Dwa samospalenia, zakatowanie demonstranta w Ngabie
Dwaj Tybetańczycy podpalili się 13 sierpnia w Ngabie (chiń. Aba), w prowincji Sichuan, wywołując protest, brutalnie spacyfikowany przez policję, która zabiła jednego z demonstrantów. Panuje bardzo napięta atmosfera, lokalne źródła donoszą o trzecim samospaleniu, ale informacji tych wciąż nie udaje się potwierdzić.
Lungtok, dwudziestoletni duchowny klasztoru Kirti, epicentrum fali samospaleń, oraz starszy o rok były mnich imieniem Taszi podpalili się o osiemnastej czasu lokalnego. „Miejsce protestu natychmiast otoczył kordon żołnierzy Ludowej Policji Zbrojnej i funkcjonariuszy Biura Bezpieczeństwa Publicznego - mówi lokalne źródło. - Doszło do szarpaniny z zebranymi ludźmi. Jeden z demonstrantów został pobity na śmierć". Wiele osób zatrzymano.
Mężczyźni, którzy dokonali samospaleń, zostali przewiezieni przez policję do najbliższego szpitala. „Nie wiadomo, w jakim są stanie. Dwie godziny później podpalił się jeszcze jeden mnich", twierdzi inne źródło, ale informacji tej nie udało się dotąd potwierdzić. „Tłum Tybetańczyków demonstruje przeciwko chińskim rządom. Sytuacja jest bardzo poważna".
„Wiemy, że podpaliły się dwie osoby, wciąż zbieramy szczegółowe informacje - mówi duchowny filii klasztoru Kirti na wychodźstwie. - Słyszeliśmy też o trzecim samospaleniu, mnicha, ale tylko z jednego źródła".
(Niezależne źródła informują, że Lungtok zmarł w drodze do szpitala.)