Postulaty
Mnisi klasztoru Cang w Rebgongu
Jego Świątobliwość Dalajlama powinien móc wrócić do Tybetu.
Tybetańczycy pragną wolności.
Tybetańczykom trzeba zezwolić na zachowanie i krzewienie ojczystego języka, religii i kultury bez żadnych ograniczeń ze strony władz.
Tybetańscy więźniowie polityczni, w tym Jego Świątobliwość Panczenlama oraz, przede wszystkim, aresztowani od 2008 roku, muszą zostać natychmiast zwolnieni.
Chiny i Narody Zjednoczone zostaną pociągnięte do odpowiedzialności za życie Szingzy Rinpoczego.
***
Jego Świątobliwość Dalajlama powinien móc wrócić do Tybetu.
Władze chińskie nie zareagowały na samospalenia i inne pokojowe protesty Tybetańczyków w kraju oraz na prośby diaspory. Będziemy trwać w oporze, póki nasze protesty nie zostaną wysłuchane.
Należy natychmiast skończyć z chińską polityką rozmyślnego niszczenia tybetańskiej tożsamości, języka i kultury.
Tybetańczycy muszą móc korzystać z podstawowych praw zapisanych w Deklaracji Powszechnej. Uniemożliwianie im tego narusza postanowienia Karty Narodów Zjednoczonych.
Trzej mnisi klasztoru Cang - trzydziestoletni Czoktrim Gjaco, dwudziestosiedmioletni Kelsang Gjaco oraz trzydziestodwuletni Khedrup Gjalcen - których 17 marca 2008 roku skazano na dziesięć lat więzienia, mają zostać natychmiast zwolnieni.
Mnisi klasztoru Cang w Rebgongu (chiń. Tongren), w prefekturze Malho (chiń. Huangnan) prowincji Qinghai 18 marca 2012 roku zorganizowali pokojowy marsz ze swymi postulatami. Zapowiedzieli go w ulotkach, ostrzegając przy tym, że jeśli władze spróbują zatrzymać pochód do miasteczka Sogpo (chiń. Henan), dojdzie do samospaleń, i podkreślając, że jest to ich „własna inicjatywa, wolna od jakichkolwiek zagranicznych wpływów". Do kilkunastu duchownych dołączyło kilkuset świeckich. Kiedy pozostali mnisi dowiedzieli się, że ich współbracia zostali zatrzymani przez policję w Sogpo, przyjechali do miasta żądać ich uwolnienia. Władze ustąpiły. Następnego dnia w klasztorze zjawili się urzędnicy, żeby wysłuchać mnichów. Nie wiadomo, jak rozwinie się sytuacja, ale w podobnych okolicznościach służby bezpieczeństwa z reguły po kilku dniach dokonują zatrzymań „prowodyrów", a pozostali duchowni zostają poddani intensywnej „reedukacji politycznej".
Wskazany przez Dalajlamę XI Panczenlama Gendun Czokji Nima został uprowadzony przez władze (jako sześcioletnie dziecko) w maju 1995 roku. Do tej pory nie wiadomo, gdzie jest przetrzymywany on sam i jego najbliżsi.
Inkarnowany lama Szingza Rinpocze jest jednym z trzech Tybetańczyków, którzy od 22 lutego prowadzą bezterminowy strajk głodowy przed siedzibą ONZ w Nowym Jorku. (Najstarszego uczestnika protestu, o którego przerwanie apelowali już najwyżsi urzędnicy ONZ, 20 marca przewieziono siłą do szpitala; zebrani wokół Tybetańczycy przez dwadzieścia minut nie dawali odjechać karetce. Strajk „zawieszono" trzy dni później po otrzymaniu listu Wysokiej Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka, obiecującej podjąć kroki w celu powołania Specjalnego Sprawozdawcy, który zajmowałby się kryzysem w Tybecie.)
Trzej mnisi klasztoru Cang zostali skazani na kary więzienia za udział w pokojowych tybetańskich protestach w 2008 roku.