Oser: Nowe oblicze Lhasy
Bratnia „pomoc” przypomina bardziej obsikiwanie własnego terytorium w odległym „regionie autonomicznym”. Tybet podzielono jak tort, po którego kawałki wyciągają się ręce z prowincji, chcących zarobić na wielkim programie „rozwijania ziem zachodnich”. Przy okazji, ku wiecznej chwale, nadają lub zmieniają nazwy budynkom i ulicom, zapełniając mapy niezliczonymi alejami Guangzhou, centrami handlowymi Szanghaj czy Taizhou albo wieżowcami Shandong.