Dalajlama wykluczony z konferencji buddyjskiej
Do uczestników Światowego Forum Buddyjskiego - pierwszej międzynarodowej konferencji poświęconej religii, jaką zorganizował ateistyczny rząd Chin - przemówił dziś najwyraźniej skrępowany nastolatek, któremu Pekin, powodowany motywami politycznymi, nadał status Panczenlamy; Tybetańczycy nie uznają go jednak za swego przywódcę. Do udziału w Forum nie zaproszono Dalajlamy: najbardziej znanego buddysty, autorytetu moralnego i religijnego na całym świecie.
„To »forum religijne« przypomina bardziej plenum partii, tyle że stojący w równych szeregach uczestnicy noszą bordowe i żółte szaty. Przy okazji Pekin napisał Gjalcenowi Norbu, którego Tybetańczycy nazywają »fałszywym Panczenem«, równie fałszywe wystąpienie, przedstawiające zupełnie nieprawdziwy obraz swobód religijnych w Chinach", uważa dyrektorka ICT, Mary Beth Markey.
Gjalcen Norbu, który zasiadł na scenie obok ośmiu przywódców buddyjskich z Korei Południowej, Tajwanu i Sri Lanki, powiedział uczestnikom Forum, że w Chinach panuje klimat sprzyjający wierzeniom buddyjskim. Gendun Czokji Nima, uznany za inkarnację Panczenlamy przez Dalajlamę, zniknął wraz z rodzicami w 1995 roku. Nie wiadomo, gdzie są więzieni.
„Władze chińskie nie wykorzystały okazji do wycofania się z paranoicznej retoryki i zmiany stosunku do Dalajlamy oraz realizacji hasła konferencji: »harmonijny świat zaczyna się w umyśle« - podkreśla Markey. - Pekin najwyraźniej próbuje stroić się w piórka tolerancji religijnej przed wizytą Hu Jintao w Stanach Zjednoczonych i jego spotkaniem z prezydentem Bushem, który jest szczególnie zainteresowany kwestią wolności religii".
W czterodniowym Forum w Hangzhou, w prowincji Zhejiang uczestniczą setki mnichów i uczonych z całego świata. Chiny poinformowały, że nie chcą, by tybetański przywódca „zdestabilizował" obrady. „Dalajlama jest nie tylko postacią religijną, ale i zatwardziałym separatystą, usiłującym podzielić chińską macierz i zburzyć jedność różnych grup etnicznych", powiedział Qi Xiaofei, wicedyrektor Centralnego Urzędu ds. Religii (BBC, 13 kwietnia). Władze chińskie nie zaprosiły również XVII Karmapy, którego przedstawiały światu jako „patriotycznego duchownego", nim uciekł do Indii w 2000 roku.
W konferencji uczestniczył Liu Yandong, szef Departamentu Pracy Frontu Jedności KPCh, który odpowiada za prowadzenie rozmów z wysłannikami Dalajlamy. Według agencji Reuters starał się on przede wszystkim rozproszyć obawy, że rozwijające się Chiny mogą być zagrożeniem dla świata.
- Konstytucja gwarantuje obywatelom ChRL „wolność wierzeń religijnych", ale to Komunistyczna Partia Chin decyduje, co jest „dopuszczalną" praktyką religijną, i nie toleruje niczego, co uznaje zagrożenie dla swojego statusu i władzy.
- Buddyzm tybetański, który stanowi kluczowy element tożsamości Tybetańczyków, jest często uznawany za zagrożenie dla władzy państwa i jedności ChRL. Z tego powodu represje religijne w Tybecie są szczególnie brutalne.
- Brak wykwalifikowanych nauczycieli spowodowany zdziesiątkowaniem i ucieczką za granicę całego pokolenia mistrzów medytacji i uczonych; zagłada tysięcy klasztorów, bibliotek, ksiąg i obiektów kultu; system kontroli i ścisłego nadzoru instytucji monastycznych, kampanie polityczne i obowiązkowa „edukacja patriotyczna", której celem jest zmuszenie duchownych do wyrzeczenia się Dalajlamy; oraz restrykcje wobec pielgrzymów w różnych regionach ChRL sprawiają, że wielu Tybetańczyków pragnących poświęcić się religii, czuje się zmuszonych do ucieczki z kraju.
- W ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat władze ChRL próbowały poddawać religię kontroli przy pomocy rozmaitych środków: od brutalnych represji i prześladowań po pragmatyczną tolerancję. Realizowana obecnie polityka zakłada „dostosowywanie i wykorzystywanie" religii pod czujnym okiem partii. W ostatniej dekadzie władze wypracowały prawne i administracyjne mechanizmy, które pozwalają na zwalczanie w ramach „rządów prawa" wszystkich przejawów życia religijnego, które Pekin uznaje za zagrożenie dla stabilizacji społecznej i narodowej jedności.
- Część chińskich aparatczyków widzi w Dalajlamie - „wilku w mnisich szatach" - największe zagrożenie dla stabilizacji politycznej w Tybecie. Praktykowanie buddyzmu i posiadanie zdjęcia Dalajlamy stały się dla wielu Tybetańczyków sposobem manifestowania tożsamości narodowej oraz sprzeciwu wobec partii i lojalności wobec swego przywódcy. Władze natomiast uznały religię za pole walki o kontrolę polityczną i narodową jedność: dwa główne cele strategiczne ChRL w regionach tybetańskich.
- W ostatnich latach sytuacja uległa dramatycznemu pogorszeniu - za kraty trafiło wielu duchownych, których karano za lojalności wobec Dalajlamy oraz działalność polityczną i społeczną. Jeden z nich, Tenzin Delek Rinpocze, odbywa karę dożywotniego więzienia.
- W klasztorach całego Tybetu prowadzi się zakrojoną na ogromną skalę kampanię edukacji patriotycznej, której celem jest wykorzenienie wpływów Dalajlamy, ideologiczna indoktrynacja mnichów i mniszek oraz identyfikowanie niepokornych duchownych.
- Pekin, nie przebierając w środkach, przejmuje kontrolę nad procesem poszukiwania i rozpoznawania inkarnowanych lamów.
- Zniszczenie kwater oraz wydalenie duchownych z Larung Gar i Jaczen Gar w Sichuanie w 2001 roku świadczy o determinacji, z jaką władze narzucają kontrolę administracyjną nad instytucjami monastycznymi i charyzmatycznymi przywódcami duchowymi, takimi jak Khenpo Dzigme Phuncog z Sertharu.
- Uzyskanie pełnego wykształcenia religijnego jest w Tybecie niezwykle trudne, jeśli nie niemożliwe.
- Niepokorni mnisi i mniszki są skazywani na kary pięciu-dziesięciu lat więzienia i poddawani okrutnym torturom.