Human Rights Watch

1-01-2000

wersja do druku

Share

Chiny i Tybet w 1999 roku

Raport

W ciągu całego roku ograniczano podstawowe prawa i wolności. Władze obawiały się niepokojów związanych z ważnymi rocznicami: czterdziestą powstania tybetańskiego (10 marca 1959), dziesiątą wydarzeń na Tiananmen (4 czerwca 1989) oraz pięćdziesiątą utworzenia Chińskiej Republiki Ludowej (1 października 1949).

Procesy dysydentów – a odbyło się ich wiele – nie były ani rzetelne, ani jawne. Gao Yu, znana dziennikarka oskarżona o ujawnienie tajemnicy państwowej, została warunkowo zwolniona, niemniej, jak wielu innych byłych więźniów, nadal podlega ścisłej kontroli.

Przedłużający się kryzys gospodarczy oraz nielegalne, zawyżane ceny i podatki podsycały niepokoje społeczne, potęgując obawy władz. Na płaszczyźnie politycznej, prezydent Jiang Zemin próbował wzmacniać pozycję partii komunistycznej, zadowolić partyjny “beton” i zapewnić sobie miejsce w historii, co jeszcze bardziej ograniczało tolerancję wobec organizacji otwarcie krytykujących partię lub próbujących działać poza jej kontrolą. Obiektem najostrzejszych ataków były jednostki i grupy, podejrzewane o powiązania z “wrogimi” organizacjami zagranicznymi lub przekazujące drażliwe informacje polityczne.

Państwo poddawało coraz ściślejszej kontroli życie religijne w Tybecie. Z Xinjiangu, gdzie niektóre organizacje ujgurskie opowiadają się za oderwaniem [regionu] od Chin, napływały informacje o dziesiątkach egzekucji; licznych “separatystów” skazywano na długoletnie kary więzienia. Niezależność władzy sądowniczej oraz rządy prawa w Specjalnym Regionie Administracyjnym (SRA) Hongkong zostały poważnie podkopane, gdy rząd SRA zwrócił się do Pekinu o wykładnię orzeczenia sądu najwyższego SRA.

Dwa kluczowe pakty praw człowieka, podpisane przez Chiny w 1997 i 1998 roku, nie zostały ratyfikowane. W kwestiach dotyczących praw człowieka Zachód i Japonia nadal wolały “dwustronny dialog” niż faktyczne wywierania nacisków [na władze chińskie]. Rozmowy ze Stanami Zjednoczonymi zawieszono w maju po zbombardowaniu ambasady Chin w Belgradzie przez samoloty NATO.

Za aspekt pozytywny uznać można dalsze reformy systemu prawnego, choć nadal pozostaje on bardzo upolityczniony. Przewodniczący sądu najwyższego Xiao Yang ogłosił w marcu, że procesy powinny był jawne a wyroki szybko ogłaszane publicznie (z wyjątkiem spraw dotyczących tajemnic państwowych). W kwietniu powiadomiono o planach ograniczenia wpływu administracji rządowej na przewody sądowe. Chińscy eksperci i prawnicy spotykali się z zagranicznymi partnerami, opracowując kolejne reformy.

Prawa człowieka

23 listopada 1998 roku były premier Li Peng oświadczył, że Chiny nie zgodzą się na żaden system polityczny, który “negowałby przewodnią rolę partii komunistycznej”. Miesiąc później trzech założycieli opozycyjnej Demokratycznej Partii Chin otrzymało surowe wyroki. Weteran ruchu dysydenckiego Xu Wenli z Pekinu, Qin Yongmin (prowincja Hubei) oraz Wang Youcai (Zhejiang) zostali skazani – odpowiednio – na trzynaście, dwanaście i jedenaście lat więzienia za “działalność wywrotową”. Przed sądem stanęli również inni działacze DPCh. W pierwszym tygodniu sierpnia skazano w Pekinie Zha Jianguo i Gao Hongminga (dziewięć i osiem lat) oraz She Wanbao i Liu Xianbina (dwanaście i trzynaście lat) w Sichuanie. Tydzień później Cai Guihua i Han Lifa, członkowie DPCh z Shanghaiu, którzy skończyli odsiadywać wcześniejsze wyroki, otrzymali dodatkowe kary i nie opuścili murów więzienia. W połowie października w więzieniach przebywał około trzydziestu członków DPCh, a kampanię przeciwko tej partii prowadzono w dwudziestu prowincjach, miastach i regionach autonomicznych.

