W obronie Ilhama Tohti
Wang Lixiong
Drodzy Przyjaciele,
Serce się kraje na myśl o wydarzeniach w Xinjiangu. Profesor Ilham Tohti poświęcił życie budowaniu mostu przyjaźni między Ujgurami a Hanami. Jego zatrzymanie było dla nas szokiem. Jak bardzo chcą jeszcze zepsuć i tak już fatalne relacje etniczne ci, którzy sprawują władzę w tym kraju?
Poznałem Ilhama. Odnosiłem wrażenie, że z większym niż ja optymizmem myśli o przyszłości relacji chińsko-ujgurskich (choć nie uważam, jak mu się zdawało, że jedynym możliwym rezultatem jest krach, nienawiść i mord - po prostu sądzę, że nie znajdziemy dobrego rozwiązania w ramach tego systemu). Robił też znacznie więcej ode mnie. Pisał o tym Huang Zhangjin - przeczytajcie i osądźcie, proszę, sami.
W tej chwili mamy zbyt mało informacji o „incydencie w Xinjiangu", by wyciągać sensowne wnioski, niemniej jednak trzeba zabrać głos w sprawie uwięzienia Ilhama Tohti. Odbudowa więzi między narodami musi zacząć się od jednostek. Niechaj Ujgurzy wiedzą, że nasze wołanie o sprawiedliwość dotyczy wszystkich nacji. Władze zapewne nie potraktują poważnie tej petycji, lecz Ujgurzy zauważą ją i zapamiętają. W tych dramatycznych okolicznościach liczy się każdy podpis.
Jeśli zechcecie go złożyć, podajcie, proszę, zawód, miejsce zamieszkania i narodowość. Będę też wdzięczny za przekazanie tego listu Waszym przyjaciołom.
Módlmy się razem za przyszłość wszystkich narodów.
12 lipca 2009
Petycja w sprawie Ilhama Tohti, obecnie zatrzymanego
W przemówieniu wygłoszonym 6 lipca 2009 roku i poświęconym w całości „incydentowi 7.5" w Urumczi przewodniczący Ujgurskiego Regionu Autonomicznego Nur Bekri oskarżył portal „Ujgurzy on line" o „podżeganie" i „rozpowszechnianie plotek". Rankiem 8 lipca znikł Ilham Tohti, założyciel portalu i profesor Centralnego Uniwersytetu Narodowości. Nie wiadomo, gdzie jest; wszystko wskazuje na to, że został zatrzymany.
W związku z tym oświadczamy:
Profesor Ilham jest ujgurskim intelektualistą, który poświęcił się budowaniu przyjaznych relacji między różnymi nacjami i zażegnywaniu konfliktów. Nie wolno traktować go jak kryminalisty.
Jego chińskojęzyczny portal, umożliwiający komunikowanie się Ujgurom i Hanom, stanowi bardzo ważne źródło. Zawsze opowiadał się przeciwko separatyzmowi i przemocy oraz przyczyniał się do lepszego wzajemnego zrozumienia różnych grup etnicznych.
Żadne forum internetowe nie może odpowiadać za słowa poszczególnych użytkowników. Tym bardziej nie wolno więc czynić z nich podstawy kryminalnych oskarżeń wobec właściciela portalu. Wynika to z natury internetu i rządzących nim zasad.
Rząd powinien zacząć od przeanalizowania własnych błędów, które doprowadziły do incydentów najpierw w Tybecie, a teraz w Xinjiangu. Nie może naginać prawa ani szukać kozłów ofiarnych w sprawach, za które ponosi pełną odpowiedzialność.
Niewłaściwe traktowanie profesora Ilhama z pewnością spotęguje etniczną wrogość, ograniczając przestrzeń racjonalnego dialogu i konstruktywnego zaangażowania.
Jeśli rząd ma zdobyć zaufanie społeczeństwa, a przede wszystkim Ujgurów, postępowanie w tej sprawie musi być jawne.
Prosimy o uszanowanie ogłoszonej publicznie woli profesora Ilhama i zezwolenie mu na samodzielny wybór obrońców, a nie przyznawanie ich z urzędu.
Pragniemy ostrzec: jeżeli za wrogów uznawani są nawet promujący dialog intelektualiści tacy jak profesor Ilham, to wrogiem jest cały naród ujgurski z wyjątkiem niewolników.
W ostatnim wpisie na swoim blogu, tuż przed zatrzymaniem, ekonomista, rzecznik konstytucyjnych praw Ujgurów Ilham Tohti zwrócił się do gubernatora Nura Bekri: „Ma pan rację. Zawsze, ponieważ to pan decyduje o wszystkim. Obraziłem już zbyt wielu potężnych ludzi, w tym pana i takich, których nazwisk nie ośmielę się nawet wymienić. Na dobre czy na złe - dokona się sprawiedliwość. Powtarzałem sobie, że najważniejsze jest zachowanie spokoju i racjonalna analiza. Oskarżacie mnie o podżeganie. Podżeganie do czego? Ludzie mają swój rozum. Jeśli wszystko było takie cudowne, dlaczego tyle osób wyszło nagle na ulice, wszczynając rozruchy? Myślę, że po tym co zaszło, rząd centralny i władze lokalne powinny się chwilę zastanowić. W państwie prawa najwłaściwszym miejscem rozstrzygania sporów jest sąd. Mam własnego adwokata. Kiedy zacznie się proces, nie przyznawajcie mi obrońcy z urzędu, bo nie godzę się na to". Pierwszego dnia petycję Wang Lixionga podpisało stu pięćdziesięciu ośmiu Hanów, Hui, Tybetańczyków i przedstawicieli innych grup etnicznych, głównie intelektualistów.