Władze chińskie konfiskują zdjęcia Karmapy
Władze chińskie w Tybecie zakazują wystawiania na widok publiczny zdjęć Karmapy, konfiskują je mnichom i ostrzegają kierowców przed zawieszaniem ich w samochodach.
Karmapa, głowa szkoły karma kagju i jeden z najwyższych hierarchów buddyzmu tybetańskiego, uciekł z Tybetu do Indii w 2000 roku. Uważany jest za osobę bliską Dalajlamie.
„W zeszłym roku w Czamdo kazano usunąć zdjęcia Karmapy Rinpocze - mówi Tybetańczyk, który niedawno dotarł do Nepalu. - Wcześniej przestrzegano przed ich posiadaniem w innych regionach kraju. W Lhasie mnisi nosili jego portrety na szyjach jako amulety. Policjanci zaczęli je im odbierać. Dalajlama nazywa Karmapę wielkim Rinpocze i dlatego Tybetańczycy widzą w nim nadzieję na przyszłość".
Inne źródło twierdzi, że wielu kierowców zawieszało zdjęcia Karmapy w samochodach. „Mówiono mi, że funkcjonariusze służby bezpieczeństwa surowo teraz tego zabraniają". Prośby o komentarz przedstawicieli władz lokalnych przełączano na automatyczne sekretarki, blokując połączenia.
Robbie Barnett z Uniwersytetu Columbia uważa restrykcje za „zaskakujące, ponieważ wedle oficjalnej wersji Karmapa może w każdej chwili wrócić do Tybetu. To niepojęte, że mają w tej sprawie dwie polityki: tak, niech wraca, nie potępiamy go publicznie, ale jednocześnie nie wolno wam już posiadać jego zdjęć". Zdaniem Barnetta zakaz dotyczy wyłącznie miejsc publicznych, a konfiskaty mogły być wynikiem nadgorliwości urzędników lokalnych. „Z drugiej strony, skoro dzieje się to w Lhasie i w innych miejscach, najwyraźniej oznacza coś o wiele poważniejszego".