Władze zgniotły również Chińską Unię Rozwoju – organizację pozarządową, która stawiała sobie za cel ochronę środowiska i wspieranie reform politycznych. W lutym zatrzymano na piętnaście dni jej lidera Peng Minga za namawianie do prostytucji. Następnie skazano go w trybie administracyjnym na osiemnaście miesięcy więzienia.

Wysokie wyroki otrzymywali również działacze związkowi i chłopscy. Po niepokojach w prowincji Hunan dziewięciu chłopów, którzy protestowali przeciwko zawyżonym podatkom, otrzymało wyroki do sześciu lat więzienia. Aresztowano też Liao Shihuę, który wzywał robotników do walki z korupcją w regionie, a na dwa lata więzienia skazano sześciu rolników, oskarżających władze o sfałszowanie lokalnych wyborów.

Władze starały się uniemożliwić kontakty między dysydentami z kraju i zagranicy oraz zablokować przepływ informacji. 20 stycznia sąd nr 1 w Szanghaju skazał na dwa lata więzienia Lin Haia za przekazanie trzech tysięcy e-mailowych adresów VIP Reference, zagranicznej redakcji związanej z ruchem dysydenckim. Fang Jue, były planista i urzędnik z prowincji Fujian, który napisał esej o reformach demokratycznych, opublikowany za granicą w 1998 roku, został skazany na cztery lata więzienia w czerwcu 1999. Cała sprawa była najwyraźniej sfabrykowana. W marcu sąd okręgowy skazał na dwa lata więzienia emerytowanego oficera policji Gao Shaoukuna za przekazanie zagranicznym dziennikarzom informacji o proteście rolników. 11 maja sąd w Pekinie skazał Liu Xianli na cztery lata więzienia za próbę opublikowania książki o najbardziej znanych dysydentach. Song Yongyi, badacz z Dickinson College w USA, został zatrzymany po powrocie do Chin, gdzie miał zbierać materiały na temat rewolucji kulturalnej.

Władze chińskie są najwyraźniej zaniepokojone rosnącą popularnością Internetu. W styczniu przyjęto nowe przepisy, które zobowiązują właścicieli barów i kawiarni internetowych do informowania policji o prowadzonej działalności i klientach. W maju Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwa zainstalowało urządzenia monitorujące, które pozwalają na wykrycie emailowych adresów chińskich użytkowników sieci. Specjalny oddział “komputerowy” śledzi strony internetowe. W styczniu kazano zlikwidować jedną z nich (“Wszystko pod Słońcem”) za publikowanie materiałów krytykujęcych rząd. W lutym zamknięto “Sieć Nowej Fali” – popularną stronę poświęconą polityce. We wrześniu zatrzymano Qi Yanchena, byłego działacza Chińskiej Unii Rozwoju i członka DPCh, którego internetowy magazyn Konsultacje uznano za opozycyjny. Na początku września, po “włamaniu” się zagranicznych dysydentów na internetową stronę partyjnego Dziennika Ludowego, władze rozpoczęły kampanię przeciwko antyrządowym publikacjom internetowym.

Władze poddają ścisłej kontroli również media drukowane. Od 1 stycznia obowiązują nowe przepisy, na mocy których dystrybutorzy wszelkich publikacji muszą uzyskać zezwolenie rządowe. Prezydent Jiang Zemin osobiście polecił najwyższym urzędnikom państwowym, że muszą zapobiec wszelkim próbom zakłócenia obchodów 50. rocznicy ChRL. Jego krytyczne uwagi na temat zbyt wysokiej liczby publikacji przyniosły zakaz wydawania nowych zezwoleń co najmniej do końca czerwca. We wrześniu rząd zdecydował, że redakcje lokalnych gazet i periodyków mają podlegać partii. Te, które się z tego nie wywiążą do 30 października, zostaną zamknięte. Szacuje się, że nowe rozporządzenie doprowadzi do likwidacji około 20 tys. tytułów.

We wrześniu władze chińskie zakazały sprzedaży specjalnych numerów Time’a, Asiaweek i Newsweeka, poświęconych pięćdziesięcioleciu rządów komunistycznych w Chinach. Cenzurze poddawano nawet gry komputerowe i prace naukowe. Władze skonfiskowały około 10 tys. egzemplarzy gry, w której Tajwan odpiera inwazję ChRL.

