Radio Wolna Azja

25-06-2013

wersja do druku

Share

Bezprecedensowa skala „reedukacji” w Czamdo

 

Władze chińskie prowadzą wielką kampanię, której celem jest monitorowanie i kontrolowanie poglądów politycznych mieszkańców tybetańskiej wsi - na największą skalę w niespokojnej prefekturze Czamdo (chiń. Changdu) Tybetańskiego Regionu Autonomicznego (TRA), gdzie ludzi zmusza się do zawieszania chińskich flag oraz portretów partyjnych przywódców i zakazuje się odwiedzania świątyń.

 

czamdokampania2013klasztorchinskieflagi_400.
 

Kampanię prowadzi ponad 20 tysięcy urzędników podzielonych na grupy robocze. Według powołującej się na lokalne źródła poetki i blogerki Oser ponad jedną trzecią z nich skierowano właśnie do osad i klasztorów Czamdo, gdzie często dochodzi do protestów politycznych. „Dziś nie uświadczy się tam naszych tradycyjnych flag modlitewnych, które zastąpiły czerwone chińskie sztandary z pięcioma gwiazdami". Zatknięto je na każdym z tamtejszych pięciuset klasztorów. „Mnisi muszą je zawieszać nawet w prywatnych kwaterach".

 

Komunistyczna Partia Chin ogłosiła tę kampanię przed dwoma laty; jej publicznie deklarowanym celem była „poprawa warunków bytowych" Tybetańczyków. Poza gromadzeniem informacji aparatczycy i urzędnicy prowadzą jednak szeroko zakrojoną „reedukację patriotyczną" i tworzą sieć „komórek bezpieczeństwa". „Wysyłanie kadr w teren jest w ChRL powszechną praktyką zwłaszcza w czasie lewackich odchyleń - mówi Robert Barnett, tybetolog z Uniwersytetu Columbia. - Jednak pod względem kosztów, czasu trwania i liczby zaangażowanych ludzi, to przedsięwzięcie nie ma w Chinach precedensu". Tybetańczycy muszą też zawieszać w swoich domach portrety najwyższych chińskich przywódców, ozdobione tradycyjnymi szarfami ofiarnymi. „Odmowę - wyjaśnia Oser - traktuje się jako »przewinienie polityczne«".

 

Zmuszanie mieszkańców Czamdo do zawieszania chińskich sztandarów doprowadziło już w tym roku do protestów. W wigilię Nowego Roku w Dzogangu (chiń. Zuogang) brutalnie pobito i zatrzymano kilka osób, które nie tylko nie wykonały polecenia, ale „demonstracyjnie zrywały i deptały flagi".

 

W ramach walki z falą protestacyjnych samospaleń wprowadzono w Czamdo „specjalne zezwolenia" na zakup nafty. „Władze zapowiedziały, że odbiorą wszelkie środki pomocowe społecznościom, których przedstawiciel dopuści się samospalenia. Karą za podpalenie się mnicha jest zamknięcie klasztoru - informuje Oser. - Pracownicy budżetówki, studenci i emeryci mają zakaz odwiedzania świątyń i uczestniczenia w jakichkolwiek uroczystościach o charakterze religijnym. Zdemontowano i wyrzucono do rzeki posąg czternastowiecznego mistrza buddyjskiego Thangtonga Gjalpo, ponieważ »kłócił się z architekturą« szkoły, na której dziedzińcu stał".

 

Według organizacji Human Rights Watch (HRW) w wioskach Czamdo rejestruje się „osoby kluczowe" - czyli potencjalnych „wichrzycieli politycznych - i poddaje je „ścisłej obserwacji".

 

 

 


Home Aktualności Raporty Teksty Archiwum Linki Pomoc Galeria
 
NOWA STRONA (od 2014 r.)