Policja zatrzymała 110 Tybetańczyków pod – retroaktywnym – zarzutem „upubliczniania zdjęć” z przygotowań do dorocznych wyścigów konnych w Njanrongu (chiń. Nierong), które w ostatniej chwili odwołano z powodu zagrożenia COVID; 80 osób zwolniono po ukaraniu wysokimi grzywnami, „reszta wciąż siedzi”.
CZYTAJ DALEJWładze zagroziły, że Tybetańczycy, którzy nie podadzą danych krewnych z zagranicy, „stracą wszystko, co otrzymali od państwa, w tym ziemię i mieszkania. Jednak do tych, co się przyznali, dwa tygodnie później przyszła policja i skonfiskowała telefony komórkowe”. Mimo wcześniejszych obietnic „odebrano im również wszystkie świadczenia”.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie odwołały obchody święta Szoton, kończącego doroczne „letnie odosobnienie” w klasztorach buddyjskich i ściągającego do lhaskich świątyń tysiące wiernych. Oficjalną przyczyną zakazu było zagrożenie COVID, które nie przeszkodziło w hucznym fetowaniu stulecia Komunistycznej Partii Chin.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie zmieniły sposób punktowania stopni z języka na egzaminach wstępnych w tybetańskich prefekturach prowincji Qinghai, „zamykając drzwi najlepszych szkół średnich przed Tybetańczykami”.
CZYTAJ DALEJNiniejsze reguły postępowania, odzwierciedlające sytuację w naszym regionie, opracowano na podstawie „Statutu Komunistycznej Partii Chin”, „Norm wewnętrznego życia politycznego partii w nowych realiach”, „Regulaminu kształcenia członków partii i kierowania nimi”, „Regulaminu postępowań dyscyplinarnych Komunistycznej Partii Chin” i innych przepisów wewnętrznych w celu koniecznego zaprowadzenia ścisłej kontroli partii nad wszystkimi aspektami, wzmocnienia jej instytucji politycznych oraz politycznej dyscypliny komunistów, zobowiązanych do niewyznawania żadnej religii.
CZYTAJ DALEJWładze lokalne od ponad roku nękają Pemę Co, tybetańską pisarkę z Rebgongu (chiń. Tongren) w prowincji Qinghai. Objęta zakazem pracy, „inwigilowana i ciągle nachodzona przez policję, z nikim się nie spotyka i nie może prowadzić normalnego życia”.
CZYTAJ DALEJ»Popatrzcie, co zrobili z pałacem Jego Świątobliwości. Co za bezczelność. Że też w ogóle komuś mogło przyjść to do głowy«.
CZYTAJ DALEJChińscy turyści odkryli nielegalne wysypisko „o długości 200 i szerokości 20 metrów” w rezerwacie Kokoszili (mong. Hoh Xil, tyb. Aczen Gangjap), z którego „dla dobra przyrody” – i wbrew obietnicom składanym UNESCO przed wpisaniem na listę światowego dziedzictwa naturalnego – wysiedlono wszystkich tybetańskich koczowników.
CZYTAJ DALEJJaki, które kiedyś wałęsały się między najróżniejszymi pojazdami, rozpłynęły się w powietrzu. Latem 2005 roku Tybetańczycy puścili tu z dymem rzeźnię zbudowaną przez chiński koncern. Zatrzymano kilkadziesiąt osób, niektóre dostały później wyroki.
CZYTAJ DALEJWkrótce po przejęciu władzy w 2012 roku Xi Jinping zaczął pokazywać, jak jego zdaniem powinny wyglądać Chiny. Podczas drugiej konferencji roboczej w sprawie Xinjiangu (w maju 2014 roku) wezwał grupy etniczne do „rozwinięcia świadomości państwa, obywatelstwa i wspólnoty w zjednoczonych Chinach”. Trzy lata później, w trakcie obrad szóstego forum poświęconego Tybetowi, objaśnił, że na ową tożsamość składa się „pięć utożsamień”: z państwem, zjednoczonych narodem chińskim, chińską kulturą, partią i chińskim socjalizmem.