W ciągu całego roku dramatycznie nasilały się restrykcje wobec religii. 25 kwietnia 10 tys. członków Falun Gong (inna nazwa: Falun Dafa) otoczyło Zhongnanhai, pekińską siedzibę najwyższych przywódców ChRL. Przyczyną tego pokojowego, milczącego protestu był artykuł szkalujący Falun Gong, quasireligijne stowarzyszenie medytacyjne, którego doktryna wiąże się z naukami buddyjskimi i taoistycznymi. Skala protestu zaszokowała rząd. Choć w pierwszej chwili nie podjęto żadnych kroków, trzy miesiące później rozpoczęto systematyczną kampanię przeciwko ruchowi. 22 lipca ministerstwo spraw społecznych oświadczyło, że Falun Gong jest organizacją “nielegalną”, “szerzącą zabobony” i podkopującą ład społeczny. Zakazano praktykowania jej ćwiczeń – tak publicznie, jak indywidualnie – oraz dystrybucji publikacji. Policja zatrzymała tysiące adeptów, by poddać ich reedukacji. Skonfiskowano i zniszczono ponad milion książek. Tydzień później władze wydały nakaz aresztowania Li Hongzhi, przywódcy grupy, który mieszka w Stanach Zjednoczonych. Rząd ChRL szacuje liczbę członków organizacji na dwa miliony – inne źródła nawet na 70 milionów. Ponieważ wśród działaczy ruchu jest wielu członków partii, rozpoczęto kampanię “oczyszczania szeregów”, podkreślając przy tym wartość marksizmu i wracając do kampanii “trzech akcentów” Jiang Zemina (intensywnych studiów teoretycznych, politycznej świadomości i właściwego postępowania członków partii). W połowie października rozpoczęły się pierwsze procesy przywódców Falun Gong w południowych prowincjach Chin.

Policja zatrzymywała członków co najmniej trzech innych ruchów: Men tu Hui czyli Uczniów, Shandian – Wschodniej Błyskawicy, oraz Religii Boga. Rząd nadal zmuszał kongregacje katolickie do rejestrowania się w Urzędzie ds. Wyznań. Kampanii, prowadzonej przede wszystkim w prowincjach Zhejiang i Hebei, w których mieszka większość chińskich katolików, towarzyszyły aresztowania, zaginięcia, tortury, grzywny i prześladowania. Trwająca do września fala aresztowań w Wenzhou zmusiła wielu kapłanów do ukrywania się. 13 maja na pekińskiej ulicy znaleziono zwłoki ojca Yan Weipinga z Hebei, którego zatrzymano tego dnia podczas odprawiania mszy świętej. Do tej pory nie wyjaśniono okoliczności jego śmierci. Podczas kampanii w południowym Henanie aresztowano wielu znanych przywódców “kościołów domowych”. 24 stycznia uwięziono pastora Chu Chang’ena i jego 45 uczniów. W maju wydalono trzech studentów najbardziej znanego seminarium protestanckiego za protest przeciwko mieszaniu się władz w sprawy religijne.

Równie źle przedstawiała się sytuacja prawa do gromadzenia się. W wielu miastach policja uniemożliwiała obchodzenie 10. rocznicy masakry z 4 czerwca: składanie wieńców i odwiedzanie cmentarzy. Jiang Qisheng, przywódca studencki z 1989 roku, został formalnie aresztowany za nawoływanie do uczczenia rocznicy.

W ramach przygotowań do obchodów 1 października, władze Pekinu zakazały wszelkich publicznych zgromadzeń 1 lipca. Policja zatrzymywała lub wydalała z miasta ludzi bez dokumentów, zameldowania lub stałych dochodów – przede wszystkim włóczęgów, żebraków, straganiarzy, ulicznych sprzedawców żywności, bezdomnych, bezrobotnych, chorych psychicznie, prostytutki i im podobny “niepożądany element”. 6 września Biuro Bezpieczeństwa Publicznego powiadomiło noclegownie, hotele, zajazdy i osoby prywatne, że zostaną ukarane za goszczenie “nielegalnych imigrantów”. Dysydenci byli śledzeni, nie mogli opuszczać mieszkań, odcinano im telefony. Osoby nie mające zameldowania, które pragnęły odwiedzić Pekin, musiały posiadać specjalne listy polecające.

