Zimowa kampania „mocnego uderzenia” w Lhasie
Władze chińskie zacieśniają kontrolę nad Tybetańczykami przed tegorocznymi newralgicznymi rocznicami. W Lhasie ogłoszono 42-dniową, zimową kampanię „mocnego uderzenia", która rozpoczęła się 18 stycznia.
Rządowe „Lhaskie Wiadomości Wieczorne" (chiń. Lasa Wen Bao) podały wczoraj, że „w ciągu trzech pierwszych dni zimowej kampanii mocnego uderzenia stołeczne Biuro Bezpieczeństwa Publicznego (BBP) skierowało 600 funkcjonariuszy i około 160 policyjnych pojazdów do skontrolowania 7 bloków mieszkalnych, 2922 wynajętych domów, 14 noclegowni i hoteli, 18 barów i trzech kawiarenek internetowych w Lhasie. W trakcie wykonywania czynności BBP zidentyfikowało i przesłuchało 5766 podejrzanych. Już sama ta liczba obrazuje skuteczność zaledwie trzech dni mocnego uderzenia w Lhasie". Nie poinformowano, ilu „podejrzanych" zostało zatrzymanych lub zwolnionych po przesłuchaniach.
Władze miejskie ogłosił też nowy nakaz: każdy, kto chce spędzić w Lhasie od trzech dni do miesiąca, musi uzyskać zezwolenie na pobyt czasowy w Biurze Bezpieczeństwa Publicznego. Osobom, które tego nie uczynią, grożą „surowe konsekwencje prawne".
Choć oficjalnym celem kampanii jest zapewnienie „porządku publicznego i stabilizacji w Lhasie", Tybetańskie Centrum Praw Człowieka i Demokracji uważa, że będzie ona przede wszystkim wymierzona w uczestników zeszłorocznych protestów, byłych więźniów politycznych oraz Tybetańczyków bez zezwoleń na pobyt (chiń. zan zhu zheng). W ramach podobnych kampanii rutynowo narusza się podstawowe prawa człowieka, dokonuje arbitralnych aresztowań, stosuje tortury, usuwa ludzi z pracy i instytucji monastycznych.
Kampanie „mocnego uderzenia" (chiń. yanda) prowadzi się w ChRL od 1983 roku. O ile w Chinach są one wymierzone w przestępczość pospolitą i korupcję, w Tybecie mają charakter czysto polityczny, służąc zastraszeniu Tybetańczyków i wyeliminowaniu działaczy niepodległościowych oraz obrońców praw człowieka.