Rozbudowa orwellowskiego systemu inwigilacji w TRA
Na początku lutego - alarmuje Human Rights Watch - władze chińskie opublikowały doroczny „plan pracy" w Tybetańskim Regionie Autonomicznym (TRA), zapowiadający rozbudowę „orwellowskiego" systemu inwigilacji. Zaostrzonym nadzorem zostaną objęci przede wszystkim byli więźniowie, duchowni buddyjscy oraz Tybetańczycy, którzy byli za granicą, zwłaszcza w Indiach.
System, nazywany w oficjalnym żargonie „siecią" czy też „kratą" (tyb. drłapa, chiń. wangge), uzupełniać będzie sześćset całodobowych, nowoczesnych, wyposażonych w komputery i kamery „praktycznych posterunków policji" oraz armia ochotniczych „patroli z czerwonymi opaskami".
Podobnych, wszechobecnych środków bezpieczeństwa - wzorowanych na rozwiązaniach przyjętych w 2007 roku w Pekinie przed igrzyskami olimpijskimi - nie stosuje się na co dzień w żadnym innym regionie Chin właściwych. W TRA - prawdopodobnie w związku z falą samospaleń - zaczęto je wprowadzać, w imię „strzeżenia stabilności społecznej" (chiń. weiwen) w 2012 roku na polecenie ówczesnego przewodniczącego partii, Hu Jintao. Yu Zhengsheng, członek Stałego Komitetu Biura Politycznego Komitetu Centralnego oraz mianowany właśnie przewodniczący Ogólnochińskiej Ludowej Politycznej Konferencji Konsultatywnej (a więc najwyżej postawiony dygnitarz odpowiadający za politykę wobec „mniejszości") oświadczył w połowie lutego, że nowy system będzie „sieciami na niebie i pułapkami na ziemi", choć formalnie służyć miał „poprawie dostępu do podstawowych usług" oraz „skutecznemu zarządzaniu i zwiększaniu uczestnictwa w harmonijnym społeczeństwie".
Na najniższym szczeblu administracji w regionach miejskich, w każdej „dzielnicy" lub „kwartale" powstaną co najmniej trzy „ogniwa" sieci, zatrudniające głównie pracowników cywilnych, nadzorowanych przez członka Komunistycznej Partii Chin. Pierwsze, „pilotażowe" komórki powołano w Lhasie w kwietniu 2012 roku; pół roku później uznano, że „sprawdziły się, usprawniając i modernizując system zarządzania społecznego", i ogłoszono objęcie nimi wszystkich „miast, regionów wiejskich oraz świątyń" TRA.
Według instrukcji kolportowanych w Lhasie w lipcu 2012 roku, „specjalnym monitoringiem" objęte zostaną „grupy krytyczne", do których zaliczono byłych więźniów, mnichów i mniszki niemieszkających na terenie klasztorów oraz duchownych wydalonych ze świątyń, Tybetańczyków, którzy przebywali przez pewien czas na wychodźstwie, i uczestników protestów politycznych.
Pracę komórek sieci uzupełniać będą społeczne „patrole z czerwonymi opaskami", które w Chinach właściwych pomagają na przykład przechodzić przez ruchliwe ulice, ale w Tybecie od połowy 2012 roku wykonują znacznie „poważniejsze zadania", choćby prowadząc rewizje w poszukiwaniu materiałów związanych z Dalajlamą.
Sieć nowych, „praktycznych" posterunków policyjnych odpowiada za legitymowanie, wyrywkowe rewidowanie i spisywanie ludzi oraz pojazdów w newralgicznych punktach miasta. Poza policją zwykłą, od 2008 roku ulice Lhasy patrolują nieprzerwanie żołnierze wujing, Ludowej Policji Zbrojnej.