Tybet bez Nowego Roku
Ku niezadowoleniu chińskich władz Tybetańczycy, w biernym proteście przeciwko brutalnym represjom, gremialnie zrezygnowali z tradycyjnych obchodów Losaru, Nowego Roku swego kalendarza. Zupełnie inaczej widzą to jednak rządowe media w Chinach.
„Pierwszego dnia [25 lutego] zgodnie z rozporządzeniem władz miały być zamknięte wszystkie sklepy - powiedział zastrzegający anonimowość mieszkaniec Kardze (chiń. Ganzi). - Jednak od samego rana większość tybetańskich sklepów była otwarta. W czasie Losaru ludzie zawsze odwiedzali tłumnie klasztory i hucznie świętowali. Ale ten jest inny, ponury, bez żadnych oznak radości". Mieszkańcy Kardze w Sichuanie mają długą tradycję protestów przeciwko chińskim rządom.
Według innego źródła świątynie buddyjskie odmówiły przyjęcia od władz proponowanych im tysięcy yuanów na zorganizowanie obchodów. „W okolicach Kardze jest trzydzieści dużych i małych żeńskich klasztorów. Żaden nie przyjął rządowej oferty. Wszyscy odpowiadali: jesteśmy samowystarczalni i nie potrzebujemy pomocy w organizowaniu Losaru".
W Lhasie, stolicy Tybetańskiego Regionu Autonomicznego, w świątyniach buddyjskich widać było nie wiernych, a nadzwyczajne środki bezpieczeństwa i wojsko. „W porównaniu z zeszłym rokiem jest bardzo mało ludzi - powiedział świadek. - Nikt w mieście i jego okolicach nie świętuje Losaru".
W zeszłym miesiącu należące do partii „Lhaskie Wiadomości Wieczorne" informowały, że od połowy stycznia do końca marca władze stołeczne prowadzić będą kampanię „mocnego uderzenia" w przestępczość. W tym okresie przypada wiele newralgicznych rocznic: pięćdziesiąta wybuchu powstania 10 marca 1959 roku i ucieczki Dalajlamy do Indii, pierwsza zeszłorocznych protestów oraz ustanowiony właśnie przez władze (28 marca) „dzień wyzwolenia niewolników".
W posłaniu z okazji Losaru Dalajlama wyraził podziw dla Tybetańczyków, ale nie wezwał wprost do bojkotu: „W minionym roku masowe manifestacje niezadowolenia z polityki chińskich władz doprowadziły do śmierci setek Tybetańczyków, tysiące innych skazując na więzienie i tortury. Te problemy i cierpienia z pewnością nie czynią Nowego Roku okazją do świętowania i zabaw. Podziwiam determinację Tybetańczyków, w kraju i poza jego granicami, którzy w związku z tym zrezygnowali z tradycyjnych obchodów".
Tymczasem rządowe media wykorzystują tygodniowe święto do nadawania filmów i publikowania zdjęć, przedstawiających szczęśliwy, spokojny region i mieszkańców chętnie integrujących się z chińską większością Han, co zdaniem Tybetańczyków nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Telewizja pokazuje tancerzy odzianych w kolorowe, tradycyjne stroje oraz oklaskujące ich tłumy świeckich i mnichów. Agencja Xinhua opisuje „jak zawsze radosne" świętowanie „zwykłych ludzi": tańce, zakupy i ucztowanie, cytując Cering Dolmę, „która w latach pięćdziesiątych wyszła za Hana z południowych Chin i ma teraz wielką, czteropokoleniową rodzinę". „Atmosfera noworocznej radości pogłębia się - czytał spiker państwowej telewizji. - Każdy wychwala swoje szczęśliwe życie".