Nadal stosuje się karę śmierci; masowe egzekucje były na porządku dziennym. 27 września Najwyższy Sąd Ludowy Guangdong ogłosił 57 wieców, na których zapadło 818 wyroków. Przed 1 października planowano stracenie 238 więźniów. Podobnie przedstawiała się sytuacja w Changshy (prowincja Hunan) oraz w Chongqingu (Sichuan).

Tybet

Na początku roku władze ogłosiły trzyletnią kampanię, która ma uwolnić wiejskie regiony Tybetu od “negatywnych wpływów religii” i położyć kres “separatystycznej” działalności Dalajlamy. Nadal nie udzielono zgody na kontakt z Gendunem Czokji Nimą, dziesięcioletnim chłopcem, którego Dalajlama uznał za reinkarnację Panczenlamy, drugiego pod względem ważności hierarchy buddyzmu tybetańskiego. Nikt nie widział dziecka ani jego krewnych od 1995 roku, kiedy to władze chińskie uznały za reinkarnację innego chłopca, Gjalcena Norbu, który złożył pierwszą wizytę w Tybecie 17 czerwca [tego roku].

Bank Światowy miał udzielić kredytu na przesiedlenie 58 tys. Hanów i chińskich muzułmanów Hui do regionu prowincji Qinghai, zamieszkiwanego głównie przez Tybetańczyków i Mongołów. Australijczyk Gabriel Lafitte, Amerykanin Daja Meston i ich tybetański tłumacz Cering Dordże przyjechali do owego regionu, by zbadać nastroje ludności. 15 sierpnia zatrzymała ich służba bezpieczeństwa. Dwa tygodnie później, po przyznaniu się do winy, zostali zwolnieni i wydaleni. Meston odniósł poważne obrażenia podczas próby ucieczki.

Przez cały rok aresztowano Tybetańczyków otwarcie domagających się niepodległości. 10 marca, w 40. rocznicę powstania przeciwko chińskim rządom, mnisi Phuncok Legmon i Namdol zorganizowali protest na lhaskim Barkhorze. 9 lipca skazano ich na trzy i cztery lata więzienia. Władze zaprzeczają temu wyrokowi. Przed 10 marca zatrzymano prewencyjnie około 80 Tybetańczyków. Mnisi z największych klasztorów nie mogli przebywać w mieście, zamknięto katedrę Dżokhang.

Warunki w więzieniach Tybetu nadal urągały standardom [międzynarodowym]. W lutym rządowa agencja informacyjna przyznała, że w więzieniu Drapczi organizuje się musztry i ćwiczenia dla personelu i więźniów, “które mają podnieść kwalifikacje przywódcze oficerów oraz wpoić skazanym dyscyplinę i szacunek dla prawa”. Nadal stosowano tortury, które czasem kończyły się śmiercią [maltretowanych]. W kwietniu, w kilka dni po zwolnieniu z aresztu śledczego Guca zmarł Legsze Coglam, mnich z Nalandy, który nie chciał poddać się “reedukacji”. Ngałang Dzinpa, mnich z Gandenu, zmarł w dwa miesiące po odbyciu wyroku czterech lat więzienia; Norbu z Nalandy umarł w trzy lata po odbiciu mu w więzieniu nerek. Wszyscy trzej mieli około dwudziestu lat. W lipcu i sierpniu skazano kilkunastu mnichów zatrzymanych w 1998 roku za ustawienie zdjęć Dalajlamy na ołtarzu klasztoru Kirti w Sichuanie. Po raz trzeci podniesiono wyrok (opiewający pierwotnie na trzy lata) Ngałang Sangdrol, dwudziestotrzyletniej mniszki, brutalnie pobitej po protestach w Drapczi w maju 1998. W tej chwili wynosi on 21 lat więzienia.

