Kampania przedolimpijskich represji w Tybecie
Władze chińskie, systematycznie zacieśniające kontrolę nad buddyjską kulturą Tybetu, wyselekcjonowały 140 Tybetańczyków, których zadaniem będzie prezentacja tradycyjnych tańców podczas Igrzysk Olimpijskich w Pekinie.
„Uznają klasztory za główne ośrodki tybetańskiej kultury oraz tożsamości narodowej. I dlatego są one celem tylu kampanii", mówi źródło RFA. Nowicjusze nie mogą już zajmować miejsca zmarłych duchownych; w ostatnich miesiącach na ulicach tybetańskich miast coraz rzadziej widuje się mnichów. „Wierni nie mogą prosić o modlitwy w klasztorach ani zapraszać mnichów do swoich domów - twierdzi mieszkaniec Khamu. - Zakazano wznoszenia nowych stup [„kaplic" buddyjskich]. Nie wolno nawet okrążać [tyb. khora, najbardziej popularna praktyka dewocyjna] świątyń ani stup".
Władze mnożą restrykcje od czasu przyznania Dalajlamie Złotego Medalu Kongresu USA w zeszłym roku: „Powiedziano nam wtedy, że nie wolno się odświętnie ubierać, palić kadzidła, modlić ani powtarzać mantr. Zakazano przyjmowania mnichów w prywatnych domach, ratowania przeznaczonych na ubój zwierząt i tak dalej. Urzędnicy pochodzenia tybetańskiego nie mogą nawet nosić narodowych strojów ani posiadać ołtarzy w swoich mieszkaniach".
Inne - również zastrzegające anonimowość - źródło twierdzi, że podczas ostatniego posiedzenia Ludowej Politycznej Konferencji Konsultatywnej Tybetańskiego Regionu Autonomicznego (13-14 stycznia) omawiano plan kampanii, w ramach której najwyżej postawieni lamowie mieliby przekonywać Tybetańczyków, że Dalajlama jest „separatystą", usiłującym podzielić Chiny. „To było posiedzenie specjalne. Wzięli w nim udział Phagpa-lha Gelek Namgjal, Pasang Dhondup i Dugkhang Thupten Khedup. Rozmawiano głównie o wykorzystaniu najbardziej wpływowych lamów z różnych regionów kraju do oskarżania Dalajlamy i jego kliki o separatyzm".
Każdy przejaw solidarności czy nacjonalizmu budzi dziś podejrzliwość chińskich władz - mówi Robert Barnett, tybetolog z Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku. „Pojawiła się nowa tendencja. Nawet najbardziej błahy incydent odczytywany jest jako atak Dalajlamy czy »kliki Dalaja« na państwo. Innymi słowy, wszystko wydaje się im »zorganizowane«". Około 1992 roku obrano „strategię agresywnego kontrolowania i dławienia tybetańskiej religii oraz kultury". „Obejmuje ona różnego rodzaju restrykcje czy choćby obniżanie rangi języka tybetańskiego. Pozbyli się wielu luminarzy i nauczycieli, klasztory kontrolują przy pomocy »edukacji patriotycznej«". Jednocześnie władze zachęcają Chińczyków do osiedlania się w Tybecie, inwestując w infrastrukturę. „Są to w istocie środki bezpieczeństwa, tyle że narzucane metodami politycznymi - uważa Barnett. - Władze mają prostą diagnozę problemu: źródłem nacjonalizmu jest tybetańska kultura i religia".
Według informatorów RFA w tej chwili szkoli się tybetańskich tancerzy, których zadaniem będzie przekazywanie światu „oficjalnej wersji" podczas Igrzysk Olimpijskich. „Powiedzieli im, że będą tańczyć w Pekinie, ale faktycznie idzie o krytykowanie Jego Świątobliwości Dalajlamy i przekonanie międzynarodowej opinii publicznej, ze Tybetańczycy są szczęśliwi pod chińskimi rządami. Drugą grupę, już czysto polityczną, przygotowują w Kongpo".