Według diaspory krewni z Tybetu proszą o nietelefonowanie, a źródła z Lhasy informują o wzywaniu na komisariaty osób, które w ostatnim czasie „miały zagraniczne połączenia”. „Pytają, z kim rozmawiali i co mówili, kopiują dane z telefonów”.
CZYTAJ DALEJMam sześćdziesiąt pięć lat i pekiński meldunek. Wszystko poświadczone świstkiem ze stemplem i dowodem osobistym. Nigdy jednak nie wydano mi kwitu umożliwiającego głosowanie.
CZYTAJ DALEJStabilizacji i postępu nie zagwarantuje system oparty na jednym człowieku – trzeba do tego poparcia ludzi i ich uczestnictwa w procesie politycznym. Samowładztwo jest tak anachroniczne, jak niepożądane. Zrobiliśmy bardzo wiele, aby wzmocnić nasze demokratyczne instytucje, mające służyć długoterminowym interesom Tybetańczyków nie za sprawą pragnienia naśladowania innych, lecz przez to, że demokracja jest najbardziej reprezentatywną formą rządów.
CZYTAJ DALEJRok wcześniej pretekstem do ogłoszenia restrykcji – przeciąganych do końca pełnego „drażliwych” rocznic marca – był COVID. Mieszkańcy miasta informują, że tym razem szykany wprowadzano pod hasłem „wymogów bezpieczeństwa”.
CZYTAJ DALEJRząd premiera Modiego przyjął „trójelementową strategię zabezpieczenia indyjskiej ziemi przed agresją Xi Jinpinga”: „utworzenie siedmiu nowych batalionów policji indyjsko-tybetańskiej, rewitalizację przygranicznych wiosek oraz budowę tunelu pod przełęczą Szingo-la w Ladakhu”.
CZYTAJ DALEJSzef chińskiej delegacji, prowadzącej 38. rundę „dialogu o prawach człowieka” z Unią Europejską, oświadczył w Brukseli, że „kwestie tyczące Xinjiangu (Turkiestan Wschodni), Xizangu (Tybet) i Hongkongu nie należą do kategorii »praw człowieka«, tylko pryncypiów suwerenności, niepodległości i terytorialnej integralności państwa, co wyklucza jakąkolwiek ingerencję zewnętrzną”.
CZYTAJ DALEJGjalcen Norbu – mianowany przez władze chińskie Panczenlamą po uprowadzeniu chłopca wskazanego zgodnie z tradycją buddyjską – od trzech lat nie wygłasza „orędzia” i nie składa noworocznych życzeń, tylko sam przyjmuje je od partyjnego aparatczyka odpowiedzialnego za „sprawy etniczne”.
CZYTAJ DALEJWładze lokalne zapowiadają, że do 2025 roku Tybetański Region Autonomiczny (TRA) będzie miał „4000 kilometrów torowisk”, a dziesięć lat później – 58 (pięćdziesiąt osiem!) nowych lotnisk cywilnych.
CZYTAJ DALEJIndyjskie media, powołując się na „źródła wywiadowcze”, informują, że Chiny wznoszą „setki” nowych wiosek i „innych struktur” na terenie Bhutanu.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie zakazały robienia zdjęć na cmentarzach w związku z falą „covidowych zgonów” w Tybecie.
CZYTAJ DALEJLokalne źródła informują o fali zgonów z powodu COVID-19 po zniesieniu drakońskich rygorów na początku grudnia.
CZYTAJ DALEJDordże Taszi – biznesmen i filantrop z Nangczenu nękany przez władze chińskie za krytykowanie nieudolności aparatczyków po tragicznym trzęsieniu ziemi w Juszu – ogłosił, że jego wnuczek zmarł zarażony wirusem COVID w ośrodku izolacyjnym, ponieważ nie udzielono mu pomocy medycznej.
CZYTAJ DALEJPrzywódcy Komunistycznej Partii Chin instytucjonalizują proces asymilacji „grup etnicznych”, którym nominalnie wciąż przysługuje „regionalna autonomia”.
CZYTAJ DALEJRząd w Delhi poinformował o starciu na granicy w Tałangu, w stanie Arunaćal Pradeś, oskarżając stronę chińską o napaść i „próbę zmiany status quo”. Według lokalnych mediów rany odniosło „około dwudziestu” żołnierzy indyjskich i „znacznie więcej” Chińczyków.
CZYTAJ DALEJW pierwszą rocznicę tragedii w jednym z klasztorów miała odbyć się ogromna ceremonia w intencji ofiar, władze jednak to uniemożliwiły. Nie pozwoliły nawet bliskim poprosić mnicha o odprawienie stosownych rytuałów w strefie zero. A i tak najgorsze – czyli skonfiskowanie płyt z rozdawaną ocalałym „Nadzieją” – było dopiero przed nami. Czego bał się lokalny kacyk? Prawdy, która ogłoszona światu, zjednoczy Tybetańczyków jeszcze bardziej?
CZYTAJ DALEJPrawda jest taka, że jeszcze przed protestami w 2008 roku znowelizowali (meldunkowy) system hukou, żeby ściągnąć do Tybetu tłumy Chińczyków. Wyrobnicy z Sichuanu, Henanu, Shaanxi, Gansu i innych prowincji, którzy zjeżdżają tu budować domy, otwierać knajpy, grzebać w samochodowych silnikach czy hodować kapustę, mają zameldowanie podwójne. Niektórzy zmienili sobie nawet pochodzenie etniczne. Wielu wlecze za sobą rodziny, więc stajemy się mniejszością już w stołecznych szkołach podstawowych.
CZYTAJ DALEJKilka dni po „zwolnieniu” Chińczyków, uwięzionych w Lhasie od trzech miesięcy na skutek rygorów polityki „zero COVID”, władze lokalne zezwoliły na opuszczenie miasta części przyjezdnych Tybetańczyków.
CZYTAJ DALEJChińscy pracownicy tłumnie wyjeżdżają z Lhasy, ewidentnie wywalczywszy zgodę na opuszczenie miasta wciąż objętego pandemicznymi restrykcjami, których zniesienie – po zakończeniu zjazdu Komunistycznej Partii Chin w Pekinie – zdążono ogłosić trzy dni wcześniej w rządowych mediach.
CZYTAJ DALEJWedług niezależnych źródeł władze chińskie „reedukują” autorów nieprawomyślnych postów o pandemicznych restrykcjach w Tybetańskim Regionie Autonomicznym.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie zakazały tybetańskim mieszkańcom Lhasy opuszczania domów do czasu zakończenia zjazdu Komunistycznej Partii Chin w Pekinie. Klasztory i szkoły w całym Tybecie mają obowiązek „oglądania transmisji” z tygodniowych obrad.
CZYTAJ DALEJWśród 2296 delegatów na XX Zjazd Komunistycznej Partii Chin znalazło się 38 Tybetańczyków – 1,65 procent, choć ziemie tybetańskie stanowią czwartą część powierzchni Chińskiej Republiki Ludowej.
CZYTAJ DALEJ