Władze chińskie opóźniły o dwa miesiące zwolnienie mnicha, który odbywał karę dziesięciu lat pozbawienia wolności za udział w demonstracji w Lhasie.
CZYTAJ DALEJKirti jest niczym drogocenny klejnot dla każdego Tybetańczyka z trzech dzielnic. To symbol pokojowej walki, o którym nikomu nie wolno zapomnieć. Odcisnął już swoje piętno na historii XXI wieku. Jego zmagania budzą powszechny szacunek, mówi się o nich na całym świecie. Partia komunistyczna, której pokój i wolność nie są w smak, skazała go za to na okrutne represje. Zdając sobie sprawę, że nie da się ich zawrzeć w kilku słowach, przedstawiam po prostu notatki z rozmowy z mnichem tego klasztoru w nadziei, że pomogą czytelnikowi zrozumieć powagę sytuacji.
CZYTAJ DALEJChoć zdawałem sobie sprawę, że jestem obserwowany, policja polityczna zatrzymała mnie i przesłuchała dopiero 26 marca 2008 roku. Nie przewieziono mnie na komisariat, tylko przetrzymywano w hotelu, nie powiadamiając nikogo z rodziny. Od razu też zaczęły się tortury. Musiałem siedzieć na „tygrysim krześle”. Przez siedem dni i osiem nocy nie dostałem nic do jedzenia. Nie pozwolono mi też zasnąć.
CZYTAJ DALEJCeku Tugczak, który 7 marca dokonał samospalenia w Merumie, w prefekturze Ngaba (chiń. Aba) prowincji Sichuan, pochodził z rodziny „ciężko doświadczonej przez Chińczyków”.
CZYTAJ DALEJW 2017 roku poszło w ogień ośmiu Tybetańczyków.
Oznacza to, że od 27 lutego 2009 do 23 grudnia 2017 roku podpaliło sto pięćdziesiąt jeden osób w kraju (w tym dwadzieścia sześć kobiet) i osiem na wychodźstwie. Z tego, co wiemy, zginęło sto trzydzieści sześć – sto trzydzieści w Tybecie i sześć za granicą.
CZYTAJ DALEJGuowa Jiamaoji (tyb. Goła Gjamo Kji) – tybetańska sopranistka i oficerka Armii Ludowo-Wyzwoleńczej – zaapelowała o położenie kresu dyskryminacji „mniejszości” podczas dorocznego posiedzenia Ogólnochińskiej Ludowej Politycznej Konferencji Konsultatywnej (OLPKK) w Pekinie.
CZYTAJ DALEJ10 marca 2008Pokojowa demonstracja 500 mnichów Drepungu, którzy domagają się wolności religii. Policja bije i używa granatów z gazem łzawiącym. Mnisi zostają zepchnięci do klasztoru, który otacza kordon. Władze odcinają też dopływ wody.
CZYTAJ DALEJWładze chińskie zorganizowały w Lhasie wojskowe manewry – manifestację siły przed marcowymi rocznicami powstania w 1959, ogłoszenia stanu wojennego w 1989 oraz brutalnej pacyfikacji fali protestów w 2008 roku.
CZYTAJ DALEJWedług szczątkowych informacji podawanych przez tybetańskie źródła 7 marca w Merumie, w prefekturze Ngaba (chiń. Aba) prowincji Sichuan „w proteście przeciwko chińskim rządom” podpalił się czterdziestoletni mężczyzna imieniem Ceku, ojciec dwojga dzieci.
CZYTAJ DALEJGesze Cełang Namgjal – czterdziestoośmioletni nauczyciel buddyjski z Draggo (chiń. Luhuo) w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan, skazany na sześć lat więzienia za udział w krwawo stłumionym proteście – na skutek tortur stracił w więzieniu zdrowie.
CZYTAJ DALEJLodo Gjaco, który spędził już w chińskich więzieniach dwadzieścia jeden lat i 28 stycznia „zniknął” w Lhasie – odnalazł się w areszcie w Sogu (chiń. Suo), w prefekturze Nagczu (chiń. Naqu) Tybetańskiego Regionu Autonomicznego.
CZYTAJ DALEJMniszka klasztoru Gjabdrag, nazywana przez współwięźniarki (od imienia świeckiego) „Dekji średnią”, została zatrzymana w 1993 roku za udział w symbolicznym proteście w Lhasie. Skazana na siedem lat pozbawienia wolności, z aresztu śledczego Guca trafiła do niesławnego Drapczi, w którym była bita i torturowana, między innymi za udział w krwawo stłumionym proteście podczas ceremonii wciągania na maszt chińskiej flagi w maju 1998 roku. Nigdy nie odzyskała zdrowia.
CZYTAJ DALEJWedług tybetańskich źródeł 28 stycznia „znikł” Lodo Gjaco, który spędził w chińskich więzieniach dwadzieścia jeden lat i był już zatrzymywany w 2016 roku.
CZYTAJ DALEJJestem Tybetańczykiem, więc co rano kłaniam się nisko Matce Ziemi:
Górom wysokim, jeziorom głębokim, łąkom i lazurowi nieba.
Wstyd powiedzieć, co rusz tarzam w niej tłuste cielsko,
gdyż wiem, że ona jedna nie odmawia tym, których kocha.
„Ryk śnieżnego lwa w roku myszy”, ta fala protestów, która przetoczyła się przez cały Tybet w dwa tysiące ósmym, zmieniła wszystko.
Złość kipiąca pod pozornie spokojną powierzchnią przybrała z czasem postać kilku popularnych ruchów odmowy współpracy oraz już ponad stu samospaleń.
CZYTAJ DALEJCi, co perorują na użytek ojców i wujów
Ci, co prężą muskuły przed sąsiadami
Ci, co chełpią się matkom i ciotkom
Dhondup Łangczen – jeden z najbardziej znanych tybetańskich więźniów politycznych, laureat nagród Vaclava Havla, Amnesty International i Komitetu Obrony Dziennikarzy – „zdołał uciec z Tybetu” i od 25 grudnia jest z rodziną w Stanach Zjednoczonych.
CZYTAJ DALEJMężczyzna, który 23 grudnia podpalił się w Ngabie (chiń. Aba), w prowincji Sichuan, nazywał się Konpe i zmarł następnego ranka.
CZYTAJ DALEJWładze lokalne nie przyjęły do szkoły córki więźnia politycznego z Maczu (chiń. Maqu) w prefekturze Kanlho (chiń. Gannan) prowincji Gansu.
CZYTAJ DALEJWedług tybetańskich źródeł 26 listopada w Kardze (chiń. Ganzi), w prowincji Sichuan podpalił się sześćdziesięciotrzyletni Tenga, były nauczyciel i mnich klasztoru Kardze. Zginął na miejscu, wołając o wolność Tybetu.
CZYTAJ DALEJKunczok Dhondup został przedterminowo zwolniony z więzienia, w którym spędził niemal dziesięć lat za udział w antychińskich protestach.
CZYTAJ DALEJ