Oświadczenie
strona główna

Teksty. Z perspektywy Tybetańczyków

 

Oświadczenie

Phuncog Njidrol

 

 

phuncognjidronwolnakhatak
 

 

 

Szanowni,

 

Taszi Delek i pozdrowienia dla wszystkich. Cieszę się, że przybywszy do kraju wolności, mogę do was mówić.

 

W październiku 1989 roku (miałam wtedy dziewiętnaście lat) wraz z pięcioma innymi mniszkami z mego klasztoru wzięłam udział w pokojowej demonstracji w stolicy Tybetu, Lhasie, za co chiński rząd aresztował mnie i skazał na dziewięć lat więzienia. W 1993 roku razem z trzynastoma innymi więźniarkami potajemnie nagrałam pieśni, sławiące Jego Świątobliwość Dalajlamę i opowiadające o sytuacji więźniów politycznych. Mój wyrok podniesiono za to o osiem lat, w sumie - do siedemnastu. W lutym 2004 roku zwolniono mnie nagle z więzienia, nadal miałam jednak trudności, znajdując się pod bezustannym nadzorem urzędników z okręgu.

 

Najważniejsze jest to, że w więzieniu - choć chiński rząd poddał mnie ciężkiej próbie tak fizycznie, jak i psychicznie - na jotę nie zmieniłam przekonań. Zadawane mi czasem niewyobrażalne tortury zwiększyły moją determinację do walki o niepodległy Tybet.

 

Jestem prostą Tybetanką i, jak wszyscy więźniowie polityczni w chińskich więzieniach w Tybecie, wiele przeszłam. Odzyskanie wolności po piętnastu latach za kratami zawdzięczam przede wszystkim łasce Jego Świątobliwości Dalajlamy oraz tym krajom, które interesowały się tybetańskimi więźniami politycznymi, wywierając presję na chiński rząd. Jestem również wdzięczna moim rodakom oraz stronnikom narodu tybetańskiego, organizacjom i osobom prywatnym, za informowanie społeczności międzynarodowej o sytuacji tybetańskich więźniów politycznych. Dziękuję wam wszystkim z całego serca.

 

W tej chwili marzę przede wszystkim o spotkaniu Jego Świątobliwości Dalajlamy i wysłuchaniu jego rad. Podobnie jak wszyscy Tybetańczycy w Tybecie modliłam się o to każdego dnia.

 

W więzieniu nabawiłam się problemów ze zdrowiem. Ponieważ nie miałam ani warunków, ani możności podjęcia odpowiedniego leczenia po zwolnieniu, chciałabym zrobić to teraz. Potem pragnę poświęcić się kontynuowaniu pracy na rzecz słusznej sprawy narodu tybetańskiego. Rzeczą bardzo ważną dla ludzi jest edukacja. Młodość musiałam spędzić w więzieniu, chciałabym więc wykorzystać nadarzającą się teraz sposobność i spróbować zdobyć jakieś wykształcenie.

 

Jeszcze raz dziękuję wszystkim państwom i osobom, które okazywały zainteresowanie losem tybetańskich więźniów politycznych. Wzywam was do dalszego pomagania bezradnym więźniom - również tym, którzy zostali zwolnieni, lecz wciąż pozbawiani są wolności we własnych domach.

 

Do wszystkich, którym nie jest to obojętne, apeluję przede wszystkim o pomoc w chronieniu praw Tybetańczyków w Tybecie oraz o dopomożenie im w jak najszybszym odzyskaniu wolności.

 

Waszyngton, 22 marca 2006