytyce”. W zeszłym
roku ukarano grzywnami (w wysokości 500 yuanów) 450 Tybetańczyków z Lhasy
za posiadanie w domach zdjęć Dalajlamy. Chiński rząd uznaje oddanie dla
Dalajlamy za „działalność separatystyczną” i w dalszym ciągu nasila kampanię
przeciwko Jego Świątobliwości.