Przesłanie na Milenijny Światowy Szczyt Pokoju
strona główna

Teksty. Z perspektywy Tybetańczyków

 

Przesłanie na Milenijny Światowy Szczyt Pokoju
Nowy Jork, 30 sierpnia 2000

Dalajlama

Drodzy Bracia i Siostry,

Łączę się w duchu z ponad tysiącem przywódców religijnych i duchowych z całego świata, którzy zebrali się w siedzibie Narodów Zjednoczonych, by na forum Milenijnego Światowego Szczytu Pokoju rozmawiać o tym, jak wykorzystać moc religii do budowania świata, w którym będzie więcej pokoju. Życząc owemu historycznemu zgromadzeniu i jego dostojnym uczestnikom jak najbardziej owocnych obrad, chciałbym przy okazji podzielić się z Państwem kilkoma myślami.

Wykorzystanie wiekowej mądrości do budowania wspólnej pokojowej przyszłości i dyskusja o tym, jak sprawić, by moc religii nie dzieliła, lecz czyniła z nas rodzinę ludzi, którzy niosą pokój – to wspaniałe idee.

Osobiście widzę w różnych tradycjach religijnych ścieżki, służące rozwijaniu spokoju wewnętrznego, który jest prawdziwym fundamentem pokoju światowego. Te starożytne tradycje są darem naszej wspólnej przeszłości. Czy potrafimy docenić ów dar i przekazać go następnym pokoleniom jako dziedzictwo wspólnego nam wszystkim pragnienia pokoju czy też obrócimy go w kolejny oręż, odbierający przyszłość tym, którzy nadejdą po nas? Wybór jest bardzo prosty. I trzeba nam tylko rozmawiać o tym, jak sprawić, by różne religie stały się potężnymi sojusznikami pokoju.

Aby tego dokonać, religie muszą budować wzajemny szacunek i zrozumienie dla wierzeń i wartości innych wyznań. Światowe religie będą mogły przyczynić się do światowego pokoju, jeśli zapanuje między nimi pokój i trwała harmonia. Byłoby rzeczą smutną i tragiczną, gdyby wzajemna rywalizacja i konflikty między religiami podkopały światowy pokój w XXI wieku. Dlatego też zawsze popierałem i wspierałem wysiłki na rzecz lepszego zrozumienia między różnymi tradycjami religijnymi, głęboko wierząc, iż pomoże im ono w skuteczniejszej pracy na rzecz światowego pokoju. I tu właśnie kluczową rolę odegrać mogą religijni i duchowi przywódcy różnych wyznań, konsekwentnie tłumacząc swym wiernym wagę okazywania szacunku innym wierzeniom i tradycjom. Ducha pluralizmu potrzebujemy również w sferze religii.

Wiek XX był stuleciem wojen i niewypowiedzianych cierpień – wiek XXI powinien być erą pokoju i dialogu. Dzięki rozwojowi informatyki nasz świat rzeczywiście zmienia się w globalną wioskę. Jestem głęboko przekonany, że nadejdzie czas, gdy wojny i konflikty zbrojne będą uważane za przestarzałe, nieaktualne sposoby rozstrzygania sporów między państwami i społecznościami. Państwa i narody świata uprzytomnią sobie już wkrótce, że dialog i kompromis są, dla wspólnego dobra i przyszłości naszej wyniszczonej, kruchej planet, najlepszymi metodami rozwiązywania konfliktów.

Niemniej jednak pokój nie zapanuje, dopóki trwać będzie nędza, niesprawiedliwość społeczna, nierówność, opresja i dewastacja środowiska naturalnego, póki kraje małe i słabe będą deptane przez państwa wielkie i silne.

Duchowi i religijni przywódcy świata powinni zająć się tymi faktycznymi, palącymi problemami i szukać sposobów przyczynienia się do ich likwidacji. To one są bowiem wrogami pokoju i prawdziwymi tyranami naszej epoki.

Na koniec, w nadziei, iż da Wam ona taką samą inspirację i zdecydowanie, jakie ja z niej czerpię, chciałbym podzielić się z Państwem modlitwą, którą ułożył Szantidewa, mistrz buddyjski z jedenastowiecznych Indii:

„Dopóki trwa przestrzeń
I dopóki pozostają czujące istoty,
Obym trwał i ja,
By rozpraszać nędzę świata”.

Dalajlama
13 sierpnia 2000

(W imieniu Jego Świątobliwości Dalajlamy, jako pierwszy przedstawiciel Tybetu, któremu dane było zabrać głos w sali Zgromadzenia Ogólnego ONZ, przesłanie to odczytał Drikung Czecang Rinpocze, głowa szkoły Drikung Kagju buddyzmu tybetańskiego.)