International Campaign for Tibet

22-04-2009

wersja do druku

Share

Proces znanego lamy w Kardze

 

Li Fangping, chiński prawnik, który podjął się obrony Phurbu Rinpocze, udzielił telefonicznego wywiadu agencji Associated Press na temat procesu tego wpływowego nauczyciela buddyjskiego z prefektury Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan. Według adwokata z pekińskiej kancelarii lama oskarżony o nielegalne posiadanie broni został „wrobiony". W związku z rozprawą, która odbyła się 21 kwietnia, w regionie wprowadzono nadzwyczajne środki bezpieczeństwa. To pierwszy proces znanego nauczyciela buddyjskiego od chwili wybuchu tybetańskich protestów w marcu zeszłego roku - i pierwszy, do którego dopuszczono adwokata wybranego przez rodzinę podsądnego.

 

phurburinpocze_400
 

Pięćdziesięciodwuletni Phurbu Rinpocze, inkarnowany lama świątyni Trehor Kardze, jest opatem żeńskiego klasztoru Pangri i ma wielu chińskich uczniów. Zatrzymano go 18 maja 2008 roku najprawdopodobniej w związku z protestem ponad pięćdziesięciu mniszek, które kilka dni wcześniej demonstrowały przeciwko chińskim represjom. Jego adwokat utrzymuje, że przez cztery dni i noce Rinpocze był poddawany torturom, podkreślając, że chińskie prawo zabrania stawiania zarzutów na podstawie wymuszonych w ten sposób zeznań.

 

Podczas wtorkowej rozprawy w Darcedo (chiń. Kangding) oskarżony odrzucił oba stawiane mu zarzuty, mówiąc (po chińsku), że broń i materiały, które znaleziono w jego domu, zostały tam podrzucone. Według Li Fangpinga sąd nie zbadał ich pochodzenia.

 

Do miasta ściągnięto oddziały Ludowej Policji Zbrojnej i wystawiono posterunki wokół budynku sądu. Tybetańczycy obawiali się, że proces może wywołać kolejne demonstracje (mniszki z Pangri protestowały wcześniej przeciwko aresztowaniu Rinpocze). Kobiety stały na czele wielu protestów w Kardze - szacuje się, że niemal sto mniszek z tego regionu nadal przebywa w więzieniach.

 

Adwokat twierdzi, że Phurbu Rinpocze grozi kara od pięciu do piętnastu lat więzienia. On również obawia się, że wyrok skazujący może doprowadzić do wybuchu tybetańskich protestów. Przed budynkiem sądu wywieszono obwieszczenie: „21 kwietnia 2009 roku Pośredni Sąd Ludowy w Kardze publicznie rozpatrzy sprawę Phurbu Rinpocze oskarżonego o zajęcie i przywłaszczenie mienia państwowego oraz nielegalne posiadanie broni i materiałów wybuchowych". Według tybetańskiego źródła pierwszy zarzut jest błahy i prawdopodobnie dotyczy założonego przez Rinpocze domu starców. We wtorkowej rozprawie uczestniczyło siedmioro krewnych oskarżonego, w tym jego zapłakana żona. Nie ogłoszono wyroku, ale zdaniem adwokata może on zapaść w każdej chwili.

 

Zarzuty stawiane Phurbu Rinpocze i jego status społeczny przypominają sprawę innego wpływowego lamy, Tulku Tenzina Delka, którego w 2002 roku oskarżono o „powodowanie wybuchów" i „podżeganie do podzielenia państwa". Ten sam sąd skazał go na karę śmierci, której wykonanie zawieszono na dwa lata, a następnie zamieniono na dożywocie. Tybetańczycy są przekonani, że i tamta sprawa była sfabrykowana.

 

phurburinpoczestaruszkowie_400
 

Założony przez Phurbu Rinpocze dom starców opiekuje się ponad dwudziestoma osobami. Lama adoptował też wiele sierot i niepełnosprawnych dzieci oraz posyłał do szkół dzieci z najbiedniejszych rodzin. „Ludzie go tu kochają i otaczają najwyższym szacunkiem", mówi tybetańskie źródło. Jego pracę wspierało wielu chińskich uczniów.

 

Mniszki z Pangri zorganizowały demonstrację 14 maja 2008 roku, protestując przeciwko masowym aresztowaniom i brutalnej pacyfikacji pokojowych wystąpień w całym Tybecie oraz ogłoszonej przez władze chińskie kampanii „edukacji patriotycznej". „Lepiej umrzeć, niż lżyć, krytykować, atakować Dalajlamę i podpisywać podsuwane nam dokumenty. Jeśli nie możemy tu żyć ani praktykować, opuśćmy to miejsce albo umrzyjmy. Jeżeli władze chińskie mają nas zabić, niech tak się stanie. Niczego nie żałujemy", cytowało jedną z kobiet Tybetańskie Centrum Praw Człowieka i Demokracji. Mniszki przeszły w pokojowym pochodzie przed siedzibę władz lokalnych, wołając o powrót Dalajlamy. Protest został rozbity przez LPZ, a jego uczestniczki wywiezione samochodami policyjnymi. Według naocznych świadków podczas zatrzymania mniszki były brutalnie bite - na chodniku zostały plamy krwi. Cztery dni później policja wtargnęła do domu Phurbu Rinpocze w wiosce Dragjab, a mniszki, które zostały w klasztorze, zorganizowały kolejny protest i zostały uwięzione.

 


Home Aktualności Raporty Teksty Archiwum Linki Pomoc Galeria
 
NOWA STRONA (od 2014 r.)