W „Tygodniku Azjatyckim” (nr 27-22) opublikowano artykuł, który zasługuje na bardzo uważną lekturę. Nosi tytuł „Wywiad na prawach wyłączności z prof. Jin Wei z instytutu dydaktyczno-badawczego nauk społecznych Akademii Partii Komunistycznej: Wrócić do rozmów i rozwiązać kwestie tybetańskie”, a jego najważniejsze zdanie brzmi: „Musimy dążyć do tego, żeby inkarnacja Dalajlamy pojawiła się jedynie w kraju”.
CZYTAJ DALEJChińskie media informują o „roboczej konferencji centralnych przedsiębiorstw państwowych”, które 7 września obradowały w Lhasie o walce z ubóstwem w Tybecie, co lokalny sekretarz partii Wu Yingjie nazwał „rządową strategią ukazywania zalet chińskiego systemu socjalistycznego”.
CZYTAJ DALEJLin Biao, człowiek, który stworzył Czerwoną książeczkę z cytatami Przewodniczącego, ogłosił po rozpoczęciu rewolucji kulturalnej, że „każde słowo Mao Zedonga jest prawdą, a każde zdanie ma wartość większą niż dziesięć tysięcy naszych”. „Słowa Przewodniczącego – dodał – kierują naszymi czynami. Kto mu się sprzeciwi, zostanie zmiażdżony przez partię i potępiony przez cały naród”. Na tym samym wiecu Zhou Enlai nazwał Mao najwyższym przywódcą światowej rewolucji, a jego myśl „zwieńczeniem” marksizmu-leninizmu.
CZYTAJ DALEJOenzetowski Komitet ds. Likwidacji Dyskryminacji Rasowej dokonał przeglądu okresowego reportu Chińskiej Republiki Ludowej i 30 sierpnia przedstawił swoje rekomendacje. Komitet wskazał 21 obszarów, które budzą jego zaniepokojenie, w tym tak fundamentalne jak rozwój, wywłaszczenia, edukacja, opieka zdrowotna, społeczeństwo obywatelskie, tortury, definicje terroryzmu i separatyzmu – zwłaszcza zaś sytuacja Tybetańczyków, Ujgurów i Mongołów.
CZYTAJ DALEJW 1991 roku opisałem w powieści „Żółte zagrożenie” upadek Chin i wywołaną przez to migrację milionów Chińczyków, która zdestabilizowała świat, powodując rozmaite konflikty. Ponad dwadzieścia lat później książka wciąż się sprzedaje. Choć może się to wydawać zaskakujące, w gruncie rzeczy nie dziwi. Póki przyszłość Chin jest niepewna, póty nie da się wykluczyć ich ruiny, co zapewne napędza mi czytelników.
CZYTAJ DALEJPo premierze Li Keqiangu wizytę w Lhasie złożył Wang Yang – przewodniczący Ogólnochińskiej Ludowej Politycznej Konferencji Konsultatywnej (OLPKK), numer cztery w strukturach Komunistycznej Partii Chin.
CZYTAJ DALEJJeśli jesteś pisarzem i zamarzy ci się powieść o życiu we współczesnych Chinach, powinieneś omijać szerokim łukiem trzy okresy: wielki głód (1959-62), rewolucję kulturalną (1966-76) i incydent z Tiananmen (1989), ponieważ nikt tego potem nie opublikuje. Jako redaktor lub dziennikarz musisz wiedzieć, o czym wolno informować, o czym powiedzieć można, ale trzeba zrobić to ostrożnie, a czego puścić w żadnym razie nie należy, bo inaczej zdejmą cię albo nawet wyleją na zbity pysk.
CZYTAJ DALEJCzworo specjalnych sprawozdawców ONZ 6 sierpnia poprosiło Pekin o wyjaśnienia w sprawie „dwutorowej polityki paszportowej”, która ich zdaniem dyskryminuje Tybetańczyków.
CZYTAJ DALEJ„Dziennik Ludowy” 13 maja opublikował artykuł zatytułowany „Wielkie »wyburzanie i przebudowa« lhaskiej starówki to wymysł (szukajmy prawdy w faktach a nie krzykach)”, zaczynający się zdaniem: „4 maja na Weibo pojawił się post »Lhasa na krawędzi zagłady«, krytykujący zbytnią komercjalizację oraz, ilustrowaną zdjęciami, »gigantyczną rozbiórkę« tego miasta”. A kuku, „Dzienniku”, to ja napisałam ten post, proszę podać moje nazwisko.
