Wściekły wicher porwał śniegowy kwiat
Matka Krainy Śniegu odeszła do lepszego kraju
Łzy dławią słowa ludzi gór
Samotnym i bezbronnym w Krainie Śniegu
Zrabowano odzienie i strawę
Ziemię radości najechała barbarzyńska armia
Ludzie gór słaniają się na nogach
Porzuceni drżą na mrozie
Chłopcy starzeją się na płaskowyżu
Dziewczęta marnieją w dolinach
Na ulicy
Pies i kot bawią się jak ludzie
W czułość i miłość.
Kiedy pędzą i zamierają,
Przypadają do ziemi i szybują w powietrzu,
Pies delikatnie chwyta kota zębami za kark,
A tan miauczy i charczy z rozkoszą.
Nocą na jałowy umysł spadł deszcz w miarowych odstępach błotnistych pluskówMój! Krzyczało serce – jesteś mójOkruszkami myśli nanizanych bezładnie na szpagatStudzonych bezsennymi nocami głosów martwych pisarzy i znikających poetów.
CZYTAJ DALEJDwunastego maja 2008 roku potężne trzęsienie ziemi spustoszyło Wenchuan w Sichuanie. Mieszkam jakieś osiemdziesiąt kilometrów od epicentrum. Trudno uwierzyć, że to już rok.
CZYTAJ DALEJOgorzałe twarze
Ogorzałe twarze
Ogorzałe twarze
Kji so so
Lha gjal lo
Te tory
Nowe tory
Tory ze stali i kamienia
Tory łączące ludzi z demonami
Lhasę i Pekin
Jeśli czas może być lekarstwem na kłamstwo
Jeśli czas może być lekarstwem na kłamstwo
Dziesięć lat to za dużo czy zbyt mało?
Dziecko wyrasta na zdolnego młodzieńca
I jak papuga mamrocze wyuczone słowa
Zanosząc błagania do Pana Względów.
wiecznie płonąca lampka opromienia rodzinę
wielkiemu kochającemu ojcu
nadziei swych dzieci
w darze niosę lampkę mego serca
mojego bohatera złożono w ojczystej ziemi
przy akompaniamencie wojennego tumultu i zgiełku
CZYTAJ DALEJTo mój pensjonat,
Tu spokojnie zamykam oczy.
Nieznajomy,
Wchodź, proszę,
Siadaj,
Zapal papierosa.
Milan Kundera powiedział kiedyś, że zmagania człowieka z władzą są walką pamięci z zapomnieniem. Nie „człowiek”, wyjaśnijmy dla pewności, chce tu zapomnieć – to „władza” zmusza go do tego, by utkane przez nią kłamstwa stały się pamięcią zbiorową. Po drodze wymazane zostają wspomnienia prawdziwe.
CZYTAJ DALEJTaki tytuł nadałam swoim szczątkowym notatkom sprzed piętnastu lat, z 2003 roku. Robiłam zdjęcia i zapiski przez całą drogę. Nasza podróż trwała niecałe dwa tygodnie, ale odwiedziłam kilkanaście miejscowości w Nanjiangu (czyli Południowym Xinjiangu), tych wszystkich Hotanów, Turpanów, Jekenów i Kaszgarów, których nazwy dzwonią mi w uszach do dzisiaj. Notatki urywają się jednak w połowie.
CZYTAJ DALEJKiedy pada w Dharamsali,
deszcz nakłada bokserskie rękawice
i tłucze tysiącami kropel w mój dach.
Pod blaszaną pokrywką
pokój płacze od środka,
mocząc mi papiery i łóżko.
powiedziałem:
nic nie mów, widziałem
ale kiedy wyciągam po to rękę
wszystko znika bez śladu
Modlitwa o spełnienie życzeń
Jeśli ma ci się spełnić, nie wystarczy się modlić
CZYTAJ DALEJTo był upalny, letni dzień, w 1999 roku. Przez Cuglakhang jak zwykle przelewał się tłum pielgrzymów i turystów, a Nima Cering, też jak zwykle, stał w drzwiach i sprzedawał bilety, gotowy do oprowadzania gości z dalekich stron i opowiadania im o świątyni po chińsku albo po angielsku. Taką miał pracę, odmienną od zajęć większości lamów. Jak to mówią w telewizji, „lama przewodnik”. Był jednak kimś więcej niż przewodnikiem, miał wiele innych funkcji, a najważniejsza z nich nazywała się „członek Stałego Komitetu Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych w Lhasie”.
CZYTAJ DALEJKolebka zielonego jęczmienia
Kraina miłości
Ojczyzna czarnowłosych Tybetańczyków
Ziemia radości
Mój Dżoło Budda
siedzi nieporuszony
pośród szalejącego ognia.
Kiedy rano wyjeżdżałem z domu
Myślałem o rodzicach
Więc nie mów, że za nimi nie tęsknię
Nawet bardzo daleko, myślami jestem w domu
Kiedy z południa przyleci kukułka
I gdy spełnią się moje marzenia
Ci wędrowcy, ja i on
Wrócą stęsknieni do domu