Konfiskata parceli, pacyfikacja protestu w Luczu
Bijąc kilka i zatrzymując piętnaście osób, policja rozbiła protest przeciwko konfiskacie ziemi kupionej przez Tybetańczyków w Luczu (chiń. Luqu), w prefekturze Kanlho (chiń. Gannan) prowincji Gansu.
Około dwustu funkcjonariuszy, „z bronią i bez", przywieziono na znajdującą się tuż za miastem parcelę 12 maja. „Ubecy zaczęli straszyć tybetańskich właścicieli - twierdzi zastrzegające anonimowość lokalne źródło. - Mówili, że ta ziemia należy do rządu i nikt nie ma prawa jej kupować, posiadać ani zagospodarowywać". Postawiono tablicę z informacją, że ziemia została sprzedana nielegalnie i że władze okręgu zarządziły jej przepadek.
„Ziemię tę sprzedano nielegalnie. Rząd Ludowy okręgu Luqu zatwierdza jej przepadek".
Tybetańczycy odpowiedzieli, że zapłacili za działkę dużą kwotę i usiedli, odmawiając opuszczenia terenu. Zostali zaatakowani przez policję, kilku usunięto siłą i „rozciągnięto drut kolczasty".
„Strajk okupacyjny" trwał jednak nadal, co skończyło się zatrzymaniem piętnastu osób, „w tym Gonpo Kjaba i Dhargjala. „Jeden, ciężko poturbowany, został przewieziony do szpitala".
W lokalnym urzędzie nie odbierano telefonów, nie udało się więc ustalić, kiedy i od kogo Tybetańczycy kupili tę działkę.