Xinjiang

Władze lokalne, które twierdzą, że “elementy separatystyczne” w regionie stosują taktykę terrorystyczną, starannie przygotowywały się do obchodów 50. rocznicy ChRL. Na porządku dziennym były egzekucje tzw. “separatystów”; na wiecach zapadały długoletnie wyroki więzienia. W styczniu urzędnik sądowy z prefektury Ili, przez którą przetoczyła się fala gwałtownych demonstracji w 1997 roku, potwierdził 27 wyroków śmierci (tylko dwaj skazani nie byli Ujgurami). W lipcu sąd w Nonshishi skazał 18 osób na kary od 10 do 15 lat więzienia za, między innymi, opowiadanie się przeciwko polityce partii wobec religii. Służby bezpieczeństwa z Urumqi zatrzymały prowadzącą rozległe interesy Rebiję Kadeer, która miała spotkać się z amerykańskim biznesmenem. Jej mieszkający w USA mąż jest rzecznikiem niepodległości regionu i regularnie wypowiada się w Radio Wolna Azja i Głosie Ameryki. W chwili opracowywania tego raportu Rebija, jej syn Ablikim Abdyirim oraz sekretarz Kahriman Abdukirim byli więzieni.

Hongkong

W minionym roku Chiny drastycznie ograniczały autonomię i rządy prawa w Hongkongu. Niezawisłość sądów Specjalnego Regionu Administracyjnego stanęła pod znakiem zapytania, gdy Tung Chee-hwa, stojący na czele władzy wykonawczej, poprosił Pekin o zmianę decyzji Najwyższego Sądu Apelacyjnego Hongkongu. Tung prowadził kampanię przeciwko decyzji sądu, która pozwalała pozostać w SRA wielu mieszkańcom Chin kontynentalnych (ich dokładna liczba była przedmiotem gorącej debaty). Obawiając się fali chińskich imigrantów, 18 maja Tung poprosił Stały Komitet Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych – najwyższą władzę konstytucyjną – o uchylenie decyzji sądu. Najwybitniejsi sędziowie i prawnicy protestowali przeciwko temu posunięciu władzy wykonawczej. Stały Komitet OZPL uchylił decyzję Najwyższego Sądu Apelacyjnego.

Rady miejskie – środkowe, wybieralne ogniowo w strukturze administracyjnej SRA – zostały w tym roku rozwiązane. Nie ulega wątpliwości, że Tung stara się w ten sposób osłabić wpływy partii demokratycznych.

Urzędnicy chińscy nie wpuszczali do Chin kontynentalnych demokratów z Hongkongu. 12 września nie dopuszczono do udziału Margaret Ng w seminarium o chińskiej konstytucji. Chiny ograniczały również swobodę podróżowania do Hongkongu. Nie udzielono zgody na wizytę Papieża, ponieważ Watykan utrzymuje stosunki dyplomatyczne z Tajwanem. Wysokiemu urzędnikowi państwowemu z Tajwanu uniemożliwiono udział w konferencji akademickiej w Hongkongu.

Obrona praw człowieka

Publiczna obrona praw politycznych i obywatelskich była absolutnie niemożliwa; organizacje społeczne, zajmujące się prawami robotników lub podstawowymi swobodami, nie mogły się rejestrować. Innym zakazywano działalności.

Rola społeczności międzynarodowej

W 1999 roku kwestia poszanowania praw człowieka nadal spadała na liście priorytetów głównych partnerów handlowych Chin, ponieważ Pekin wykorzystał zbombardowanie ambasady w Belgradzie do wywołania kryzysu w stosunkach zagranicznych. Rząd ChRL zawiesił rozmowy dwustronne na temat praw człowieka ze Stanami Zjednoczonymi, odłożył planowaną wizytę kanclerza Niemiec i opóźnił negocjacje w sprawie przystąpienia Chin do WTO. Międzynarodowe protesty przeciwko zdelegalizowaniu Falun Gong oraz polowaniu na dysydentów przed 4 czerwca i 1 października były słabe lub w ogóle niesłyszalne. Podczas kwietniowego posiedzenia Komisji Praw Człowieka ONZ Chinom ponownie udało się zablokować dyskusję o naruszaniu praw człowieka w ChRL, skłaniając Unię Europejską i inne rządy do niepopierania projektu rezolucji, wniesionego w ostatniej chwili przez USA. UE, Australia i Kanada kontynuowały rozmowy dwustronne z ChRL na temat praw człowieka i rządów prawa. Owe spotkania i seminaria bywały pożyteczne, niemniej nie miały niemal żadnego wpływu na sytuację w dziedzinie praw człowieka w Chinach. We wrześniu Jiang Zemin złożył wizytę w Australii, w październiku natomiast w stolicach europejskich. Z wyjątkiem krótkiej wizyty ministra pracy ChRL w USA (marzec) i prowadzonego przez Kanadyjczyków lipcowego seminarium nie poruszano właściwie kwestii łamania praw robotników.

