W modelu „jednego kraju dwóch systemów” nie przewidziano paszportów dla Tybetańczyków i Ujgurów, ale w tym roku wielu naszym udało się je zdobyć w prowincji Qinghai. Na wycieczkę do Tajlandii. Jednak w listopadzie władze nie dość, że wycofały się z tej szczodrości, to zaczęły konfiskować dokumenty wydane wcześniej za pośrednictwem biur podróży.
CZYTAJ DALEJJego Świątobliwość Dalajlama spotkał się z ponad tysiącem tybetańskich pielgrzymów, którzy marzyli o wzięciu udziału w styczniowej ceremonii buddyjskiej w Indiach, czym sprowokowali gwałtowną reakcję chińskich władz.
CZYTAJ DALEJTybetańscy chłopi z Jenmonu (chiń. Yanmen) w okręgu Deczen (chiń. Deqin) prowincji Yunnan protestują przeciwko wysiedlaniu ich wiosek, które mają zostać zalane w związku z budową tamy na rzece Dzaczu (Mekong; chiń. Lancang).
CZYTAJ DALEJWładze chińskie usuwają „sędziwych duchownych” z Instytutu Studiów Buddyjskich Larung Gar w Sertharze (chiń. Seda), w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan.
CZYTAJ DALEJWedług niezależnych źródeł władze chińskie odbierają paszporty Tybetańczykom z prowincji Qinghai, Sichuan i Gansu; w Tybetańskim Regionie Autonomicznym (TRA) zrobiono to już wcześniej.
CZYTAJ DALEJChińska administracja podaje, że w tym roku TRA (mający według ostatnich oficjalnych danych 3,2 miliona mieszkańców) odwiedzą 23 miliony osób – dziesięć razy więcej niż w chwili oddawania linii kolejowej Golmud-Lhasa – i zapowiada, że do końca dekady liczba ta wzrośnie do 35 milionów. Przemysł turystyczny ma już stanowić piątą część gospodarki TRA (mimo spowolnienia w całej ChRL ciągle rosnącej o ponad 10 procent rocznie) i zapewniać pracę 320 tysiącom osób.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie zakazały obchodzenia dorocznego święta w Instytucie Studiów Buddyjskich Larung Gar w Sertharze (chiń. Seda), w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan.
CZYTAJ DALEJLhasa stała się gigantyczną sceną do manipulowania historią w imię kształtowania teraźniejszości, w której po dachach naszych domów i świątyń spacerują tajniacy (często z tybetańskimi różańcami w rękach). Choć oprawcy udało się zdławić nawet szept sprzeciwu, wszystko emanuje tu lękiem.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie poddają wielomiesięcznej „reedukacji” duchownych wydalanych z Instytutu Studiów Buddyjskich Larung Gar w Sertharze (chiń. Seda), w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan.
CZYTAJ DALEJWedług tybetańskich źródeł chińscy aparatczycy zaczęli bez ostrzeżenia zamykać domy duchownych, których zmuszają do opuszczenia Instytutu Studiów Buddyjskich Larung Gar w Sertharze (chiń. Seda), w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan.
CZYTAJ DALEJWedług tybetańskich źródeł duchowni wydalani z Instytutu Studiów Buddyjskich Larung Gar w Sertharze (chiń. Seda), w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan, są zmuszani do podpisywania „lojalek”.
CZYTAJ DALEJ„Trwa renowacja byłego yamenu stacjonującego w Tybecie ministra rządu Qingów – informowała 29 maja strona internetowa »Chińskiego Tybetu«. – Rozpadające się budynki, które stanowią zagrożenie dla mieszkających w nich ludzi, zostaną odnowione z zachowaniem pierwotnego stylu starych dziedzińców. Po zakończeniu prac powstanie tu muzeum byłego yamenu”… i tu powtórka całej zbitki z pierwszego zdania.
CZYTAJ DALEJWedług tybetańskich źródeł władze zaczęły proponować duchownym wysokie „premie” za dobrowolne opuszczenie Instytutu Studiów Buddyjskich Larung Gar w Sertharze (chiń. Seda), w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan.
CZYTAJ DALEJPokryte pyłem słońce rzuca dziś długie cienie. Wczoraj bandyci strzaskali księżyc, siejąc wszędzie srebrne łzy. Złe czary skradły noce, miesiące i lata. Koszmarne sny ożywają w ruinach burzonych domów. Palący ból w zdrętwiałych członkach jakby wyrwali garść włosów albo uderzyli w zaognioną ranę. Choć ścięcie różni się od uduszenia, zagłada tego, co zbudowało się własnymi rękoma, nieodmiennie niesie straszne cierpienie.
CZYTAJ DALEJW ostatnich dniach Instytut Studiów Buddyjskich Larung Gar w Sertharze (chiń. Seda), w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan „przeżywa najazd chińskich aparatczyków”.
CZYTAJ DALEJPrzełożeni Instytutu Studiów Buddyjskich Larung Gar w Sertharze (chiń. Seda), w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan zaapelowali do mniszek o dobrowolne opuszczanie kompleksu, proponując im miejsce i warunki do nauki w innych klasztorach.
CZYTAJ DALEJTybetańscy studenci z Północno-zachodniego Uniwersytetu Narodowości (Minzu) w Lanzhou, w prowincji Gansu burzą się przeciwko podwyżkom cen i przeniesieniu do odległego zakątka campusu, w którym nie ma odpowiedniej infrastruktury ani biblioteki.
CZYTAJ DALEJWedług tybetańskich źródeł władze chińskie poleciły opuścić Instytut Studiów Buddyjskich Larung Gar w Sertharze (chiń. Seda), w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan mnichom i mniszkom z prowincji Qinghai, Gansu i Yunnan.
CZYTAJ DALEJPodobnie jak w 2001 roku, po narzuceniu nowych limitów i przystąpieniu do wyburzania domów duchownych w Instytucie Studiów Buddyjskich Larung Gar w Sertharze (chiń. Seda), w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan, represje dotknęły również klasztornego obozowiska Jaczen Gar w sąsiednim okręgu Paljul (chiń. Baiyu).
CZYTAJ DALEJTybetańskie słowo jabszi zapisuje się po chińsku jako yaxi lub yaoxi. Jab – to grzecznościowe określenie „ojca”, a szi – „siedlisko” klanu. Zna je każdy Tybetańczyk, dla którego oznacza ono – jak pisze tybetolog Luciano Petech – „ród Dalajlamy”. Wedle chińskich uczonych to „kojarząca się z władzą i bogactwem siedziba ojca”, „popularny rzeczownik, którym Tybetańczycy podkreślają cześć dla rodów dalajlamów”. Niech będzie, choć ściśle należałoby mówić o „rezydencji ojca założyciela”.
CZYTAJ DALEJ