Aresztowanie popularnej tybetańskiej artystki
Władze chińskie aresztowały Dziamjang Kji, znaną tybetańską pisarkę, producentkę i piosenkarkę. Agenci w cywilnych ubraniach 1 kwietnia wyprowadzili ją z biura w państwowej Telewizji Qinghai w Silingu (chiń. Xining). „Już nie wróciła - informuje tybetańskie źródło. - Ludzie sądzą, że jest przesłuchiwana w którymś z hoteli".
Doskonale poinformowane źródło w Pekinie utrzymuje, że Dziamjang Kji została formalnie aresztowana - co w Chinach niemal zawsze oznacza proces i wyrok skazujący - przez Biuro Bezpieczeństwa Publicznego w Silingu. Nie wiadomo, jakie postawiono jej zarzuty. „Zrobili rewizję w domu. Interesował ich komputer, listy wysyłkowe itd. Zabrali cały sprzęt".
Czterdziestoletnia Dziamjang Kji od dwudziestu lat pracuje jako producent tybetańskojęzycznego kanału państwowej telewizji Qinghai. Popularna artystka, rzeczniczka praw kobiet, przed dwoma laty występowała i wygłaszała odczyty w Stanach Zjednoczonych. Jej blog cieszy się zainteresowaniem młodych Tybetańczyków (od kilku miesięcy nie zostawiała jednak na nim nowych wpisów).
Dziamjang Kji urodziła się w okręgu Mangra (chiń. Guinan) prefektury Colho (chiń. Hainan) prowincji Qinghai. Poza pracą w telewizji śpiewała i pisała piosenki, łączące nowoczesny pop z folklorem różnych regionów Tybetu. Jej albumy - „Modlitwa", „Odległy kochanek" i „Karma" - cieszyły się dużą popularnością.
Wszystko wskazuje na to, że Dziamjang Kji nigdy wcześniej nie miała kłopotów z policją. (Najpoważniejszym incydentem „politycznym" w Telewizji Qinghai było zmuszanie spikerów do noszenia obszytych futrem ubrań po głośnym apelu Dalajlamy o ochronę dzikich zwierząt.) Tybetańskie źródła twierdzą jednak, że w związku z największymi od niemal pół wieku protestami w Tybecie władze chińskie przesłuchują mieszkańców Khamu, Amdo i Lhasy, którzy w ostatnich latach wyjeżdżali za granicę.