Wyburzenie domów, uprowadzenie znanego biznesmena w Nangczenie
Władze kazały zburzyć dom i hotel, należące do Nangczena Tasziego, popularnego biznesmena i promotora rodzimej kultury z Nangczenu (chiń. Nangqian) w prefekturze Juszu (chiń. Yushu) prowincji Qinghai. Czterdziestosiedmioletni „propagator tybetańskiej kultury, religii i języka" został uprowadzony, zatrzymano też jego najbliższych.
„Był bardzo szczodry dla uboższych rodaków, wspierał Tybetańczyków, którzy chcieli się uczyć albo zrobić coś ze swoim życiem", mówi zastrzegające anonimowość lokalne źródło.
O północy 12 września na jego posesji pojawiła się grupa mężczyzn, którzy oświadczyli, że będą burzyć dom. Wszystko wskazuje na to, że Tasziego zabrano wcześniej. Najbliżsi protestowali i próbowali stawiać opór. Żona biznesmena, jego dwóch synów i córka zostali zatrzymani. „Jak ich zabrali, sprowadzili buldożery i zrównali z ziemią dom i hotel Tasziego".
Działka „była potrzebna do rozbudowy drogi. Sam Taszi zniknął, nikt nie wie, gdzie go zabrali".
Przed kilku laty Taszi kupił „sporo ziemi przy głównym skrzyżowaniu w Juszu". Postawił na niej dom, hotel i restauracje. Budynki przetrwały trzęsienie ziemi w 2010 roku, „ale władze chińskie postanowiły puścić tamtędy szosę". Właściciel zgodził się przekazać część działki, zakładając, że zachowa resztę. „Wypłacili mu wtedy jakieś śmieszne odszkodowanie". W 2010 roku Taszi zniknął na kilka miesięcy. „Później okazało się, został wywieziony do Czamdo (chiń. Changdu), gdzie był bity i torturowany. Oskarżali go o podburzanie ludzi przeciw władzom po trzęsieniu".