Organizacja Narodów Zjednoczonych

Różnica zdań między Stanami Zjednoczonymi i Unią Europejską, tradycyjnie wnoszącymi rezolucje dotyczące Chin w Komisji Praw Człowieka w Genewie, pozwoliła Pekinowi ponownie uniknąć krytyki na forum ONZ. Administracja Clintona uległa silnym naciskom opinii publicznej w USA i w ostatniej chwili wniosła projekt rezolucji, zablokowany chińskim wnioskiem o no-action. Wniosek Chin poparły 22 państwa; 17 było przeciw a 14 wstrzymało się od głosu. Unia Europejska i inne państwa nie przyłączyły się do projektu rezolucji; podpisała się pod nim jedynie Polska.

Chiny nie zrobiły nic, by ratyfikować Międzynarodowy Pakt Praw Gospodarczych, Socjalnych i Kulturalnych oraz Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych. Oba nadal rozpatruje Stały Komitet Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych.

W marcu pojechała do Chin misja Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka, Mary Robinson – w ramach kontynuacji jej wizyty z września 1998. Rezultaty wizyty nie są przekonujące. Wysoka Komisarz, mimo wielu apeli, nie zabrała publicznie głosu, gdy władze ChRL rozprawiały się w lipcu z Falun Gong, choć poruszała tę kwestię w rozmowach prywatnych [z chińskimi urzędnikami].

Komitet ONZ, który sprawdzał, jak Chiny wywiązują się z realizacji Konwencji w sprawie Likwidacji Wszelkich Form Dyskryminacji Kobiet, opublikował w lutym raport i zalecił, by Pekin zaprosił Specjalnego Sprawozdawcę ds. Przemocy Wobec Kobiet. Wyraził też zaniepokojenie, między innymi, przemocą w rodzinie, niewłaściwym traktowaniem w instytucjach izolacyjnych, molestowaniem seksualnym w pracy i różnymi aspektami chińskiej polityki populacyjnej.

Unia Europejska

Niemcy, przewodniczące UE w pierwszej połowie 1999 roku, nie zrobiły nic, by przeciwdziałać unijnej opozycji wobec rezolucji w sprawie Chin na forum Komisji Praw Człowieka w Genewie (kwiecień). Podczas spotkania Rady UE (22 marca) uznano, że jedność Unii jest ważniejsza niż krytykowanie Chin. Podczas owego spotkania ustalono również, że poszczególne kraje Unii nie będą mogły przyłączyć się do projektu rezolucji, wniesionego przez USA. (Niemniej jednak UE głosowała przeciwko chińskiemu wnioskowi o no-action).

7-8 lutego odbyła się w Niemczech kolejna runda rozmów dwustronnych między UE i Chinami, poświęcona stosunkowi ChRL do oenzetowskich mechanizmów ochrony praw, ostatniej nagonce na działaczy politycznych i Tybetowi. Do udziału w części spotkania zaproszono organizacje pozarządowe, jednak większość odmówiła. Nie opublikowano sprawozdania z tych rozmów.

W marcu wizytę w Pekinie złożyła “trójka UE” (Niemcy, Austria, Finlandia), domagająca się poprawienia sytuacji w dziedzinie praw człowieka. Wróciła z pustymi rękami.

Planowany na maj szczyt UE-Chiny został odwołany po zbombardowaniu ambasady ChRL w Belgradzie. Do Pekinu udał się kanclerz Gerhard Schroeder, by przeprosić chińskich przywódców za pomyłkę NATO. Szczyt przesunięto na listopad (na początku tego miesiąca Schroeder planował też odwiedzenie Pekinu z grupą przemysłowców i parlamentarzystów).

Unia kontynuowała politykę dialogu z Chinami. Finlandia, nowy przewodniczący UE, zorganizowała we wrześniu seminarium poświęcone mniejszościom narodowym, dyskryminacji kobiet i innym kwestiom praw człowieka. Następne formalne spotkanie, które ma odbyć się w Pekinie, zapowiedziano na połowę października.

