Na sierpniowych targach w Lhasie 300 pracodawców oferowało 3900 miejsc pracy dla inżynierów, księgowych, urzędników, dziennikarzy itd. Według informatora Radia Wolna Azja (RFA) rekrutację prowadzą Chińczycy, przez co „większość Tybetańczyków jest bez szans na testach” i przegrywa rywalizację o „nieliczne posady” już choćby za sprawą słabszej znajomości mandaryńskiego.
CZYTAJ DALEJWedług nowych przepisów upowszechnianie „nielegalnych” informacji, które „godzą w państwo lub Komunistyczną Partię Chin”, zagrożone jest karą od roku do ośmiu lat pozbawienia wolności. Zacieśnienie kontroli nad internetem stanowi „element ogólnokrajowej kampanii zwalczania czarnych i złych sił”.
CZYTAJ DALEJCieszę oczy mnogością posągów Buddy
I wstydzę się licznych oszustów
Nieuchronnie sczeźniemy przez fałszywych chińskich lamów
I tę nadzieję, którą pałają tybetańskie twarze
CZYTAJ DALEJNarzędzi komunikacji sieciowej nie wolno też wykorzystywać do „tworzenia i prowadzenia nielegalnych organizacji, które w imię dobra publicznego, ochrony środowiska, edukacji, opieki zdrowotnej czy walki z ubóstwem przedstawiają w złym świetle albo atakują politykę partii i rządu”.
CZYTAJ DALEJBratnia „pomoc” przypomina bardziej obsikiwanie własnego terytorium w odległym „regionie autonomicznym”. Tybet podzielono jak tort, po którego kawałki wyciągają się ręce z prowincji, chcących zarobić na wielkim programie „rozwijania ziem zachodnich”. Przy okazji, ku wiecznej chwale, nadają lub zmieniają nazwy budynkom i ulicom, zapełniając mapy niezliczonymi alejami Guangzhou, centrami handlowymi Szanghaj czy Taizhou albo wieżowcami Shandong.
CZYTAJ DALEJWedług lokalnych źródeł „Chińczycy działają bardzo szybko, w ciągu tygodnia zrównali z ziemią ponad sto domów”.
CZYTAJ DALEJDo wstępu na teren kompleksu i opuszczania go upoważnieni są tylko duchowni, którym wydano „tymczasowe zezwolenia”. „Prócz tego zainstalowali wszędzie policyjne kamery, nad obozowiskiem lataj drony – widzą wszystko”.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie poddają „reedukacji politycznej” tysiące mnichów i mniszek wydalanych z Jaczen Garu w okręgu Paljul (chiń. Baiyu) prefektury Kardze (chiń. Ganzi), w prowincji Sichuan.
CZYTAJ DALEJWedług lokalnych źródeł władze chińskie płacą za zawieszanie portretów przewodniczącego Xi Jinpinga w tybetańskich domach w Colho (chiń. Hainan), w prowincji Qinghai.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie po raz kolejny wydalają duchownych z wielkiego obozowiska klasztornego Jaczen Gar w okręgu Paljul (chiń. Baiyu) prefektury Kardze (chiń. Ganzi), w prowincji Sichuan.
CZYTAJ DALEJWładze prowincji Qinghai – „wzorem Xinjiangu”, w którym w ciągu ostatnich dwóch lat bezterminowo internowano (w trybie administracyjnym, bez orzeczenia sądu i żadnej możliwości odwołania) ponad milion Ujgurów w obozach reedukacji politycznej – ogłosiły „robocze zasady promowania jedności etnicznej i postępu”, wspierające między innymi „mieszane małżeństwa” i pracowników napływowych.
CZYTAJ DALEJPrzybiegła do mnie mała i woła: „Siostro, siostro, pan kazał napisać wypracowanie o zmianach w naszej ojczyźnie, a ja nawet nie wiem, jak się do tego zabrać. Proszę, ratuj i napisz za mnie”. Popaplałam chwilę, że lekcje odrabia się samodzielnie, nim klepnęłam ją w pupę na drogę, ale nie mogłam się już opędzić od tej myśli.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie wysiedlają ponad czterdzieści tybetańskich rodzin w Czabczy (chiń. Gonghe), w prefekturze Colho (chiń. Hainan) prowincji Qinghai, żeby wybudować tam nowe lotnisko. Wywłaszczani skarżą się na zbyt niskie odszkodowania.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie prefektury Golog (chiń. Guoluo) w prowincji Qinghai (gdzie w zeszłym roku zorganizowano społeczną konferencję promotorów języka ojczystego) zakazały nauczania po tybetańsku wszystkich przedmiotów poza lekcjami języka tybetańskiego w klasach pierwszych.
CZYTAJ DALEJWedług niezależnych źródeł władze chińskie prowadzą śledztwo w sprawie studenta Sonama Lhundruba, którego zatrzymano za napisanie i upublicznienie pracy o braku perspektyw dla tybetańskich absolwentów wyższych uczelni.
CZYTAJ DALEJBrutalna rozprawa z uczestnikami protestów w 2008 roku powinna być już tylko koszmarnym wspomnieniem, jednak władze wciąż nie usunęły wielu ustawionych wtedy „ludzkich barier”. Kiedy byłam latem w Khamie, dowiedziałam się, że w Sichuanie urzędnicy administracji państwowej muszą wypełniać formularz, w którym pyta się ich: raz, czy mają w rodzinie mnichów lub mniszki; dwa, czy w domu stoi ołtarz; trzy, czy gdzieś na widoku znajduje się zdjęcie Dalajlamy; cztery, czy ktoś z bliskich jest za granicą; pięć, czy posiadają paszport; sześć, czy wyznają dwie wiary (w partię komunistyczną i buddyzm).
CZYTAJ DALEJTe tory
Nowe tory
Tory ze stali i kamienia
Tory łączące ludzi z demonami
Lhasę i Pekin
Władze chińskie zakazały przyjmowania nowych adeptów do obozowiska klasztornego Larung Gar, którym po wydaleniu tysięcy „nadliczbowych” duchownych i wyburzeniu ich domów od ponad roku kierują bezpośrednio partyjni aparatczycy.
CZYTAJ DALEJKomunistyczny Związek Młodzieży Chińskiej – młodzieżówka Komunistycznej Partii Chin – zapowiada wysłanie milionów „ochotników” do regionów wiejskich.
CZYTAJ DALEJNiezależne źródła informują o zatrzymaniu dwudziestokilkuletniego Sonama, którego praca egzaminacyjna o zmniejszającej się liczbie etatów dla Tybetańczyków „zrobiła furorę w internecie”.
CZYTAJ DALEJTybetańczycy z Dału (chiń. Daofu) w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan alarmują, że władze chińskie każą im wyburzać „duże domy”. Ogłoszono taż zakaz wznoszenia „okazałych” budynków.
CZYTAJ DALEJ