Nie baw się telefonem za kierownicą
Masz tylko jedno życie, nie daj się zabić
CZYTAJ DALEJPierwsze zdjęcie zrobiono mi, kiedy miałem jedenaście albo dwanaście lat. Doskonale pamiętam starszawego Chińczyka w okularach, który rok w rok pojawiał się u nas z aparatem na szyi i przekonywał ludzi do zamawiania pamiątkowych fotografii. Na wsi było wtedy krucho z pieniędzmi, więc na jego widok rodzice chowali się po kątach, żeby wodzone na pokuszenie dzieci nie robiły scen, narażając dorosłych na utratę twarzy.
CZYTAJ DALEJbossowi, co mnie posłał do Lhasy
odpalę trochę piżma
może wyleczy go z chciwości
CZYTAJ DALEJBogate dziewczęta noszą złoto i srebro
Biedne otulają się owczymi skórami
Jedne i drugie są młode i piękne
Pieniądz wszystko tak zmienia
CZYTAJ DALEJByć może powinniśmy zapytać szacownych profesorów, czy podpisują się pod ostatecznym werdyktem Komunistycznej Partii Chin, dla której „stary Tybet” był „najskrajniej reakcyjnym, najmroczniejszym, najbrutalniejszym i najbardziej barbarzyńskim miejscem” na Ziemi? I jak to się stało, że dawno „wyzwoleni” niewolnicy postanowili teraz wyzwolić się od swych zbawców?
CZYTAJ DALEJOddajmy hołd
Pomordowanym bohaterom.
Złóżmy ofiary
Za zabitych.
CZYTAJ DALEJDo miasta trafiłem w 2009 roku. Na naszej wsi zostawiłem dwóch braci i siostrę. Byłem najstarszy. Jakieś dziesięć lat wcześniej rząd podzielił wspólną ziemię, przyznając po skrawku każdemu gospodarstwu, i od tej pory nie mieliśmy nic do roboty. Wystarczyło rano zaprowadzić zwierzęta pod ogrodzenie, a wieczorem wracały same. Wcześniej trzeba było je paść i każdego doglądać. W końcu uradziliśmy, że dla rodziny będzie lepiej, jak zarobię coś w mieście. Sołtys opowiadał wtedy, że władze okręgu szukają ludzi do sprzątania ulic. Mówił też, że nie dostanie się tej pracy bez rodzinnych koneksji albo znajomości w urzędzie, co oznaczało, że trzeba dać co najmniej owcę stojącemu wyżej aparatczykowi. Zrobiliśmy, jak radził, i w ten sposób zdobyłem posadę.
CZYTAJ DALEJChińskie media informują, że zabójca Lhamo, popularnej tybetańskiej vlogerki z Ngaby (chiń. Aba) w Sichuanie, 14 września został skazany na karę śmierci.
CZYTAJ DALEJZ perspektywy Szerpy wyprawa na szczyt nie jest tylko kwestią umiejętności technicznych, ale także skalkulowanej relacji człowieka z górą. I zachowania świętości przestrzeni, w której znalazł się wspinacz. Jednym ze sposobów na to jest – jak czyniła to moja babka – składanie górze ofiar. Drugim: gotowość do służenia innym. Niestety w przypadku Szerpów ludzie Zachodu od zawsze biorą ich pogodę za gotowość do radykalnego podporządkowania, a nie dar zrodzony ze współczucia.
CZYTAJ DALEJGdyby jedni nie jedli, drudzy by nie zabijali,
a też im więcej się je, tym więcej zabija.
Skoro wszyscy mnisi sięgają po mięso,
nie ma żadnej nadziei dla kóz, owiec i jaków.
CZYTAJ DALEJW oczach Zachodu tybetańska tożsamość (czytaj: marka) jest przede wszystkim mityczna, aseksualna i (głównie męsko) zakonna. Z tej perspektywy, jako zakochana w modzie niewierząca tybetańska lesbijka, wydaję się bytem niedorzecznym i surrealnym. Czy w ogóle można mnie nazwać „Tybetanką”?
CZYTAJ DALEJTybetańscy internauci komentują gorzko, że prokuratura potrzebowała trzech miesięcy na podjęcie decyzji o aresztowaniu zabójcy, podczas gdy krytycy polityki władz znikają bez śladu w mgnieniu oka.
CZYTAJ DALEJLhamo – popularna vlogerka z Ngaby (chiń. Aba) w Sichuanie – 14 września została oblana benzyną i podpalona przez byłego męża podczas internetowej transmisji. Brutalne zabójstwo wywołało szok i gwałtowną dyskusję o przemocy domowej w społeczeństwie tybetańskim.
CZYTAJ DALEJObce idee, takie jak „gatunki chronione”, trzeba odnieść do rodzimej kultury, by mogły się w niej zadomowić. Wspaniale, że państwo chroni, powiedzmy, śnieżne pantery, ale w naszej kulturze wszystkie zwierzęta są równe, więc wielu zwyczajnie nie rozumie, dlaczego rząd upodobał sobie właśnie koty. Trzeba zatem wyjaśniać, czemu służą takie przepisy, i tłumaczyć, że ratując określone gatunki, otacza się opieką zamieszkiwane przez nie tereny, a więc także rośliny i inne stworzenia.
CZYTAJ DALEJTrzeciego dnia Nowego Roku ogłaszają przez uliczne głośniki, że wszystkie imprezy są odwołane i nie należy się nigdzie schodzić. To pierwszy skutek uderzenia skrzydeł wuhańskiego motyla odczuwalny w naszej wiosce.
CZYTAJ DALEJNiechęć do zmiany przynosi ból
Strach przed zmianą rodzi niepokój
Życie zmianą daje radość
CZYTAJ DALEJz daleka ode mnie
nie jestem nektarem, nie jestem pragnieniem
nie jestem perełką
nie jestem słodkimi wargami
To znamienne, że we współczesnym Tybecie najpopularniejszym pierwszym imieniem stał się „Tenzin”. Zwłaszcza w sercu kraju, Lhasie, i zwłaszcza wśród najmłodszych. Znajomy ze stolicy mówił mi, że gdy posłał syna do przedszkola, okazało się, iż ponad połowa z niemal pięćdziesięciu szkrabów nazywa się Tenzin. Wśród chłopców roi się od „Tenzinów Dordże” czy „Tenzinów Łangdu”, a wśród dziewcząt – od „Tenzin Lhamo” i „Tenzin Dolm”.
CZYTAJ DALEJWiem, że to, co piszę, może mieć negatywne konsekwencje dla moich przyjaciół, a nawet zaszkodzić klubowi fotograficznemu Szalonego Konia, ale gdy w czasie święta zmarłych pojechałem na górę Niubei, coś we mnie pękło i po prostu muszę to z siebie wyrzucić.
CZYTAJ DALEJ