Kalon T.C. Tethong
Departament Informacji i Stosunków Zagranicznych, Dharamsala,
1 marca 2001
Chiny nadal ignorują zaniepokojenie społeczności międzynarodowej
tym, jak traktują prawa człowieka mieszkańców Chin, Tybetu, Wschodniego
Turkiestanu i Mongolii Wewnętrznej. Przyznanie Chinom organizacji Igrzysk
Olimpijskich w 2008 roku przez MKOl świadczyłoby o braku wrażliwości i
obojętności wobec cierpień milionów Chińczyków, Tybetańczyków, Ujgurów
i Mongołów.
Co więcej, Chiny mają polityczne powody, by starać się o Igrzyska
w Pekinie – chcą pokazać społeczności międzynarodowej, że są krajem, posiadającym
moralny i społeczny tytuł do goszczenia imprezy o tak wielkim prestiżu.
Ale jeśli taka decyzja zapadnie, jakżeż uzasadni ją Międzynarodowy Komitet
Olimpijski?
Chiny uprawiają „reedukację przez pracę”. Obywatele Chin nie
mają prawa do swobodnego zrzeszania się ani praktykowania wybranej przez
siebie religii. W Chinach nie ma wolności słowa. Chiny wykonują najwięcej
na świecie egzekucji. Nie mogą tu działać związki zawodowe. Krótko mówiąc,
współczesne Chiny pozostają największym totalitarnym państwem, w którym
władzę sprawuje jedna partia. I wreszcie, Chiny nie tylko depczą wszystkie
te fundamentalne prawa, ale i trzymają za kratami setki tybetańskich więźniów
politycznych.
Dlatego też wyrażamy nasz stanowczy sprzeciw wobec wszelkich
prób przyznania Chinom organizacji Igrzysk Olimpijskich w 2008 roku. Chiny
ciągle łamią prawa człowieka. Świadczy o tym choćby los adeptów Falun Gong
i tych, którzy trafiają do więzień za to, że domagają się demokratycznych
swobód. Chińscy dysydenci również uważają, że jeśli Chiny nadal będą gwałcić
prawa swych obywateli, Pekin nie powinien być gospodarzem Igrzysk Olimpijskich
w 2008 roku.