„Rocznicowe” restrykcje w Tybecie
Władze chińskie przygotowują się do obchodów przypadającej 1 października sześćdziesiątej rocznicy proklamowania Chińskiej Republiki Ludowej, wprowadzając nowe restrykcje, które zakłócają praktyki religijne i utrudniające podróżowanie w Tybetańskim Regionie Autonomicznym oraz w innych prowincjach zamieszkiwanych przez Tybetańczyków.
Według zastrzegającego anonimowość mieszkańca Lhasy służby bezpieczeństwa obstawiają przede wszystkim miejsca o znaczeniu historycznym i religijnym: „Jest ich mnóstwo wokół pałacu Potala i świątyni Dżokhang, gdzie w obawie przed tybetańskimi protestami zamknięto wszystkie ołtarze poza głównym. Do tej pory w samym Dżokhangu nigdy nie widziało się uzbrojonych ludzi, ale od 24 września stoi tam bez przerwy sześciu funkcjonariuszy, obserwujących gapiów i pielgrzymów".
Inny mieszkaniec miasta mówi, że okolice Dżokhangu patrolują dziesięcioosobowe oddziały policji i wojska. Obok „manifestacji siły" wprowadzono też nowe restrykcje. „Legitymują zwłaszcza Tybetańczyków z Khamu i Amdo. Ci, którzy nie mają odpowiednich zezwoleń, muszą wracać do siebie". Nawet mieszkańcy okolicznych wiosek są „szczegółowo sprawdzani" na rogatkach stolicy. „Rozstawili posterunki na wszystkich drogach wjazdowych i nie wpuszczają Tybetańczyków do miasta".
Według rządowej agencji informacyjnej rankiem 24 września w Lhasie przeprowadzono „zakończone pełnym sukcesem" ćwiczenia w „rozbrajaniu ładunków wybuchowych" i odpieraniu „nagłych ataków terrorystycznych".
Nadzwyczajne środki bezpieczeństwa wprowadza się również w innych regionach Tybetu. „Na główny plac, na którym w zeszłym roku protestowali Tybetańczycy, zajechał konwój trzydziestu ciężarówek z uzbrojonymi policjantami - mówi mieszkaniec Kardze (chiń. Ganzi) w Sichuanie. - Obstawili całe miasto. Ćwiczą rozbijanie demonstracji".
W ramach przygotowań do rocznicowych obchodów władze chińskie przestały też wydawać cudzoziemcom zezwolenia na wjazd do Tybetu oraz zamknęły wiele najpopularniejszych portali internetowych.