Kiedy wróciłam do Lhasy w 2010 roku, osłupiałam na widok wielkiego placu budowy na obrzeżach starówki. Miało na nim wyrosnąć monstrualne centrum handlowe o wdzięcznym imieniu „Duchowa moc”. Znajomi Tybetańczycy szeptali, że owo arcydzieło było wspólnym dzieckiem biurokracji i przemysłu, co mówi wszystko o duchowej mocy przedsiębiorców z Wenzhou i progenitury wysokich aparatczyków. Było mi smutno, że żarłoczne duchy wszelkiej maści gwałcą słynny na cały świat zakątek.
CZYTAJ DALEJW dniu 85. urodzin Dalajlamy władze chińskie kazały zamknąć dla odwiedzających klasztory i świątynie buddyjskie w całym Tybecie.
CZYTAJ DALEJSąd ludowy w Sangczu (chiń. Xiahe), w prefekturze Kanlho (chiń. Gannan) prowincji Gansu skazał na kary od ośmiu do trzynastu lat pozbawienia wolności oraz wysokie grzywny dziesięciu Tybetańczyków, którzy protestowali przeciwko budowie rzeźni w swojej wiosce, a potem domagali się odszkodowań za skonfiskowaną ziemię.
CZYTAJ DALEJWładze lokalne w Lithangu (chiń. Litang), w prowincji Sichuan szukają chętnych do pracy w „policji pomocniczej”, wyliczając osoby, które się do niej nie kwalifikują.
CZYTAJ DALEJNiezależne źródła informują, że kontrolowany przez władze chińskie portal społecznościowy i komunikator internetowy WeChat blokuje konta „wpływowych” członków tybetańskiej diaspory.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie ogłosiły, że niepełnosprawni Tybetańczycy, którzy chcą ubiegać się o nisko opłacane stanowiska w sektorze państwowym, będą „zdawać test lojalności politycznej”.
CZYTAJ DALEJPo formalnym zniesieniu „pandemicznych” zakazów i ograniczeń 1 czerwca policja skonfiskowała towary ponad dwustu tybetańskich straganiarzy w Chengdu.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie tradycyjnie już zaostrzyły restrykcje, przypominając o zakazie odwiedzania klasztorów przez członków partii, urzędników państwowych, emerytów, młodzież szkolną i dzieci w „świętym”, czwartym miesiącu tybetańskiego kalendarza buddyjskiego.
CZYTAJ DALEJPięćdziesięciodziewięcioletni Dziampa Sonam od ośmiu lat nie może opuszczać rodzinnej wiosko w Dzogangu (chiń. Zuogang), ponieważ w jego telefonie komórkowym znaleziono zdjęcie Dalajlamy.
CZYTAJ DALEJWedług lokalnych źródeł chińska służba bezpieczeństwa od kwietnia „prześwietla” w Szigace (chiń. Rigaze albo Xigaze) tybetańskie rodziny, które mają krewnych za granicą.
CZYTAJ DALEJWładze w Szigace organizują wiece i szkolenia z okazji wejścia w życie przepisów o „Utworzeniu modelowego obszaru jedności etnicznej i postępu w Tybetańskim Regionie Autonomicznym”, wzywając „Tybetańczyków i Chińczyków do zawierania mieszanych małżeństw” w zamian za rozmaite „nagrody”.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie „wywłaszczyły i eksmitowały w próżnię” setki tybetańskich rodzin „niezakwalifikowanych do programu przesiedleń” w Markhamie (chiń. Mangkang) i Gondzio (chiń. Gongjue), w prefekturze Czamdo (chiń. Changdu) Tybetańskiego Regionu Autonomicznego (TRA).
CZYTAJ DALEJWładze chińskie zmuszają Tybetańczyków do zawieszania w domach portretów przewodniczącego Xi Jinpinga i innych przywódców Komunistycznej Partii Chin.
CZYTAJ DALEJWedług niezależnych źródeł władze kazały zburzyć nowo wzniesiony budynek klasztoru Langdi w Markhamie. Opata, który błagał o ocalenie kwater mnichów, brutalnie pobito i straszono więzieniem.
CZYTAJ DALEJMimo ogłoszenia „zwycięstwa” w walce z pandemią i „powrotu normalności”, otwarcia zakładów pracy, infrastruktury turystycznej oraz szkół, władze chińskie poleciły zamknąć dwa klasztory buddyjskie w Lhoce.
CZYTAJ DALEJPo ogłoszeniu „zwycięstwa” w walce z koronawirusem, którego ukrywanie przez władze chińskie doprowadziło do globalnej pandemii, w Lhasie otwierają się szkoły, sklepy i restauracje. „Do miasta zaczynają też tłumnie zjeżdżać chińscy turyści. Tybetańczycy obawiają się, że znów przywloką zarazę. Wielu ludzi nie wierzy w propagandowe komunikaty i boi się wychodzić z domów”.
CZYTAJ DALEJTybetańczycy uważają, że Pekin chce szybko odrobić straty ekonomiczne, i nie wierzą w propagandowe zapewnienia o zwycięstwie w walce z koronawirusem, którego ukrywanie przez władze chińskie przyczyniło się do wywołania globalnej pandemii.
CZYTAJ DALEJ„Żadna z chińskich pielęgniarek ze szpitala w Bajanie nie chciała pojechać, więc ciągnęły losy. Przegrana także kategorycznie odmówiła i wtedy po prostu wyznaczono Tybetankę”.
CZYTAJ DALEJWładze w Ngabie (chiń. Aba), w prowincji Sichuan ogłosiły, że będą płacić za informacje, które pomogą w walce z rozprzestrzenianiem nowego koronawirusa.
CZYTAJ DALEJWładze Tybetańskiego Regionu Autonomicznego (TRA) zakazały obchodzenia przypadającego 24 lutego Nowego Roku tybetańskiego kalendarza królewskiego.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie „zamknęły” Dału (chiń. Daofu) w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan z powodu rosnącej liczby zarażonych „wuhańskim” koronawirusem COVID-19.
CZYTAJ DALEJ