Życie ponad polityką (samospaleń w Tybecie)
Hu Xijin i obywatele sieci
Hu Xijin: „W Sichuanie rozwiązali sprawę dwóch tybetańskich lamów podżegających do samospaleń. Winowajcy, zwerbowani przez klikę Dalaja, od 2009 podjudzili i doprowadzili do samospalenia osiem osób. Trzy z nich nie żyją. To naprawdę niewybaczalna niegodziwość. Jak trzeba być podłym, żeby wykorzystywać ekstazę religijną do organizowania samospaleń, które służyć mają wywarciu politycznej presji? Moim zdaniem całkowicie zasługuje to na podciągnięcie pod umyślne zabójstwo. Życie stoi ponad polityką, ponad wszystkim".
„Nie informowali niemal o żadnym z tych protestów. Teraz nagle zaczynają o nich mówić, znaczy się zaraz »rozwiążą sprawę«. Podjudzić do samospalenia - to brzmi jak bajka. Samobójstwo nie jest przestępstwem. Doprowadzenie sytuacji w Tybecie do tragicznego stanu obecnego woła o rewizję polityki, a nie wątpliwy »sukces« na poprawę nastroju. Jeżeli mamy zachować jedność [państwa], trzeba zmierzyć się z problemem, uczciwie i mądrze".
„W Tybecie każdy problem nazywa się Dalajlama, w Xinjiangu - Rebija Kadeer".
„Skoro chcesz pisać powieść, zadbaj o detal. Nie ma nic podlejszego od wrabiania ludzi w taki sposób, bez cienia dowodu. Podpaliło się dziewięćdziesiąt sześć osób - pokaż mi o tym choć słowo w naszych mediach. Ponieważ sprawą zainteresował się amerykański Kongres, ty i cała reszta próbujecie zwalić winę na Dalajlamę. Gangsterska robota".
„Naczelny Hu stawia życie ponad polityką? Od kiedy?".
„Co za brednie! Jak można »doprowadzić« kogoś do samospalenia?".
„Ja opowiadałbym się za samospaleniem naczelnego Hu. Dorzucę dwudziestkę na koszty pogrzebu".
„Marzy mi się doprowadzić naczelnego Hu do samospalenia, a potem przyznać się do winy. Czy ktoś mógłby mi pomóc?".
„Byłem w Tybecie: pełno tam policji uzbrojonej w prawdziwe karabiny. Co krok człowiek potyka się o posterunek. Piękna mi »narodowa jedność«. Gdyby była prawdziwa, szanowalibyście ich bogów. Sekretarze udają zbawców ludu, ale to po prostu seryjni mordercy. Ceną za ich rozwój jest dziedzictwo następnych pokoleń i ludzkie szczęście. I jeszcze podjudzają, żeby się z tego cieszyć".
„Hu Xijinie, wielki, mądry, prawy, bezinteresowny synu partii komunistycznej! Poświęcasz wszystko najsłuszniejszej sprawie pod słońcem! Gotowyś oddać za nią życie! Umierając dzisiaj, ostatecznie pogrążysz plugawych mnichów. Nikt inny nie wypełni tego dzieła, które będzie twym wielkim darem dla ludzkości. Giń więc! Przekonałem?".
„Zabawne. Dowiaduję się o sprawie, kiedy ją nagle rozwiązano. Panie Hu, napisz pan coś kiedyś o wolności słowa".
„Życie przed polityką? Prawa człowieka przed interesem państwa? O mój Boże, naczelny Hu rzucił partyjną legitymację! Wzruszyłem się do łez".
„Kto ci uwierzy? Nie napisałeś o tym słowa, gdy ci ludzie ginęli w płomieniach. Ciekawe tylko, kto i po co kazał ci to zrobić teraz?".
9 grudnia 2012
Dyskusja wywołana komentarzem (do wiadomości agencji Xinhua) Hu Xijina, naczelnego gazety „Global Times", tabloidowej wersji partyjnego „Dziennika Ludowego".