Minęło sześćdziesiąt sześć lat od chwili wkroczenie do Tybetu chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. I pięćdziesiąt osiem od załamania pokapitulacyjnego status quo, które zmusiło do ucieczki z kraju Dalajlamę i ponad osiemdziesiąt tysięcy Tybetańczyków. Owi uchodźcy i ich potomkowie nadal żyją za granicą, a od trzech dekad perspektywa rozwiązania problemu wydaje się, mówiąc oględnie, bardzo odległa. Dla cudzoziemców Tybet pozostaje najbardziej niedostępnym regionem Chin, jego mieszkańcy nie są w stanie uzyskać paszportów, wciąż napływają raporty o demonstracjach, aresztowaniach i samobójczych protestach.
CZYTAJ DALEJSześćdziesięciodwuletni Sonam Gjalpo 27 sierpnia został zwolniony z więzienia Czuszur, w którym odbywał karę dwunastu lat pozbawienia wolności za „zagrażanie bezpieczeństwu państwa”, czyli posiadanie kilku „politycznych” broszur, zdjęć Dalajlamy i kaset z jego wykładami.
CZYTAJ DALEJRadio Głos Tybetu (VoT) informuje, że 23 czerwca przed lhaską świątynią Dżokhang, najbardziej czczonym sanktuarium Tybetu, przebił się nożem młody mężczyzna, wołający o wolność Tybetu.
CZYTAJ DALEJW pięknym pejzażu Khamu, trzeciej dzielnicy Tybetu
U stóp majestatycznej góry Naglha i jej pobratymców
Stoi dom pasterzy i chłopów
Osada o imieniu Driru Nagszo
Na tydzień przed rozpoczęciem dorocznej sesji Rady Praw Człowieka ONZ – w której Chiny zasiądą na kolejne trzy lata – jestem w Genewie, by choć przez chwilę dać świadectwo prawdzie, z dumą reprezentując moich rodaków pośród wielu dysydentów, świadków i ofiar, wołających tu o sprawiedliwość.
CZYTAJ DALEJNagle gdzieś z tyłu ryknęła Międzynarodówka. Obejrzałem się i zobaczyłem zawracający powoli stary, miejski autobus, który przerobiono na ruchomy punkt informacyjny. Na widok kolebiącego się głośnika w jednej chwili zrozumiałem, co zamierzają uczynić: roztrzaskać się o czołg, zabierając z sobą jak najwięcej wrogów! Popędziłem, próbując chwycić klamkę drzwi, które zatrzasnęły się hukiem. Ktoś z szoferki krzyknął tylko: „żegnajcie towarzysze”.
CZYTAJ DALEJPewnego mroźnego grudniowego poranka w 1988 roku zapakowano mnie na ciężarówkę i z dziewiętnastoma innymi (głównie mnichami klasztoru Ganden uznanymi za „kontrrewolucjonistów” za udział w proteście podczas marcowego „Święta modlitwy”) przewieziono z lhaskiego aresztu śledczego do więzienia Drapczi, które miało wtedy cztery oddziały.
CZYTAJ DALEJWedług tybetańskich źródeł 19 maja przed szpitalem ludowym w Kangcy (chiń. Gangca), w prefekturze Codziang (chiń. Haibei) prowincji Qinghai, w proteście przeciwko chińskim rządom popalił się Dziamjang Losel.
CZYTAJ DALEJCedup Kji została 5 kwietnia zwolniona z więzienia Mianyang, w którym spędziła cztery lata za „współudział” w samospaleniu Lobsanga Genduna w Pemie (chiń. Banma), prefekturze Golog (chiń. Guoluo) prowincji Qinghai.
CZYTAJ DALEJW związku z wprowadzonymi przez władze restrykcjami trzeba było tygodnia na uzyskanie niezależnego potwierdzenia doniesień o samospaleniu w miasteczku Amdo Bora, okręgu Sangczu (chiń. Xiahe) prefektury Kanlho (chiń. Gannan), w prowincji Gansu.
CZYTAJ DALEJWedług tybetańskich źródeł władze lokalne skierowały oddziały paramilitarnej Ludowej Policji Zbrojnej i grupy robocze do rodzinnych osad dwóch mężczyzn, którzy podpalili się w tym roku w Kardze (chiń. Ganzi), w prowincji Sichuan.
CZYTAJ DALEJWedług tybetańskich źródeł 30 kwietnia na ponad trzy lata przed terminem zwolniono Dziampela, który odbywał karę trzynastu lat pozbawienia wolności za zorganizowanie protestu przed siedzibą władz lokalnych w miasteczku Cerima, w okręgu Maczu (chiń. Maqu) prefektury Kanlho (chiń. Gannan), w prowincji Gansu.
CZYTAJ DALEJCzoktrin Gjaco – mnich klasztoru Cang w Gepasumdo (chiń. Tongde), w prefekturze Colho (chiń. Hainan) prowincji Qinghai – został 15 kwietnia przedterminowo zwolniony z więzienia.
CZYTAJ DALEJPolicja zatrzymała pięć osób w związku z dramatycznym protestem Łangczuka Cetena, który 15 kwietnia podpalił się w Kardze (chiń. Ganzi), w prowincji Sichuan.
CZYTAJ DALEJDopną swego, jeśli zachwieją moją odwagą i determinacją, oddaniem i lojalnością wobec ziomków, pogodą i nadzieją. Miażdżą nas na tysiąc sposobów, strachem i dezorientacją, kłamstwem i zwodzeniem, całą gamą środków – od ogłuszającego wrzasku po przymilny szept, od furii po fałszywe uśmieszki. Są w tym prawdziwymi mistrzami.
CZYTAJ DALEJDwudziestego siódmego lutego dwa tysiące dziewiątego roku z klasztoru Kirti w Ngabie, w tybetańskim regionie w południowo-zachodnich Chinach, wyszedł dwudziestoczteroletni mnich w bordowych szatach.
CZYTAJ DALEJWedług tybetańskich źródeł Lobsang Dhargjal, którego zatrzymano 16 marca podczas symbolicznego protestu w Ngabie (chiń. Aba), w prowincji Sichuan, jest w „stanie krytycznym”.
CZYTAJ DALEJDukpe – matka dwójki dzieci, zarabiająca na życie sprzątaniem placu przed klasztorem Kirti – wyszła na „ulicę bohaterów”, pierwsze epicentrum tybetańskich samospaleń, wołając o wolność i kres represji. Jej protest trwał tylko chwilę. Krewnym nie udało się ustalić, dokąd wywiozła ją policja.
CZYTAJ DALEJTybetańskie źródła informują o masowych zatrzymaniach po dramatycznym proteście Pemy Gjalcena, który 18 marca podpalił się w Kardze (chiń. Ganzi), w prowincji Sichuan.
CZYTAJ DALEJMłody mnich klasztoru Kirti wołał o wolność Tybetu i pamięć o zabitych w rocznicę krwawej pacyfikacji niepodległościowej manifestacji w 2008 roku, która trzy lata później dała początek fali samospaleń.
CZYTAJ DALEJWedług szczątkowych informacji przekazywanych przez tybetańskie źródła 18 marca na rynku w Njarongu (chiń. Xinlong), w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan podpalił się młody mężczyzna.
CZYTAJ DALEJ