„Trwa renowacja byłego yamenu stacjonującego w Tybecie ministra rządu Qingów – informowała 29 maja strona internetowa »Chińskiego Tybetu«. – Rozpadające się budynki, które stanowią zagrożenie dla mieszkających w nich ludzi, zostaną odnowione z zachowaniem pierwotnego stylu starych dziedzińców. Po zakończeniu prac powstanie tu muzeum byłego yamenu”… i tu powtórka całej zbitki z pierwszego zdania.
CZYTAJ DALEJSłynny Tromsikhang stoi na północ od Barkhoru, po przekątnej od Nangżi Szaru, pierwotnej siedziby władz miasta. Wzniesiono go na przełomie XVII i XVIII wieku, w czasach VI Dalajlamy, któremu ów centralny Podrang, czyli „pałac”, służył za siedzibę. „Symetryczny względem osi centralnej i zachowujący hierarchię piętrową”, łączył „cechy świątyni i arystokratycznego dworu z podwórcem”.
CZYTAJ DALEJSzideling nie jest klasztorem, tylko dracangiem, klasztorną szkołą, i był kiedyś jednym z czterech lhaskich „królewskich kolegiów” (obok Tengjelingu, Cemolingu i Kundelingu, choć niektórzy dopisują do tej listy położony za rzeką Cemczokling).
CZYTAJ DALEJJako dziecko spędzałem wiele czasu w Norbulingce, letniej rezydencji dalajlamów w Lhasie. To było piękne miejsce, w którym przeżyłem wiele szczęśliwych chwil. Pamiętam – wszystko było świeże, ciche, spokojne. Wspomnienia napełniają mnie smutkiem, gdyż wiem, że to się zmieniło. Nawet jeśli miałbym tam wrócić – wszystko to bezpowrotnie odeszło. Zostało zniszczone. Starzy Tybetańczycy mawiali, że komuniści są niszczycielami Dharmy. I chyba mieli rację.
CZYTAJ DALEJW niebiańskim kraju otoczonym murem śnieżnych gór
Źródłem wszelkiego szczęścia i pomyślności
Jest sam Czenrezik, Tenzin Gjaco –
Trwaj nam tu do końca czasu!
CZYTAJ DALEJTybetańskie słowo jabszi zapisuje się po chińsku jako yaxi lub yaoxi. Jab – to grzecznościowe określenie „ojca”, a szi – „siedlisko” klanu. Zna je każdy Tybetańczyk, dla którego oznacza ono – jak pisze tybetolog Luciano Petech – „ród Dalajlamy”. Wedle chińskich uczonych to „kojarząca się z władzą i bogactwem siedziba ojca”, „popularny rzeczownik, którym Tybetańczycy podkreślają cześć dla rodów dalajlamów”. Niech będzie, choć ściśle należałoby mówić o „rezydencji ojca założyciela”.
CZYTAJ DALEJ„Renowację lhaskiej starówki” zakończono latem 2013 roku. Nie chodziło w niej tylko o odnowienie okolic Dżokhangu, czyli „starożytnego Barkhoru”, wyrzucenie straganiarzy tradycyjnie okupujących ten kwartał ani nawet o wysiedlenie ludzi, zamieszkujących przyległe podwórka, które zmieniono w skanseny.
CZYTAJ DALEJZnam cię, wiem o tobie wszystko, bo jestem z tobą zawsze. Jesteś normalnym człowiekiem, masz pięć zmysłów, jak wszyscy. Ale twoja inteligencja, wiedza, szczerość, cierpliwość i odwaga czyni cię lepszym od wielu.
CZYTAJ DALEJW wieku lat około dziewięćdziesięciu rozpocznę konsultacje z wysokimi Lamami różnych tradycji buddyzmu tybetańskiego, społecznością tybetańską i wiernymi, by zdecydować, czy instytucja Dalajlamy trwać ma nadal. Decyzję podejmę na tej podstawie.
CZYTAJ DALEJKiedy latem 1966 roku piekło rewolucji kulturalnej wylało się z Pekinu do Lhasy, mój ojciec – oficer średniego szczebla i zapalony fotograf – dokumentował ciosy, jakie spadały na tybetańskie klasztory i kulturę buddyjską. W kraju, nad którym całkowitą kontrolę przejęła Armia Ludowo-Wyzwoleńcza, publicznie lżono arystokratów, kupców, hierarchów i przedstawicieli dawnego rządu, a „klasę pracującą” i młodzież poddawano praniu mózgu. W oparciu o trzysta zdjęć z tego okresu przez sześć lat przeprowadzałam w Lhasie wywiady, które złożyły się na książkę „Zakazana pamięć. Tybet w czasach rewolucji kulturalnej”: świadectwo epoki w słowie i obrazie, opublikowane w 2006 roku na Tajwanie. Sześć lat później dwadzieścia cztery z tych zdjęć wybrano na wystawę towarzyszącą Międzynarodowym Targom Książki w Berlinie.
CZYTAJ DALEJW porównaniu z rozwojem innych dziedzin studiów tybetańskich, zaskakująco mało uwagi poświęca się współczesnej historii tego kraju, a zwłaszcza kataklizmowi lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, kiedy to Tybetańczycy, przede wszystkim plemiona ze wschodniego i północno-wschodniego Tybetu, chwycili za broń, powstając przeciwko chińskiej dominacji. Kilka publikacji dotyczących tybetańskiego ruchu oporu uznać trzeba za bardzo nieprecyzyjne, gdy przychodzi do liczb, nazw miejsc, nazwisk.