Unia wystosowała umiarkowane demarche w sprawie delegalizacji Falun Gong, nie zaprotestowała jednak publicznie.

UE stanowczo popierała wejście Chin do WTO; spodziewano się, że będzie to najważniejszym tematem rozmów Jiang Zemina w Londynie, Brukseli i innych stolicach europejskich (październik). Nieoficjalnie wiadomo, że Chiny sprzeciwiały się nominacji Chrisa Pattena, byłego brytyjskiego gubernatora Hongkongu, na stanowisko komisarza spraw zagranicznych UE. Podczas publicznego przesłuchania w Parlamencie Europejskim Patten powiedział, że stosunki gospodarcze i handlowe z ChRL nie powinny przesłaniać kwestii poszanowania praw człowieka. Stwierdził również, że rozwój stosunków Unii z Chinami będzie – po części – uzależniony od sytuacji w dziedzinie praw człowieka.

Stany Zjednoczone

Administracji Clintona brakuje jasnej strategii po wizycie prezydenta USA w Chinach w czerwcu 1998. Wiadomo tylko, że Stany Zjednoczone będą kontynuować dialog i wykorzystywać kontakty na najwyższym szczeblu do protestowania przeciwko naruszeniom praw człowieka. Po zbombardowaniu ambasady w Belgradzie, administracja dążyła do poprawienia stosunków dwustronnych, spychając kwestię praw człowieka na dalszy plan.

Rozmowy z Chinami prowadzono w styczniu w Waszyngtonie. Urzędnicy Departamentu Stanu domagali się rezygnacji z uwięzień administracyjnych, prosili – bezskutecznie – o dostęp do Panczenlamy i protestowali przeciwko aresztowaniu działaczy politycznych. Chiny po zbombardowaniu ambasady zawiesiły rozmowy.

W połowie czerwca odwiedziła Pekin Sekretarz Stanu Madeleine Albright. Przed jej przyjazdem zwolniono z więzienia znaną dziennikarkę Gao Yu. Albright wezwała do poprawienia sytuacji w dziedzinie praw człowieka, nie uzyskała jednak żadnych konkretnych obietnic przed wizytą premiera Zhu Rongji w USA.

Biały Dom nie zrobił właściwie nic, by pomóc w przyjęciu rezolucji w forum Komisji Praw Człowieka ONZ w Genewie.

Kwietniową wizytę premiera Zhu Rongji zdominowała debata na temat przystąpienia Chin do WTO. Clinton poruszył kwestię praw człowieka i Tybetu, niemniej bez widocznych rezultatów. Wezwał też Chiny do nawiązania rozmów z Watykanem. Mimo wielu ustępstw Zhu w sprawie WTO, Stany Zjednoczone odrzuciły projekt umowy dwustronnej. Obie strony uznały tę wizytę za niepowodzenie; rozmowy na temat WTO zawieszono po Belgradzie.

W czerwcu prezydent przedłużył o rok Normalne Relacje Handlowe (NRH), nazywane wcześniej klauzulą najwyższego uprzywilejowania, z Chinami. Wywołało to debatę w Kongresie, dotyczącą przede wszystkim kwestii bezpieczeństwa narodowego. 27 lipca (stosunkiem głosów 260-170) Kongres nie zdołał przyjąć ustawy, która uchyliłaby decyzję Clintona. Prezydent obiecał również, że będzie zabiegał w Kongresie o przyznanie Chinom stałych NRH, jeśli przystąpią one do WTO (by uniknąć corocznej procedury odnawiania statusu).

W czerwcu do Pekinu udał się Podsekretarz Stanu Thomas Pickering, by wyjaśnić zbombardowanie ambasady w Belgradzie. USA zgodziły się zapłacić 4,5 miliona USD odszkodowania za zabicie trzech i zranienie 27 osób, otwierając w ten sposób drogę do przywrócenia normalnych kontaktów na wysokim szczeblu.

Departament Stanu protestował przeciwko prewencyjnym aresztowaniom przed 4 czerwca oraz publicznie apelował do rządu ChRL o ujawnienie pełnej listy zabitych w 1989 roku i zwolnienie z więzień uczestników pokojowych demonstracji.

