Teksty. Z perspektywy Chińczyków

wersja do druku

Share

Rozprawa z prawem

Teng Biao

 

Siedemnastego lipca agenci pekińskiego Biura Spraw Cywilnych zamknęli siedzibę lokalnej organizacji pozarządowej o nazwie Otwarta Inicjatywa Konstytucyjna. Była ona przede wszystkim miejscem spotkań raczkującego ruchu „prawników od praw", do którego należałem. Nie ma nas zbyt wielu. W Chinach pracuje sto czterdzieści tysięcy adwokatów, ale ledwie kilkudziesięciu zajmuje się prawami obywatelskimi.

 

Nasza praca jest frustrująca i bywa niebezpieczna, odnieśliśmy jednak wiele sukcesów, broniąc praw jednostek i nagłaśniając sprawy, które budowały świadomość prawną mieszkańców Chin. Tak było w zeszłym roku, gdy reprezentowaliśmy rodziny ofiar toksycznych odżywek koncernu Sanlu, i niedawno, kiedy broniliśmy Deng Yujiao, kelnerkę, która ugodziła nożem próbującego ją zgwałcić oficjela, czy rzucaliśmy wyzwanie rządowi, zamierzającemu wymusić instalowanie cenzorskiego oprogramowania „Zielona Tama" na wszystkich sprzedawanych w kraju komputerach. Broniliśmy również Liu Xiaobo, pisarza, któremu grozi więzienie za podpisanie Karty 08 - apelu o demokrację i prawa człowieka.

 

Możemy to robić nie dlatego, że władcy Chin stali się bardziej tolerancyjni (bowiem tak nie jest), lecz dlatego, że z różnych względów doszli do wniosku, iż potrzebują systemu prawnego do sprawowania władzy. Kilkadziesiąt lat temu problemami takimi jak spory majątkowe, przemoc domowa, nawet morderstwa zajmowali się funkcjonariusze partii komunistycznej na szczeblu komun lub jednostek produkcyjnych, lecz dziś, kiedy komuny i większość danwei są pieśnią przeszłości, zastąpili ich prawnicy i sądy. Prawa wymaga także prowadzenie nowoczesnych interesów. I, co zapewne najważniejsze z perspektywy „adwokatów praw", rząd - to kwestia prestiżu w kraju i na arenie międzynarodowej - musi udawać, że ściśle przestrzega prawa. Urzędnicy wciąż je łamią, zwłaszcza w sprawach o charakterze politycznym, i uchodzi im to na sucho, niemniej bezustannie zapewniają, że działają „zgodnie z przepisami", ponieważ od tego zależy ich legitymacja do sprawowania władzy.

 

To właśnie rozziew między praktyką a pozorem tworzy przestrzeń dla adwokatów praw. Kiedy bronimy rządów prawa i czynimy to publicznie (dzięki internetowi mogą przyglądać się temu miliony), udaje się nam przynajmniej obnażyć bezprawne działania i hipokryzję urzędników, co stawia ich w kłopotliwym położeniu i czasem krępuje im ręce. Oni bardzo tego nie lubią i bywa, że przychodzi nam za to zapłacić.

 

W ostatnich latach niemal wszyscy otrzymywaliśmy groźby. Traciliśmy księgi, rachunki i komputery podczas rewizji w naszych domach. Byłem siłą usuwany z sali sądowej, innych uprowadzano i bito, gdy próbowali spotykać się z klientami. W 2007 roku mój kolega Li Heping został skatowany przez zbirów uzbrojonych w butelki i paralizatory. Kazali mu wynosić się z Pekinu, grożąc, że to dopiero początek. Gao Zhisheng, który bronił adeptów Falun Gong, był torturowany i trafił do więzienia. Przed pięcioma miesiącami „zniknął". Jego najbliżsi nie wiedzą nawet, gdzie jest przetrzymywany.

 

Jednak największą przeszkodą w naszej pracy jest utrata licencji. W miastach i prowincjach Chin działają wzorowane ponoć na zachodnich adwokaturach „zrzeszenia prawnicze", które rokrocznie decydują, kto może praktykować prawo. To doskonały przykład wspomnianego rozziewu między praktyką a pozorem. W sprawach trącących polityką organizacje te są po prostu marionetkami rządu. W zeszłym roku odebrano mi licencję, do czego walnie przyczyniła się Chińska Akademia Polityki i Prawa, na której wykładam. Niedawno odbył się tegoroczny „przegląd kwalifikacji" i uprawnienia straciło kilkunastu kolejnych adwokatów praw.

 

Nie tracimy jednak ducha. Litera prawa jest po naszej stronie. Co więcej, internet oraz większe i mniejsze demonstracje, do których codziennie dochodzi w każdym zakątku kraju, świadczą o rosnącym apetycie Chińczyków na „prawa". Mamy poczucie, że idziemy z duchem czasów, dodając sobie otuchy starym przysłowiem, które powiada, że „najciemniej jest tuż przed świtem".

 

Pekin, 27 lipca 2009

 

 

 

Teng Biao jest pisarzem, nauczycielem akademickim i byłym adwokatem. W maju Otwarta Inicjatywa Konstytucyjna, Gongmeng, opublikowała raport ostro krytykujący politykę Chin w Tybecie.



Home Aktualności Raporty Teksty Archiwum Linki Pomoc Galeria
 
NOWA STRONA (od 2014 r.)