Tchórzostwo i niekompetencja
Chang Ping
Nie lubię być chwalony za dziennikarską odwagę, bo wiem najlepiej, ile jest we mnie lęku. Rzeczywiście, napisałem kilka artykułów o niedawnych wydarzeniach i redagowałem teksty, które ukazywały prawdę. Nasłuchałem się za to gróźb i straciłem pracę. Szczerze mówiąc, była to jednak nie norma, a sytuacja wyjątkowa. Innymi słowy, przeliczyłem się. Przez dziesięć lat pracy w mediach zajmowałem się głównie unikaniem ryzyka. Autocenzura stała się integralną częścią mojego życia. Brzydzę się sobą.
Mam kolegów chlubiących się cenzorskimi zdolnościami i lubiących epatować nimi otoczenie. Jestem równie utalentowany i korzystam z tego daru dzień w dzień. Tyle że źle się z tym czuję. Wstydzę się - jak kat, który wie, że jest świetny w zabijaniu.
Mógłbym się pocieszać, że nie tylko ja stronię od ryzyka. Znajdziemy je w każdym zawodzie i wszyscy muszą sobie z nim jakoś radzić. Media to jednak coś zupełnie innego. Jeżeli wyjdziemy z założenia, iż są one dobrem publicznym, musimy dojść do wniosku, że uczestniczyłem w okłamywaniu społeczeństwa, ilekroć skreślałem dobry artykuł czy zdanie ukazujące prawdę.
Mógłbym też usprawiedliwiać swoje tchórzostwo, tłumacząc, że na szali leżą, powiedzmy, dziesiątki tysięcy miejsc pracy, którym prawda nie służyłaby dobrze. W ten sposób wyszedłbym na człowieka odpowiedzialnego. Muszę jednak otwarcie przyznać, że bez wsparcia kolegów nie wykrzesałbym z siebie grama odwagi ani nie zdobyłbym się na żadne poświęcenie, żeby chronić ich etaty. Nie przystoi więc robić z kolegów listka figowego i nadymać się własną szlachetnością.
W porównaniu ze społecznym znaczeniem mediów mój wkład jest żaden. Mogę się tylko wstydzić, że zajmowałem tak wysokie stanowisko i zrobiłem tak niewiele. Tym bardziej, że przyznawano mi za to nagrody.
Choć brakuje mi odwagi, postaram się przynajmniej żyć odtąd przyzwoicie i szczerze, świadomy swego tchórzostwa i niekompetencji.
maj 2008
Chang Ping - pseudonim literacki Zhang Pinga, jednego z najpopularniejszych chińskich dziennikarzy, który wywołał furię fengqing „młodych gniewnych" nacjonalistów, kwestionując rzetelność rządowych relacji z Tybetu. Stracił za to stanowisko redaktora naczelnego jednego z chińskich tygodników.