Demonstranci z Nangczenu mają oddać się w ręce policji
Władze okręgu Nangczen (chiń. Nangqian) w prefekturze Juszu (chiń. Yushu) prowincji Qinghai wezwały uczestników demonstracji sprzed miesiąca do oddania się w ręce policji.
„Jeżeli brałeś udział w niecodziennym proteście 8 lutego - napisano w obwieszczeniu noszącym datę 6 marca - na mocy tego rozporządzenia masz obowiązek stawić się na komisariacie i złożyć zeznanie nie później niż (...) marca 2012 roku. Ci, którzy tego nie zrobią, zostaną surowo ukarani". Nie podano, o jakie kary chodzi.
Tego dnia w Nangczenie odbyły się dwa symboliczne protesty - oba monitorowane przez chińskie służby bezpieczeństwa. Na stadionie kilkuset świeckich w tradycyjnych tybetańskich strojach modliło się i skandowało „wolność dla Tybetu", „niech żyje Dalajlama". Kiedy zbliżali się uzbrojeni policjanci i żołnierze, wznosili okrzyk „kji hi hi", tradycyjne zawołanie do walki.
W tym samym czasie przed głównym klasztorem w Nangczenie zebrało się również kilkaset osób, ofiarowując bóstwom rzucaną w powietrze campę i recytując modlitwy. Policja nie użyła siły i nie dokonała żadnych zatrzymań, filmując jedynie i fotografując uczestników obu symbolicznych protestów.