Gniew smoka
strona główna

Teksty. Z perspektywy Tybetańczyków

 

Gniew smoka

Adong Paldothar

 

z nieba runął wodospad, błoto wściekle pożerało ziemię

w jednej chwili życie stało się kruche jak źdźbło trawy

do tej pory żyli w świecie ludzi

planowali przyszłość

mieli komuś za złe

skakali sobie do gardeł

o jakieś bzdury

lecz szczęście i smutek nagle znikły

wszystko umilkło

i to jest ludzki świat

tamten był rajem

 

kto wie

może matka natura

jak my

czasem kicha, nawet kaszle

a to, co się z niej wtedy dobywa

niesie zagładę i śmierć tysiącom

szaleństwo, rozpacz, żałobę milionom ludzi

 

ja tam wierzę, że smok jest synem natury

przyrodzonym bogiem prawa i sprawiedliwości

spójrzcie tylko na swoją ślepotę

kiedyś niebo było nieśmiertelne

góry pełne duchów

woda święta

modliliśmy się do nich kornie

na kolanach

nie ważąc się na żadną zniewagę

tylko czemu uznaliśmy potem, że to zabobony?

 

po katastrofie

powtarzam ciągle mantrę Padmasambhawy

w tym potwornym zgiełku

modlę się nie o zabitych

a odmianę serc

zaślepionych chciwością

modlę się

byśmy przestali łapczywie chwytać i ciągnąć do siebie

nawróceni na rządy życia

świętą ciągłość wszechświata

znów dobrzy

 

 

20 sierpnia 2010

 

 

 

Wpis z tybetańskiego bloga po tragicznych osuwiskach i lawinach błotnych w Drugczu - dosłownie „rzece smoka".