Według tybetańskich źródeł policja w Dzamthangu (chiń. Rangtang), w prefekturze Ngaba (chiń. Aba) prowincji Sichuan prowadzi wyrywkowe rewizje w poszukiwaniu „zakazanych” zdjęć Dalajlamy.
CZYTAJ DALEJTo właśnie rozziew między praktyką a pozorem tworzy przestrzeń dla adwokatów praw. Kiedy bronimy rządów prawa i czynimy to publicznie (dzięki internetowi mogą przyglądać się temu miliony), udaje się nam przynajmniej obnażyć bezprawne działania i hipokryzję urzędników, co stawia ich w kłopotliwym położeniu i czasem krępuje im ręce. Oni bardzo tego nie lubią i bywa, że przychodzi nam za to zapłacić.
CZYTAJ DALEJW naukach buddyjskich nie ma słowa o zaklinaniu losu obwieszaniem wzgórz i drzew. Ta tradycja stoi na fundamencie prawa przyczyny i skutku, wedle którego szczęście bierze się z zasługi nagromadzonej w poprzednich żywotach i z altruistycznej motywacji bodhicitty, a nie z kolorowych chorągiewek. Te natomiast niewątpliwie szkodzą dzikim i domowym zwierzętom, takim jak jelenie, owce, jaki, kozy czy dzo, które duszą się albo umierają z głodu i pragnienia, zaplątawszy się w sznurkach. Poszukajcie sobie zdjęć w internecie.
CZYTAJ DALEJNa początku sierpnia władze struktur Komunistycznej Partii Chin (KPCh) w Lhasie wydały rozporządzenie, zakazujące – po raz pierwszy na piśmie – praktyk religijnych wszystkim emerytowanym pracownikom sektora państwowego.
CZYTAJ DALEJW południe dziewiętnastego lutego 2012 roku przed klasztorem Dzamthang w miasteczku Barma, w północno-wschodnim Tybecie podpalił się osiemnastoletni Nangdrol. Zostawił list, w którym napisał: „Stanę w ogniu dla dobra wszystkich Tybetańczyków”. Nazywając Hanów, etniczną większość w Chinach, „diabłami”, dodał jeszcze: „Nie da się żyć w tym ich diabelskim systemie i znosić tortur, które nie zostawiają śladów”.
CZYTAJ DALEJWedług rządowych mediów władze chińskie przeprowadziły dziesięciodniowe „szkolenie z reinkarnacji żywych Buddów” dla duchownych z Tybetańskiego Regionu Autonomicznego (TRA).
CZYTAJ DALEJWedług nowych przepisów upowszechnianie „nielegalnych” informacji, które „godzą w państwo lub Komunistyczną Partię Chin”, zagrożone jest karą od roku do ośmiu lat pozbawienia wolności. Zacieśnienie kontroli nad internetem stanowi „element ogólnokrajowej kampanii zwalczania czarnych i złych sił”.
CZYTAJ DALEJChińska policja zatrzymała w bazie pod Czomolungmą (okręg Dingri) i poddała dwudniowym przesłuchaniom grupę studentów z Hongkongu z powodu opublikowania w mediach społecznościowych „wolnościowego” wpisu.
CZYTAJ DALEJW naturze ludzkiej leży pragnienie wyrażania siebie, niemniej lata tresury i surowego karania za niezależność sprawiają, że wielu woli się nie wychylać, a nawet samodzielnie nie myśleć. Kiedy w szkole zmagałam się z niepojętymi tworami pokroju „naukowego systemu myśli Mao Zedonga” albo „ustroju socjalistycznego o specyfice chińskiej”, powtarzałam sobie, żeby nie zastanawiać się nad ich znaczeniem, tylko wykuć na pamięć i wydalić na egzaminie. Pod rządami partii komunistycznej niemyślenie jest formą samoobrony.
CZYTAJ DALEJ„Jeden człowiek, jedna karta”: władze TRA formalnie zainaugurowały „kartę ubezpieczenia społecznego”, która „pełni wiele funkcji”, pomagając między innymi w „prowadzeniu rachunków bankowych, konsumpcji, płatnościach, przejazdach i korzystaniu z opieki zdrowotnej”, i wraz z policyjnym aparatem inwigilacji oraz testowanym systemem „kredytu społecznego” umożliwia totalną inwigilację i kontrolę całej populacji.
