Nie mogliśmy zrobić nic ważnego dla religii i kultury ani dla sytuacji materialnej Tybetańczyków. Z tych powodów uradziliśmy oddać życie za sprawę Tybetu.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie ogłosiły program budowania w Tybecie „wiejskich komisariatów”, które – według oficjalnych komunikatów – wzorowane są na „modelu Fengqiao”: miasta w prowincji Zhejiang, gdzie „rewolucyjne masy” w latach sześćdziesiątych zaczęły „rozwiązywać problem sprzeczności we własnym zakresie”, powierzając wykrywanie i reedukowanie „wrogów klasowych” sąsiadom.
CZYTAJ DALEJSkoro zgodnie z maksymą „tako im czyńcie, jako oni nam” ofiara posłużyła się metodą kata, by się z nim ułożyć, czy może rozprawić, to jej wygrana powinna dać nam do myślenia. W tej sprawie podsądny miał dwie tożsamości: religijną, ofiary prześladowań, oraz etniczną, zwycięzcy. I tak w Lhasie, suple skomplikowanej sieci powiązań i zależności, ofiara i oprawca zawarli z sobą dziwaczny układ.
CZYTAJ DALEJPastor kościoła domowego w prowincji Henan, prowadzący w Lhasie działalność misjonarską, został zatrzymany pod zarzutem „organizowania niebezpiecznej sekty”. Przetrzymali go „za popełnianie rozmaitych przestępstw”, regularnie przesłuchując i bijąc. Po zwolnieniu zwrócił się o pomoc do współwyznawcy, adwokata Zhanga Kaia z Pekinu i założył sprawę cywilną lhaskiej bezpiece.
CZYTAJ DALEJDolkar – skazana na 15 miesięcy pozbawienia wolności za „ujawnienie tajemnicy państwowej i zakłócanie porządku” w maju zeszłego roku – „straciła w więzieniu zdrowie na skutek wyczerpującej pracy”.
CZYTAJ DALEJTo właśnie nam zrobili.
Wiecie, co nam zrobili?
Choć wolno nam poruszać własnymi ciałami, nie możemy powiedzieć, co leży nam na sercu.
CZYTAJ DALEJW ostatnich dniach lipca władze zorganizowały „tradycyjne” wyścigi konne w Lithangu (chiń. Litang), w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan, zmieniając je w propagandowy spektakl dla chińskich mediów, lokalnych aparatczyków i wybranych uczniów.
CZYTAJ DALEJPrzyczyńcie się do powrotu Jego Świątobliwości do Tybetu:
Nie zabijajcie zwierząt i nie handlujcie nimi,
Nie kradnijcie, mówcie po tybetańsku,
Nie kłóćcie się.
CZYTAJ DALEJCzterej spośród wspomnianej trzynastki to, cytując narratora, „ocaleni”. Pokazano nawet sceny ze szpitala. Zagraniczny dziennikarz powiedział mi, że go zemdliło, kiedy usłyszał, jak pytają tych ludzi, czy podpalą się jeszcze raz. Uznał, że to obrzydliwe. Co ciekawe, nie wiedział, że niektórym z mężczyzn zmuszanych do udzielenia odpowiedzi na to pytanie, amputowano wcześniej wszystkie kończyny. Nie miał też pojęcia, że żaden z nich nie przebywał w szpitalu w rodzinnych stronach. I że tak naprawdę nikt nie wie, gdzie ich trzymają.
CZYTAJ DALEJMówicie, że nie wolno nam modlić się do Jego Świątobliwości, prawda jest jednak taka, że nie ma Tybetańczyka, który nie darzyłby wiarą Dalajlamy i Panczenlamy. Jeśli uda się wam takiego znaleźć, z pewnością okaże się jednym z was, ślepym wyznawcą KPCh. Jest taki jeden, policjant, rządzi biurem. Służalczy pies wykonujący komendy partii. Nie ma najmniejszego pojęcia o tybetańskiej religii, nie wie zupełnie nic o ojczystej kulturze i języku. Ale nawet on powtarza jak najęty, że wszyscy jesteśmy Tybetańczykami. Swoją drogą, muszę go kiedyś zapytać, co właściwie ma na myśli.
CZYTAJ DALEJPłonął i szedł, wznosząc hasła. Wołał o niepodległość Tybetu, uwolnienie Panczenlamy, powrót Jego Świątobliwości Dalajlamy, wciąż lejąc sobie na głowę benzynę. Na wysokości klasztornego lazaretu potknął się i upadł, ale znów wstał, złożył ręce i wycharczał słowa modlitwy do Jego Świątobliwości.
CZYTAJ DALEJWedług tybetańskich źródeł między 21 listopada a 12 grudnia 2019 roku policja zatrzymała ponad trzydzieści osób w związku z protestami czterech mnichów i dwóch świeckich w miasteczku Dza Łonpo, w Serszulu (chiń. Shiqu), w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan.
CZYTAJ DALEJNie mam pojęcia o subtelnościach prozodii,
Nie potrafię złożyć poprawnego zdania,
Nie mam wykształcenia, talentu ani wiedzy
CZYTAJ DALEJWedług tybetańskich źródeł 27 listopada na ulicy w Ngabie (chiń. Aba), w prowincji Sichuan „w proteście przeciwko chińskim rządom” podpalił się mężczyzna imieniem Jonten.
CZYTAJ DALEJUlice „non stop patrolują teraz policyjne samochody i oddziały mundurowych. Wszędzie roi się też od tajniaków przebranych za straganiarzy, żebraków i zwykłych przechodniów. Jest ich tylu, że ludzie boją się wychodzić z domów”.
CZYTAJ DALEJBohaterów, którzy oddali życie dla dobra rodaków,
Bojowników, którzy dalej walczą o niepodległość Tybetu,
Skazali na piekło ludobójstwa, tortur i tyranii.
CZYTAJ DALEJPolicja zatrzymała dwóch młodych mężczyzn, którzy 21 listopada w biały dzień rozrzucali niepodległościowe ulotki przed komisariatem w miasteczku Dza Łonpo, w Serszulu (chiń. Shiqu), w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan.
CZYTAJ DALEJMyślę, że szalę przeważył nasz wyjazd do miasteczka Doła przed miesiącem. Zobaczyła wtedy obwieszczenia nowego sekretarza Jiangshu Chenga, zakazujące posiadania zdjęć Jego Świątobliwości Dalajlamy, nawołujące do potępienia separatystów i ich spisków. Wzburzyło ją to i przygnębiło.
CZYTAJ DALEJPolicja zatrzymała czterech mnichów, którzy 7 listopada rozrzucili ulotki z niepodległościowymi hasłami przed siedzibą władz lokalnych w Serszulu (chiń. Shiqu), w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan.
CZYTAJ DALEJDokonując samospalenia w proteście przeciwko chińskim rządom, proszę sześć milionów rodaków o pielęgnowanie ojczystej mowy oraz tradycyjnych obyczajów, noszenie narodowych strojów oraz zachowanie jedności.
CZYTAJ DALEJNiech wróg łże,
niechaj okrutnie dręczy –
nigdy nie opuszczę głowy
i nie przestanę walczyć.