Wyroki za szpiegostwo i separatyzm w Kardze
Rongje Adrak, tybetański koczownik, który 1 sierpnia wszedł na podium w Lithangu i publicznie apelował o powrót Dalajlamy, został skazany na osiem lat więzienia za „podżeganie do podzielenia kraju" - poinformowała wczoraj rządowa agencja Xinhua. Jego bratankowi Adrukowi Lopo, mnichowi z klasztoru Lithang, wymierzono karę dziesięciu lat więzienia, a nauczycielowi i muzykowi Kunkhjenowi - dziewięciu. Obu uznano winnymi przekazywania zdjęć i informacji „zagranicznym organizacjom", co miało stanowić „zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa". Czwarty oskarżony w tej sprawie, Dzarib Lothog, został skazany na trzy lata więzienia.
Znaczące jest to, że dwóm mężczyznom, którzy informowali o incydencie, wymierzono surowsze kary niż „sprawcy" - być może ma to być sygnałem ostrzegawczym dla społeczności tybetańskiej i odstraszać przed przekazywaniem informacji o niepokojach i protestach zwłaszcza przed przyszłorocznymi Igrzyskami w Pekinie.
Od czasu sierpniowego incydentu porządku w Lithangu strzegą ściągnięte tam oddziały wojskowe, a ludzie boją się rozmawiać przez telefon nawet z przyjaciółmi i krewnymi. Duchownych, urzędników państwowych i zwykłych ludzi zmusza się do udziału w intensywnej kampanii politycznej wymierzonej w ich duchowego przywódcę, Dalajlamę, co potęguje rozgoryczenie i rozpacz całej społeczności tybetańskiej. Napływają też doniesienia o aktach sprzeciwu - w tym jednego z najwyższych lamów - przeciwko lżeniu Dalajlamy, choć grozi to bardzo poważnymi konsekwencjami.
Według tybetańskiego źródła podczas procesu w Darcedo (chiń. Kangding) Rongje Adrak, ojciec jedenaściorga dzieci i jeden z przywódców koczowniczego klanu, powiedział sądowi, że nie zamierzał zostać bohaterem: „Pragnąłem powrotu Jego Świątobliwości, chciałem mówić o problemach i bolączkach Tybetańczyków, a nie mamy po temu żadnego forum. Napawało mnie to smutkiem i popchnęło do działania". Przyznany mu z urzędu adwokat miał przekonywać, że wzywanie do powrotu Dalajlamy na charakter wyłącznie religijny i nie oznacza nawoływania do obalenia rządu.
Xinhua informuje, że Adruk Lopo (chiń. Lubo) i Kunkhjen (chiń. Jacmyang Goinqen) zostali skazani przez Pośredni Sąd Ludowy w Kardze (chiń. Ganzi) za „szpiegostwo", polegające na robieniu zdjęć, nagrywaniu płyt i „przekazywaniu ich zagranicznym organizacjom" za pośrednictwem Dzariba Lothoga (chiń. Lutog). Sąd uznał, że „pewne treści zawierały informacje zagrażające interesom i bezpieczeństwu państwa".
Działania pięćdziesięciodwuletniego Rongje Adraka „sprowokowały masy do oblegania budynków rządowych (...) ponieważ ludność lokalna nie rozumiała prawdy", co sąd uznał za poważne zakłócenie porządku publicznego. Odnosi się to do zgromadzenia ponad stu Tybetańczyków przed komisariatem w Lithangu, na który przewieziono Rongje Adraka po proteście w czasie oficjalnej uroczystości, która zbiegła się z dorocznymi wyścigami konnymi. Podczas procesu adwokat dowodził, że skoro podsądny był w tym czasie uwięziony, nie mógł organizować ani podburzać tłumu za murami.
W regionie panuje napięta atmosfera, ulice patroluje wojsko. Manifestacja poparcia dla Rongje Adraka doprowadziła do ogłoszenia kampanii „edukacji patriotycznej" w całej prefekturze Kardze prowincji Sichuan - części dawnego tybetańskiego Khamu. Według chińskich źródeł we wrześniu prowadzono „intensywne działania edukacyjne", podczas których urzędnicy państwowi musieli wyrażać poparcie dla polityki władz w sprawie „incydentu z 1 sierpnia", jak oficjalnie nazywa się protest Rongje Adraka. Lokalna gazeta informowała również, że wszystkie osoby zatrudnione w biurach prefektury - oraz pracownicy emerytowani - przez dwa dni w tygodniu obowiązkowo studiują marksistowską teorię religii i narodowości oraz wspomniany „incydent".
W ramach kampanii edukacji patriotycznej każdy odczytuje „kredo postawy politycznej" na oczach kolegów i przełożonych. Jak podaje lokalna gazeta, na uczelni w Kardze brzmiało ono: „Stanowczo zwalczać separatyzm etniczny Dalaja, zdecydowanie popierać jedność narodowości i zjednoczenie macierzy oraz stanowczą politykę partyjnych komitetów prowincji i prefektury w sprawie incydentu z 1 sierpnia, wyznawać właściwe poglądy na macierz, narodowości, religię i kulturę, oraz popierać materializm dialektyczny i ateizm".
Skazany na dziesięć lat więzienia Adruk Lopo został zatrzymany 21 sierpnia; ma około czterdziestu lat i cieszy się szacunkiem ziomków jako buddyjski uczony i wychowawca młodzieży. Kunkhjen, trzydziestoletni nauczyciel malarstwa i muzyki ze szkoły średniej w Lithangu, popularny muzyk (wirtuoz tybetańskiej gitary dranjan) i autor wielu fresków w okolicznych klasztorach, również trafił za kraty pod koniec sierpnia. Lothoga, trzydziestokilkuletniego koczownika, zatrzymano w pokoju hotelowym w Czengdu.
Sąd uznał, że przekazywane przez nich zdjęcia i płyty zawierały „informacje". W chińskim żargonie prawnym słowo to stosuje się niemal wymiennie z terminem „tajemnica państwowa" - zwłaszcza w kontekście kontaktów z cudzoziemcami i bezpieczeństwa państwa. Ustawodawcy ani sądy nie przedstawiają jednak jasnych definicji. Władze chińskie robią wszystko, by zapobiec przekazywaniu informacji o niepokojach i protestach, co wpisuje się w szerszą kulturę polityczną „tajności" i kontroli.