CZYTAJ DALEJPremier Li Keqiang – jako pierwszy szef chińskiego rządu w tej dekadzie – złożył wizytę w Tybetańskim Regionie Autonomicznym.
CZYTAJ DALEJLiu Xia – wdowa po zmarłym w więzieniu nobliście Liu Xiaobo – uzyskała zgodę na opuszczenie Chin i, jak napisał jej brat, „leci zacząć nowe życie w Europie”.
CZYTAJ DALEJKiedy w Lhasie szalała rewolucja kulturalna, mój ojciec był oficerem Tybetańskiego Okręgu Wojskowego. Kochał fotografię i w ciągu kilkudziesięciu lat zrobił mnóstwo zdjęć. Najcenniejsze pochodzą właśnie z tego okresu. Przed sześciu laty opublikowałam je na Tajwanie ze swoim tekstem, który powstał na podstawie inspirowanych nimi wywiadów; książka nosi tytuł „Zakazana pamięć”.
CZYTAJ DALEJCztery miesiące po lutowym pożarze w Dżokhangu – najbardziej czczonym sanktuarium buddyjskim Tybetu i bezcennym zabytku z listy światowego dziedzictwa UNESCO – Chiny podają sprzeczne informacje na temat zniszczeń i nie dopuszczają do świątyni zagranicznych ekspertów.
CZYTAJ DALEJIgnorowanie języka tybetańskiego przez sądy ludowe różnych szczebli w autonomicznych jednostkach administracyjnych stanowi pogwałcenie postanowień konstytucji, ustawy o regionalnej autonomii etnicznej oraz lokalnych przepisów oświatowych. I sprawia, że wielu Tybetańczyków, którzy nie znają chińskiego, nie rozumie decyzji i komunikatów sądów ludowych ani systemu prawnego i obowiązujących w kraju przepisów, co uniemożliwia korzystanie z należnych praw.
CZYTAJ DALEJChińskie media informują o „wzmacnianiu tożsamości narodowej” tybetańskich duchownych poprzez „studiowanie konstytucji oraz jej ostatniej nowelizacji”.
CZYTAJ DALEJ„Aparatczycy zmuszają ludzi – po jednym z każdej rodziny – do publicznego śpiewania, a innych do słuchania tych koncertów. Nikt nie chce tego robić, ale nie da się odmówić i nie ma się komu poskarżyć”.
CZYTAJ DALEJChińskie media informują o wysiedleniu 1102 mieszkańców dwóch wiosek z okręgu Njima (chiń. Nima) w prefekturze Nagczu (chiń. Naqu) Tybetańskiego Regionu Autonomicznego.
CZYTAJ DALEJSąd okręgowy w Soderton uznał, że czterdziestodziewięcioletni Dordże Gjancan – syn Tybetanki i Chińczyka – od lipca 2015 do lutego 2016 roku zbierał dane osobowe i informacje o poglądach politycznych oraz wyjazdach przebywających w Szwecji rodaków i przekazywał je oficerowi chińskiego wywiadu w Polsce. Co najmniej raz dostał za to 50 tysięcy koron (około 30 tys. PLN).
CZYTAJ DALEJPodczas ostatniego zjazdu partii jeden z tygodników przeprowadził wywiad z Dziampą Phuncogiem, przewodniczącym Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych Tybetańskiego Regionu Autonomicznego (TRA), oraz Pemą Thinle, byłym szefem lokalnego rządu. Pytany o rolę, jaką w procesie strzeżenia stabilizacji odgrywają grupy robocze działające na szczeblu wioski, Dziampa oświadczył, że „w 2012 roku w każdej z ponad pięciu tysięcy osad administracja powołała grupy robocze. (…) Kierujący nimi urzędnicy będą zmieniani co rok. W ciągu trzech lat we wsiach regionu stacjonować będzie ponad dwadzieścia tysięcy kadr”. I, ma się rozumieć, dodał zaraz, „że nie chodzi tu tylko o strzeżenie stabilizacji, ale o pomaganie tym rejonom w rozwijaniu gospodarki”.
CZYTAJ DALEJTybetańskie źródła informują o konfiskowaniu kolejnych pól w okręgu Lhace (chiń. Lazi), gdzie ma powstać „nowe lotnisko”. Rolnicy obawiają się utraty źródeł dochodu i skarżą na niskie rekompensaty.
CZYTAJ DALEJW celu zapewnieniu odpowiedniej edukacji ideologicznej dzieci nie mogą być zabierane do klasztorów ani na wydarzenia religijne.
Jako opiekunowie dzieci sami rodzice nie mogą przebywać w klasztorach ani na wydarzeniach religijnych.
CZYTAJ DALEJ