CZYTAJ DALEJNiezależne źródła informują, że w ramach ogłoszonej w zeszłym roku kampanii „sinizacji religii” władze lokalne usuwają „wolno stojące” posągi buddyjskie w różnych prowincjach Chin właściwych.
CZYTAJ DALEJNarzędzi komunikacji sieciowej nie wolno też wykorzystywać do „tworzenia i prowadzenia nielegalnych organizacji, które w imię dobra publicznego, ochrony środowiska, edukacji, opieki zdrowotnej czy walki z ubóstwem przedstawiają w złym świetle albo atakują politykę partii i rządu”.
CZYTAJ DALEJWedług lokalnych źródeł „Chińczycy działają bardzo szybko, w ciągu tygodnia zrównali z ziemią ponad sto domów”.
CZYTAJ DALEJJego Świątobliwość Dalajlama zapowiedział, że jeśli umrze na obczyźnie, odrodzi się w Indiach i „z pewnością nie w chińskich rękach”.
CZYTAJ DALEJPięcioro specjalnych sprawozdawców ONZ 19 maja poprosiło Pekin o wyjaśnienia w sprawie dziewięciorga Tybetańczyków skazanych w grudniu 2016 roku przez pośredni sąd ludowy w Barkhamie (chiń. Maerkang), w prefekturze Ngaba (chiń. Aba) prowincji Sichuan na kary od pięciu do czternastu lat więzienia za świętowanie osiemdziesiątych urodzin Dalajlamy.
CZYTAJ DALEJPóki Tybetańczycy będą w swej ojczyźnie obywatelami drugiej kategorii, póty stawią opór chińskim rządom. Wypracowanie trwałego rozwiązania kwestii Tybetu poprawi wizerunek Chin w oczach świata oraz pomoże strzec ich terytorialnej integralności i suwerenności.
CZYTAJ DALEJWedług lokalnych źródeł grupa chińskich żołnierzy przekroczyła granicę Indii w Ladakhu, „prowokując” Tybetańczyków świętujących urodziny Dalajlamy.
CZYTAJ DALEJWładze Nepalu zakazały fetowania urodzin Dalajlamy (które – dla porównania – w sąsiednim himalajskim Sikkimie są świętem państwowym). Według lokalnych źródeł policja zapowiedziała, że każdy, kto mimo zakazu „spróbuje tego dnia świętować”, zostanie zatrzymany. Przywódcy diaspory zaapelowali do Tybetańczyków o uczczenie urodzin Dalajlamy „w domowym zaciszu”.
CZYTAJ DALEJZignorowali dobre rady i wpakowali się dziś w bagno „dwóch Panczenów”; zmusili do ucieczki za granicę dwóch wielkich przywódców buddyjskich, XVII Karmapę i Agję Rinpocze, opata klasztoru Kumbum, o których Rząd Centralny bardzo się wcześniej troszczył i którzy przyciągali uwagę świata; granie na czas oraz pomysł na „dwóch Dalajów” wywoła w przyszłości jeszcze większe problemy w kraju i za granicą. O zdrowiu Dalajlamy i długości jego życia nie będą jednak decydować cudze plany. Ludzie mają swoje zdanie i na ten temat. W przypadku próżni spowodowanej śmiercią Dalajlamy, powiadają, jego spadkobiercą zostanie Karmapa. Choć przywódcy buddyzmu tybetańskiego, od gelugpy, njingmapy, sakjapy i kagju po bon, jeden po drugim uciekli z kraju, pozostają dziedzicami religijnych doktryn i, bezpośrednio lub nie, wciąż odgrywają ważną rolę.
CZYTAJ DALEJGjalcen Norbu – mianowany przez Pekin Panczenlamą po uprowadzeniu chłopca wskazanego zgodnie z buddyjską tradycją i nazywany odtąd przez rodaków „chińskim” albo „fałszywym” – 24 czerwca został przewodniczącym lokalnego oddziału Ogólnochińskiego Stowarzyszenia Buddyjskiego w Tybetańskim Regionie Autonomicznym.
CZYTAJ DALEJNepalskie służby imigracyjne nie przepuściły i deportowały Tybetańczyka, którego nazwisko figuruje na „czarnej liście” Pekinu.
CZYTAJ DALEJ