CZYTAJ DALEJTradycyjna kultura Tybetu zawsze oddychała dwoma płucami: narodowym i religijnym. W chwili przejęcia władzy przez chińskich komunistów w 1949 roku konglomerat ten uosabiała tybetańska elita, zamykając doń dostęp obcym pokroju Hanów.
CZYTAJ DALEJGendun Czophel opowiadał mi, że w tybetańskim rządowym więzieniu było mu lepiej niż w hotelu za granicą. Kiedy bandyci odsiedzieli już tam swoje, nie chcieli wracać do domów. Robili rundę po stołecznych klasztorach i gdy nie mieli co włożyć do ust, często wracali pod bramę, błagając: „Dobrodzieju, pozwólcie trochę pospać za kratami!”.
CZYTAJ DALEJJa, Król Zwycięzców, Pan Światów Trojga, Dzierżyciel Wiary Buddyjskiej Czasów Trzech tudzież Przestrzeni, Wszechwiedzący Pan Wadżry Dalajlamą zwany, Nauczyciel Oceanowi Równy przez Buddę Samego z Indii Szlachetnych przepowiedziany, ogłaszam niniejszym proklamację tę kapłanom wysokim, niskim oraz tym pomiędzy nimi, jako i świeckim, a także urzędy wysokie piastującym i generałom wojsk w nieogarnionej krainie tej uzdrawiającej otoczonej potężnymi ośnieżonymi górami.
CZYTAJ DALEJWsparcia i pomocy, jakich Indie udzielają Tybetowi od ponad dwóch tysięcy lat, a zwłaszcza ostatniego półwiecza, nie da się zmierzyć. Zaciągniętego przez nas długu nie spłacą żadne słowa. Pozwólcie jednak, obecni tu indyjscy przyjaciele, że za waszym pośrednictwem spróbuję dziś, w pięćdziesiątą rocznicę naszego wygnania, powiedzieć rządowi i mieszkańcom Indii, jak bardzo czuję się wobec nich zobowiązany i wdzięczny.
CZYTAJ DALEJMam siedemdziesiąt jeden lat. Jestem dziś stróżem w świątyni Kalaczakry w Dharamsali. Urodziłem się w Phenpo, na północ od Lhasy. Miałem czterech braci i siostrę. Wszyscy chłopcy zostali mnichami. Bracia wstąpili do Drepungu, ja – do klasztoru Sera, ale potem przeniosłem się do Namgjalu, klasztoru Jego Świątobliwości Dalajlamy w zimowej rezydencji, Potali. Kiedy przyjęto mnie do Namgjalu, Jego Świątobliwość przybył do Lhasy z rodzinnego Amdo. Byłem w klasztorze najmłodszy, często więc bawiłem się z Jego Świątobliwością.
CZYTAJ DALEJNazywam się Agja Lobsang Thubten Dziumai Gjaco. Jestem opatem klasztoru Kumbum, jednego z najważniejszych klasztorów w Tybecie. Piastowałem też wiele funkcji politycznych na szczeblu centralnym i na szczeblu prowincji. Przed ucieczką z Tybetu w 1998 roku byłem między innymi członkiem Komitetu OLPKK (Ogólnochińska Ludowa Polityczna Konferencja Konsultatywna), wiceprzewodniczącym LPKK Qinghai, wiceprzewodniczącym Ogólnochińskiego Stowarzyszenia Buddyjskiego, Przewodniczącym Stowarzyszenia Buddyjskiego Qinghai, wiceprzewodniczącym Ogólnochińskiej Ligi Młodzieży, oraz przewodniczącym Ligi Młodzieży Qinghai. Przed opuszczeniem Tybetu wiedziałem, że planowano powierzenie mi wyższych stanowisk.
CZYTAJ DALEJPierwsze promienie słońca wślizgują się przez krawędź okna
Poświata zachodu odciska pieczęć na drzwiach celi
Strasznego więzienia z tej i tamtej strony krat
Mam za sobą osiemnaście lat całkowitej izolacji
CZYTAJ DALEJNawet ptaki, które uwiły sobie gniazdo pod krokwią, a teraz przycupnęły na belce, zdawały się zmęczone deszczem. Przyglądały się wielkim kroplom, przekrzywiając łebki i cicho popiskując. Spływającą z okapu wodę słychać było na całym podwórku.
CZYTAJ DALEJOpowieść Paldena Gjaco to jedna z najbardziej niezwykłych historii cierpienia i wytrzymałości. Ten mnich aresztowany w wieku dwudziestu ośmiu lat, w początkowym okresie chińskiej okupacji Tybetu, został zwolniony dopiero w 1992 roku, w wieku lat sześćdziesięciu.
CZYTAJ DALEJHu Yaobang stał na czele Grupy Roboczej Komitetu Centralnego Partii, która przeprowadziła inspekcję w Tybecie w dniach 21-31 maja 1980 roku. Wydarzenie to obserwowali z ogromnym zainteresowaniem wszyscy, którym leży na sercu społeczeństwo tybetańskie. Można powiedzieć, że wizyta ta rozpoczynała nową erę polityki ChRL wobec Tybetu.
CZYTAJ DALEJ