We wrześniu Clinton i Jiang spotkali się w Auckland (Nowa Zelandia) na szczycie APEC i zgodzili wrócić do rozmów na temat WTO. Dyskusja na temat praw człowieka miała charakter formalny; Stany Zjednoczone protestowały przeciwko nagonce na Falun Gong i innym naruszeniom praw człowieka. Chiny nie zgodziły się na ponowne nawiązanie rozmów dwustronnych na ten temat.

Do końca października ważyły się losy – pierwszej tego typu – ewentualnej wizyty (a ściślej rewizyty; por. wyżej) w Chinach Sekretarza ds. Pracy, Alexis Herman.

Państwa regionu Pacyfiku

Kanada odrzuciła apele organizacji pozarządowych i nie podpisała się po projektem rezolucji w Genewie, kontynuując dialog z Chinami. W lipcu odbyło się w Qingdao forum na temat praw człowieka, współsponsorowane przez Kanadę i Norwegię. Uczestniczyli w nim uczeni oraz przedstawiciele rządów i państwowych komisji praw człowieka z 13 krajów. Nie zaproszono organizacji pozarządowych. Obrady przypominały spotkanie, które odbyło się w Vancouver w 1998 roku, i dotyczyło zagadnień takich, jak prawa mniejszości narodowych czy prawo pracy. Urzędnicy z Kanady protestowali przeciwko gwałceniu prawa do gromadzenia się i zrzeszania członków Falun Gong. Nie opublikowano oficjalnego raportu z obrad.

Australia skupiła się na wizycie prezydenta Jiang Zemina w Canberze (w drodze na wrześniowy szczyt APEC w Nowej Zelandii), podczas której poruszono kwestię praw człowieka. Wcześniej, pod koniec sierpnia, odbyło się trzecie doroczne, australijsko-chińskie forum praw człowieka w Pekinie i Qinghai. Rozmawiano o wielu zagadnieniach, między innymi o Tybecie i Falun Gong. Australia ogłosiła później program współpracy na następny rok, obejmujący wizyty sędziów oraz ekspertów (prawo i więziennictwo). Na rozmowy położyło się cieniem zatrzymanie australijskiego naukowca, który prowadził badania dotyczące projektu Banku Światowego w Chinach.

Premier Japonii, Keizo Obuchi, odwiedził Chiny w lipcu (w listopadzie 1998 roku Jiang Zemin złożył oficjalną wizytę w Tokio). Podczas szczytu w Japonii ogłoszono listę kredytów programu Oficjalnej Pomocy na lata 1999-2000 (wartych w sumie 390 miliardów jenów, czyli 3,67 miliona USD), obejmujących 28 projektów. We wspólnej deklaracji oświadczono, że oba kraje będą prowadzić “równy, opierający się na wzajemnym szacunku” dialog na temat praw człowieka. W kwietniu Japonia nie podpisała się pod projektem rezolucji w Genewie, głosowała jednak przeciwko chińskiemu wnioskowi o no-action. W związku z tym podczas wizyty Obuchiego w Pekinie Chiny odmówiły ustalenia terminu następnej sesji dwustronnych rozmów na temat praw człowieka, planowanej wstępnie na październik.

Bank Światowy

Chiny pozostają największym kredytobiorcą Banku. W 1999 roku Bank zatwierdził pożyczki dla Chin w wysokości 1,7 miliarda USD, oraz 45 milionów USD na pomoc techniczną. W czerwcu Bank postanowił przeznaczyć 160 milionów USD na projekt walki z ubóstwem w zachodnich Chinach – w tym 40 milionów na dobrowolne przesiedlenie [chińskich] chłopów do tradycyjnie tybetańskiego regionu. Projekt zaaprobowano mimo sprzeciwów Stanów Zjednoczonych i Niemiec, uzależniając [jednak zgodę na sfinansowanie przesiedleń] od rezultatów wizyty inspektorów Banku (październik) oraz zgody Pekinu na udzielenie swobodnego dostępu do strefy przesiedleń dziennikarzom, politykom itd. W połowie sierpnia zatrzymano tam jednak Amerykanina, Australijczyka i ich tłumacza, powodując interwencje dyplomatyczne – ze strony Banku, rządów Australii i USA – na najwyższym szczeblu. Zatrzymanych zwolniono po dwóch tygodniach.


Home Aktualności Raporty Teksty Archiwum Linki Pomoc Galeria
 
NOWA STRONA (od 2014 r.)