Protest mniszek w Draggo
Od trzech miesięcy władze chińskie nie są w stanie położyć kresu tybetańskim protestom. Przed dwoma dniami zatrzymano ponad trzysta mniszek, które maszerowały w kierunku siedziby lokalnego rządu, domagając się zwolnienia aresztowanej koleżanki.
Rankiem 8 czerwca zatrzymano w Draggo (chiń. Luhuo), w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) dwudziestoośmioletnią Cering Como z klasztoru Samten Ling, która rozdawała ulotki z apelem o powrót Dalajlamy. O siedemnastej w kierunku miasta ruszyło ponad 300 mniszek z tej samej świątyni. Wszystkie zostały zatrzymane i pobite.
„Ugjen Lhamo pchnięto nawet jakimś ostrym narzędziem - twierdzi tybetańskie źródło. - Jest ciężko ranna". Większość kobiet - z wyjątkiem dziesięciu - zwolniono po dziesiątej wieczorem.
„W klasztorze Samten Ling jest 200, 300 mniszek - mówi inne źródło. - W tym proteście uczestniczyły wszystkie. Po zatrzymaniu wywieziono je gdzieś w kilku wojskowych ciężarówkach".
Przed siedzibą władz okręgu Draggo 6 czerwca protestowali również mnisi. „Wznosili niepodległościowe hasła. Zatrzymano ich i przewieziono do aresztu". Duchowni - dwudziestodwuletni Cełang Drakpa z Draggo i Dziamsem Nima z Serszulu (chiń. Shiqu) oraz Thupten Gjaco z Dału (chiń. Daofu) - „rozdawali ludziom ulotki. Dwa rodzaje. Jedna miała charakter niepodległościowy i oskarżała chińskich przywódców o sabotowanie wysiłków Dalajlamy na rzecz prawdziwej autonomii Tybetu; druga mówiła o należnej Tybetańczykom wolności politycznej, gospodarczej i kulturalnej". Przedstawiciele władz lokalnych odmówili komentarzy.