Władze chińskie zakończyły program przymusowych przesiedleń w Gondzio (chiń. Gongjue), w prefekturze Czamdo (chiń. Changdu) Tybetańskiego Regionu Autonomicznego, 31 marca eksmitując ostatnie opierające się rodziny do sąsiedniej prefektury Kongpo (chiń. Lingzhi / Gongbu).
CZYTAJ DALEJWedług lokalnych źródeł władze w Markhamie (chiń. Mangkang), w prefekturze Czamdo (chiń. Changdu), w Tybetańskim Regionie Autonomicznym uzależniają przyznawanie świadczeń od „postawy” petentów.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie zapowiedziały osiedlenie niemal czterech tysięcy nomadów z okręgu Conji (chiń. Shuanghu) w prefekturze Nagczu (chiń. Naqu) Tybetańskiego Regionu Autonomicznego.
CZYTAJ DALEJTybet powoli staje się coraz mniej tybetański. Rozczarowuje zagranicznych turystów, ludzie nazywają jego stolicę klonem Chengdu. Policzyłam to sobie niedawno i wyszło mi, że na bodaj stumetrowym odcinku między moim rodzinnym domem w Nowym Szolu u stóp Potali a wylotem najbliższej ulicy minęłam trzydziestu siedmiu Hanów i pięciu Tybetańczyków. Nie ulega wątpliwości, że napływ imigrantów odciska się na naszej ojczyźnie.
CZYTAJ DALEJTybetańczycy skarżą się, że po ukończeniu studiów nie mogą znaleźć pracy w faworyzującym Chińczyków sektorze państwowym.
CZYTAJ DALEJTybetańczycy skarżą się na restrykcje, towarzyszące dziesięciodniowym obchodom Nowego Roku kalendarza tybetańskiego, które – zbiegając się tym razem z chińskimi – rozpoczęły się 5 lutego.
CZYTAJ DALEJWedług niezależnych źródeł setki osób podpisały co najmniej trzy petycje w obronie Anji Sengdry, działacza społecznego z Gade (chiń. Gande) w prefekturze Golog (chiń. Guoluo) prowincji Qinghai.
CZYTAJ DALEJWedług niezależnych źródeł władze chińskie w Czamdo (chiń. Changdu), w Tybetańskim Regionie Autonomicznym przenoszą do miast rolników i koczowników, których wcześniej przymusowo osiedlono.
CZYTAJ DALEJŻyjemy w kraju wielu narodów. Obok Chińczyków mamy tu pięćdziesiąt pięć mniejszości narodowych. Lewackie odchylenia, tak przed, jak i po rewolucji kulturalnej, zawsze przysparzały im wielu cierpień. Zupełnie niedawno opublikowano „Historię Pasang i jej krewnych” po to tylko, żeby ośmieszyć Tybetańczyków. W zeszłym roku przedstawiciele z Tybetu protestowali, gdy na podstawie tego tekstu pisano scenariusz.
CZYTAJ DALEJNiezależne źródła informują o nowej kampanii chińskich władz, które każą Tybetańczykom zastępować religijne wizerunki portretami przywódców partii i „oddawać im cześć”.
CZYTAJ DALEJPierwszych przedstawicieli innych kultur poznałam w studium policealnym dla mniejszości etnicznych. W mojej klasie było kilkanaście osób z Tybetu i ponad trzydzieści z Xinjiangu. Tybetańska współlokatorka z akademika znała świetnie mandaryński i syczuański. Rodzina przysyłała jej paczki z lokalnymi specjałami, więc często objadałyśmy się campą i suszonym mięsem albo popijałyśmy herbatę z masłem. Kiedy zimą zapominali o ogrzewaniu, Tybetanki siadały w rzędzie i przykrywały nogi długim wełnianym kocem. Wyglądało to uroczo i swojsko.
CZYTAJ DALEJNajstarsza tybetańska z nazwy uczelnia w Chinach przestała prowadzić zajęcia w języku tybetańskim.
CZYTAJ DALEJWładze Lhoki (chiń. Shannan) w Tybetańskim Regionie Autonomicznym zakazały uczniom udziału w „zajęciach pozalekcyjnych” podczas zimowych ferii.
CZYTAJ DALEJUrzędnicy z Szancy (chiń. Shenza) w prefekturze Nagczu (chiń. Naqu) Tybetańskiego Regionu Autonomicznego najwyraźniej przez niedopatrzenie zezwolili mieszkańcom na wykupienie grudniowych wycieczek i uzyskanie paszportów.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie tradycyjnie uniemożliwiają Tybetańczykom udział w dorocznych wykładach i ceremoniach religijnych, odprawianych przez Dalajlamę w Bodh Gai, najbardziej czczonym sanktuarium buddyjskim, w którym ponad dwa i pół tysiąca lat temu Siddhartha Gautama osiągnął Przebudzenie, stając się Buddą.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie uwięziły znanego działacza społecznego, który od lat walczy z korupcją i nadużyciami urzędników w okręgu Gade (chiń. Gande) prefektury Golog (chiń. Guoluo), w prowincji Qinghai.
CZYTAJ DALEJKażdy dzień w Lhasie wymyka się opisowi. Budząc się rano, widzę za szybą niebieskie niebo i jasne słońce, przeszywające mnie wskroś dreszczem szczęścia. Tyle że zaraz ono znika. Kiedy otwieram okno, słyszę z pobliskich koszar monotonny szum, przerywany dzikimi wrzaskami, które towarzyszą ćwiczeniu sztuk walki przez młodych, krzepkich żołdaków.
CZYTAJ DALEJWładze lokalne poinformowały o „wykreśleniu z krajowej listy ubóstwa” dwudziestu pięciu rejonów Tybetańskiego Regionu Autonomicznego (TRA).
CZYTAJ DALEJNa lhaskim dworcu kolejowym nie wolno się odprowadzać. Nie sprzedają tam nawet peronówek. Jestem przekonana, że to jedyna taka stacja na świecie. Poszłam więc na pociąg sama, po zapłakanym pożegnaniu z matką i siostrą, ale po drodze zatrzymało mnie trzech funkcjonariuszy stojących na straży bezpieczeństwa państwa. Byli Tybetańczykami, jak ja. Zachowywali się grzecznie i zastrzegli, że to jedynie „rozmowa”, a nie „upomnienie”. Co z tego, skoro w ten sposób dali do zrozumienia, że w każdej chwili mogą zmienić repertuar.
CZYTAJ DALEJWedług chińskich mediów woda z zaporowego jeziora, które powstało po drugim osuwisku w Dzomdzie (chiń. Jiangda), w Tybetańskim Regionie Autonomicznym (TRA), zatopiła tysiące domów w prowincji Yunnan.
CZYTAJ DALEJMój Dżoło Budda
siedzi nieporuszony
pośród szalejącego ognia.