CZYTAJ DALEJPod koniec 2020 roku władze chińskie zaczęły kolejno zamykać prywatne tybetańskie szkoły w Sichuanie, zmuszając rodziców do przenoszenia dzieci do państwowych placówek, w których naucza się nie po tybetańsku, a po chińsku.
CZYTAJ DALEJWedług tybetańskiej źródeł co najmniej dwadzieścia osób zginęło na skutek trzęsienia ziemi o magnitudzie 7,1 stopnia w skali Richtera, które 22 maja nawiedziło Mao (chiń. Maduo), w prefekturze Golog (chiń. Guoluo) prowincji Qinghai. Rządowe media mówią mówią tylko o dziewiętnastu rannych i stratach materialnych.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie ogłosiły nowe „pandemiczne” restrykcje, szykanując tybetańskich wiernych i – jednocześnie – promując turystykę w Lhasie.
CZYTAJ DALEJNa początku kwietnia władze lokalne ogłosiły zakaz „okazywania religijności” we wszystkich szkołach okręgu Sog (chiń. Suo), zabraniając rodzicom wnoszenia na teren placówek różańców, młynków modlitewnych i innych „przedmiotów kultu religijnego” oraz „powtarzania modlitw i mantr”.
CZYTAJ DALEJOd lutego aparatczycy z przygranicznych okręgów TRA powiadamiają pasterzy o planowanych przesiedleniach i rekompensatach. Jednocześnie ostrzegają, że nie wolno tego ujawniać, strasząc surowymi karami i odebraniem świadczeń za „rozpowszechnianie pogłosek”.
CZYTAJ DALEJBardzo lubię opublikowane przez Tibet Heritage Fund „Krótkie wprowadzenie do historycznej architektury lhaskiego Barkhoru”: czarno-białe ręcznie rysowane mapy i składane strony, przywodzące na myśl tradycyjne tybetańskie wydawnictwa. Małe, przenośne muzeum z obrazkami. Nie mogę się napatrzeć na te scenki z życia miasta, które karmią wyobraźnię i nostalgię. Chybotliwe ślady i murszejące cienie naszej rzeczywistości – a i wiele z nich zdążono już zniszczyć.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie utrzymują restrykcje, które wprowadzono przed „drażliwymi” marcowymi rocznicami, zakazując „zgromadzeń” większych niż trzyosobowe, rewidując przechodniów i szukając „politycznych treści” w telefonach komórkowych.
CZYTAJ DALEJCui Jian, Li Xianting, Jia Zhangke, wszystko Chińczycy, dostawali wcześniej tę nagrodę i nigdy nie słyszałam, żeby nie pozwolono jej komuś odebrać. Na czym polega moja „wyjątkowość”? Bo jestem Tybetanką? Pisarką, która się nie zgadza? Nagle ministerstwo spraw zagranicznych musiało zabrać się do roboty i wydać kilka zakazów. I jeszcze poszczuć tych z bezpieczeństwa. Partia rządzi!
CZYTAJ DALEJWszelkie wskaźniki ekonomiczne są zawyżane: i PKB, i dochody chłopów i koczowników, i dochody z turystyki, i wyniki odbudowy – wszystko to jest fałszowane w imię jego osobistych korzyści. Nawet wpływy z podatków. Największym pożytkiem z pojawienia się Shi Juna w Ngabie jest to, że kadry i zwykli ludzie nauczyli się tu fabrykować takie dane.
CZYTAJ DALEJ„Uczcie się pilnie, jeśli nie chcecie być ciemni jak wasi rodzice”. „Jeżeli nie zaczniecie się uczyć, zostaniecie na zawsze głupimi koczownikami”. Nauczyciele wpajali nam nienawiść do własnego dziedzictwa, do starszych, nawet do rodziców. Mieli uosabiać państwo i przekonywać, że dobre życie jest daleko stąd, nie w naszych społecznościach. Karać za to, że jesteśmy dziećmi tybetańskich koczowników. Wstydziliśmy się swojego pochodzenia, czuliśmy rosnącą niechęć do własnego otoczenia i jego obyczajów.
CZYTAJ DALEJPrzed Losarem, Nowym Rokiem kalendarza tybetańskiego, władze kazały zamknąć wszystkie świątynie w Lhasie.
CZYTAJ DALEJ