WY: Jak w wietle pańskich badań wyglšda sytuacja praw człowieka
we współczesnych Chinach? Ile etapów przeszlimy w cišgu ostatnich pięćdziesięciu
lat?
YP: Przede wszystkim, od chwili przejęcia władzy w Chinach przez
komunistów prawa człowieka w ogóle się tu nie rozwijały. cile mówišc,
przez pięćdziesišt lat nie okazywano żadnego poszanowania podstawowym prawom
człowieka. Mao kładł nacisk na perspektywę klasowš innymi słowy, o wartoci
człowieka decydowało jego pochodzenie klasowe, a do okrelonej klasy przypisywało
państwo. Chłop, który harował przez całe życie, by kupić skrawek ziemi,
był uznawany za posiadacza i traktowany jak wróg klasowy. Nikogo nie
uważano za jednostkę; nikt nie miał żadnych praw. Nie istniała wolnoć
słowa, wolnoć decydowania o tym, gdzie będzie się mieszkać, co robić itd.
W Chinach bezustannie gwałcono prawa jednostek. Państwo wymylało rozmaite
metody przeladowania i karania każdego, kto wyrażał odmienne poglšdy.
Innoć uważano za zagrożenie dla struktur państwa. Wemy kampanię przeciwko
prawicowcom, wielkš proletariackš rewolucję kulturalnš i tak zwane kampanie
mocnego uderzenia w przestępczoć. Wszystkie one oznaczały głębokie ingerencje
w życie prywatne, w tym sprawy intymne. Po to, by niszczyć reputację. Ludzi
uznawano winnymi przez skojarzenie gdyż napisali wiersz, namalowali
obraz, wzięli udział w spotkaniu, pozwolili sobie na niezależne mylenie.
Owe ataki, z reguły starannie reżyserowane, zniszczyły życie niezliczonych
ludzi, często skazujšc ich na los gorszy od mierci.
Powiedziałbym, że otwarcie kraju sprawiło, iż z czasem ludzie stali
się bardziej wiadomi należnych im praw. Jest na to dobry przykład coraz
więcej osób skarży rzšd na podstawie ustawy o sporach administracyjnych
z 1989 roku. Dwadziecia lat temu byłoby to nie do pomylenia.
WY: Jeli idzie o prawa indywidualne co, pańskim zdaniem, najbardziej
umyka społeczeństwu chińskiemu?
YP: Przede wszystkim większoć Chińczyków nadal nie rozumie
wartoci życia, drogocennoci każdego życia. To zdecydowanie najważniejsza
sprawa.
Po drugie, większoć Chińczyków ma bardzo mgliste pojęcie prawa własnoci.
Na Zachodzie prawo do własnoci prywatnej stanowi integralnš częć życia
jednostki. To, co posiadasz, jest owocem twojej pracy. Należy do ciebie
i tylko do ciebie, bo na to zarobiłe.
Po trzecie, Chińczykom brakuje poszanowania dla prawa do prywatnoci
również własnej. Po prostu nie rozumiemy tego prawa. Władze bezlitonie
ujawniały prywatne tajemnice, by niszczyć reputację swoich ofiar. Ludzie
bardzo długo bali się przechowywać listy i prowadzić dzienniki. Kiedy dochodzi
do konfliktów między działaczami, którzy musieli wyjechać z Chin, często
stosuje się podobne metody i ujawnia jakie sprawy z prywatnego życia adwersarzy.
Żal mi tych ludzi. Mam nadzieję, że nauczš się szanować prywatnoć innych.
Chciałbym wierzyć, że dotrze do nich w końcu, że stosujšc takš strategię,
stajš się donosicielami Pekinu.
WY: Co pana najbardziej niepokoi we współczesnych Chinach?
YP: Władza publiczna, która należy wyłšcznie do rzšdu. Tak rzšd,
jak obywatele nie wiedzš, gdzie przebiega granica władzy publicznej. Rzšd
powinien przede wszystkim służyć ludziom. Ale i władze, i obywatele rozumiejš
tę funkcję opacznie, sprowadzajšc jš do kontrolowania i dyscyplinowania
społeczeństwa. Ludzie zapominajš, że to oni sš panami państwa, że to oni
dajš mandat rzšdowi do zajmowania się ich sprawami. Locke powiadał, że
władza nie może gwałcić praw ludzi. Powinnimy o tym pamiętać.
WY: Jak najlepiej promować ideę praw człowieka w Chinach? Jakie
kroki powinny podjšć władze? Co powinni zrobić ludzie, a zwłaszcza działacze
praw człowieka?
YP: Rzšd powinien przede wszystkim zbudować stabilny system
prawny, zgodny z międzynarodowymi standardami praw człowieka. Trzeba, na
przykład, przepisów, które chroniłyby jak zapisano w Powszechnej Deklaracji
Praw Człowieka i międzynarodowych paktach dzieci przed wykorzystywaniem,
kobiety przed dyskryminacjš itd. Niemniej nie wystarczy samo przestrzeganie
prawa. Można powiedzieć, że hitlerowskie Niemcy były w pewnym sensie państwem
prawa. Nie ulega jednak wštpliwoci, że ten system prawny się nie sprawdził.
Należy więc promować dobre prawo, zgodne z międzynarodowymi normami.
Jeli idzie o społeczeństwo, drogš do zaszczepiania praw człowieka
jest, ma się rozumieć, edukacja. To oczywiste. Działacze muszš systematycznie
pracować, by pomóc ludziom zrozumieć i docenić prawa człowieka. Nie muszę
dodawać, że trzeba na to czasu.
