Zatrzymanie kilkudziesięciu Tybetańczyków w Szigace
W okręgu Namling (chiń. Nanmulin) prefektury Szigace (chiń. Rigaze) zatrzymano co najmniej trzydziestu Tybetańczyków, którzy zaatakowali policyjny konwój, próbujący rozbić protest przeciwko chińskim kopalniom. Do konfrontacji doszło 21 maja.
W Namlingu kopalnie działają od dawna, ale w kwietniu górnicy zajęli tereny, na których Tybetańczycy wypasali swoje stada. „Mieszkańcy byli zrozpaczeni i zwrócili się o pomoc do władz lokalnych - mówi zastrzegające anonimowość źródło. - Tłumaczyli, że dewastuje się środowisko naturalne i zanieczyszcza wodę pitną. Domagali się zamknięcia kopalni, ale nikt ich nie słuchał. Wezwano za to policję, która miała ich uciszyć".
Według innego informatora wkrótce potem nadjechało dziesięć policyjnych samochodów. „Ludzie byli tak wściekli, że obrzucili je kamieniami. W odpowiedzi funkcjonariusze oddali strzały ostrzegawcze i zatrzymali kilkadziesiąt osób. Wiele brutalnie pobito. Inni zdołali uciec i ukryli się na okolicznych wzgórzach. Trzydziestu protestujących przewieziono do aresztu śledczego w Szigace. Dwie osoby zabrano w inne miejsce i nie mamy pojęcia, co się z nimi dzieje". Następnego dnia przeprowadzono rewizje w tybetańskich domach; przy okazji urzędnicy tłumaczyli, że prace wydobywcze będą kontynuowane.
Trudno o szczegółowe informacje na temat kopalni w tym regionie, ale według mieszkańców większość firm ma siedziby w Weifangu, w prowincji Shandong. Według wielu źródeł do Namlingu ściągnięto dodatkowe oddziały policji. Funkcjonariusz, który odebrał telefon w lokalnym komisariacie, potwierdził, że do pierwszych protestów przeciwko kopalniom doszło w maju. Niektóre drogi dojazdowe zostały zamknięte, na innych wystawiono posterunki: „Potrwa to pewnie jeszcze z miesiąc. Kopalni strzeże policja. Tybetańczykom nie wolno się do nich zbliżać". Dyżurny stwierdził, że pytania o zatrzymanych należy kierować do okręgowego Biura Bezpieczeństwa Publicznego, które odmówiło podania jakichkolwiek informacji.
W dniu protestu na popularnym portalu sina.com pojawił się wpis blogera, przedstawiającego się jako funkcjonariusz policji z Szigace. „Od dawna nie mieliśmy tu poważniejszej sprawy. Robiło się nudno, ale dziś rano dostaliśmy pilne wezwanie. Funkcjonariusze Biura Bezpieczeństwa Publicznego i żołnierze Ludowej Policji Zbrojnej mieli rozpędzić tłum wieśniaków, którzy otoczyli siedzibę władz lokalnych w proteście przeciwko państwowym kopalniom. Podczas przerażającego starcia rzucali w nas kamieniami i pluli. Wielu naszych odniosło obrażenia. W końcu zatrzymaliśmy ponad pięćdziesięciu chłopów, którzy wywołali te niepokoje. Choć byliśmy śmiertelnie zmęczeni, rozpoczęliśmy dwudziestogodzinne przesłuchanie. To nie pierwszy taki przypadek. Do masowych wystąpień dochodzi tu rok w rok. Zawsze najpierw prowadzi się negocjacje, ale rząd nie może być słaby. Kiedy cierpliwość się wyczerpała, zareagował jak należy!".