Dobrym znakiem jest pojawienie się w Chinach [instytucji] pomocy prawnej.
Prawa człowieka powoli przestajš dotyczyć li tylko dysydentów i wkraczajš
w codzienne życie społeczeństwa chińskiego.
WY: Mieszka Pan na Zachodzie od siedmiu lat. Czy w tym czasie
zdarzyło się co, co wpłynęło na pański stosunek do praw człowieka?
YP: Największe wrażenie zrobiło na mnie to, jak ceni się tu
ludzkie życie. Na Zachodzie jest ono najwyższš wartociš. Szary człowiek
może znaleć się tu nagle w centrum uwagi tylko dlatego, że jego życiu
zagraża jakie niebezpieczeństwo. Takie sytuacje wprawiały mnie w prawdziwe
osłupienie.
Pamiętam, że przed paru laty mała amerykańska dziewczynka wpadła do
głębokiej studni. Dwadziecia cztery godziny na dobę media informowały
widzów o jej stanie i przebiegu akcji ratunkowej. Odnosiło się wrażenie,
że życie tej dziewczynki stało się sprawš wagi państwowej. Kiedy jš wreszcie
wycišgnięto, dziennikarze wychwalali jej odwagę. Wszystko to zrobiło
na mnie ogromne wrażenie.
Podczas konfliktu bałkańskiego zestrzelono na wrogim terytorium amerykańskiego
pilota. Za dnia ukrywał się, a nocš próbował skontaktować ze swoimi towarzyszami.
Udało się go uratować. Naród uznał go za bohatera. Dlaczego? Bo zrobił
wszystko, by ratować swoje życie. W Chinach byłoby to nie do pomylenia.
Oczywicie, my też czcimy bohaterów. Ale u nas sš to ludzie, którzy co
osišgnęli powiedzmy wykonali jakie niezwykle trudne zadanie. Nigdy nie
uznalibymy za bohatera kogo, kto po prostu ocalił własnš skórę.
Te dwa zdarzenia uwiadomiły mi fundamentalnš zasadę praw człowieka:
życie ludzkie jest nie tylko najcenniejszš rzeczš na wiecie, ale czy
to dziewczynki, czy żołnierza ma również tę samš wartoć. Kiedy ratujesz
życie, własne lub cudze, stajesz się bohaterem.
Zaskoczyło mnie również to, jak Zachód traktuje swoich żołnierzy, którzy
wpadli w ręce wroga. Ich los staje się przedmiotem zainteresowania całego
kraju. Ludzie wišżš na gałęziach żółte wstšżeczki, będšce symbolem nadziei.
Kiedy jeńcy wracajš do domu, traktuje się ich jak bohaterów. Uprzytomniło
mi wagę poszanowania fundamentalnego prawa do życia.
W Chinach jest zupełnie inaczej. Jeżeli żołnierz zostaje pojmany przez
wroga, to znaczy, że nie był wystarczajšco odważny. Jeli go wypuszczš,
uznamy, że miał szczęcie. Nigdy nie zobaczymy w nim bohatera.
WY: Słyszałem od wielu Chińczyków, że majš teraz więcej swobód
niż kiedykolwiek wczeniej. Niektórzy sš tak zadowoleni z sytuacji, że
irytuje ich krytykowanie władz. Uważajš, że nie przyniesie to nic dobrego,
i wyładowujš niezadowolenie na działaczach demokratycznych i obrońcach
praw człowieka.
YP: Dokładnie. Bywa to ogromnie frustrujšce dla tych, którzy
próbujš robić co dla demokracji i praw człowieka. Na obecnš sytuację można
patrzeć z dwóch perspektyw. Z perspektywy państwa, polityka władz nie zmieniła
się na jotę. Co więcej, w niektórych przypadkach stanowisko władz uległo
wręcz zaostrzeniu. Wemy ograniczenia wolnoci gromadzenia się i zrzeszania
oraz wolnoci słowa, które wprowadzono w ostatnich latach. W zeszłym roku
przyjęto przepisy, dotyczšce rejestrowania i działania grup społecznych.
Ta ustawa jest wielkim krokiem wstecz w porównaniu z zasadami z 1989 roku.
Na mocy znowelizowanej ustawy rzšd może ot tak pozbawić każdego prawa do
zrzeszania się, choć międzynarodowe pakty nakładajš na władze obowišzek
chronienia owego prawa.
Z perspektywy codziennego życia sytuacja jest jednak znacznie lepsza.
Ludzie majš znacznie większš swobodę wyboru miejsca zamieszkania, choć
nadal obowišzuje system meldunkowy. Wiele osób może zmienić pracę, podróżować
po Chinach a nawet wyjechać za granicę. Rosnš konta bankowe w każdym
razie niektórym co stwarza iluzję wolnoci. Ludzie nie rozumiejš jednak,
że nie istniejš żadne gwarancje tych osišgnięć. Jeli rzšd wpadnie na taki
pomysł, wszystko to może zniknšć w jednej chwili.
Ci, którym żyje się lepiej, zdajš się nie zauważać, że rzšd jest coraz
bardziej autorytarny wobec grup, w których widzi zagrożenie. Wyznawcy Falun
Gong a sš wród nich również nowobogaccy sš przecież przesłuchiwani,
aresztowani i skazywani na drakońskie kary. Dysydenci trafiajš za kraty
na wiele lat. Wyrażanie opinii, które kłócš się z poglšdami władz, jest
nadal bardzo niebezpieczne.
Wang Yu jest poetš i członkiem zarzšdu organizacji Human Rights in China
(HRIC).
Yu Ping jest doradcš prawnym HRIC.
Copyright Š 1999 China Rights Forum