Radio Wolna Azja

5-04-2012

wersja do druku

Share

Pięć lat więzienia za symboliczny protest w Lhasie

 

Samdup Gjaco, który niemal dwa lata temu samotnie wołał o powrót Dalajlamy przed lhaskim Dżokhangiem, został skazany na karę pięciu lat więzienia. Choć wyrok zapadł w październiku zeszłego roku, rodzinę - jak informuje mieszkający w Indiach brat skazanego - powiadomiono dopiero „przed kilkoma dniami".

 

Samdup Gjaco poszedł do Dżokhangu, najważniejszego sanktuarium Tybetu, 1 maja 2010 roku. Krzyczał o powrót Dalajlamy, uwolnienie wskazanego przezeń Panczenlamy oraz zwrot ziemi Tybetańczykom, którym odebrano parcele po trzęsieniu ziemi w Juszu.

 

„Trwało to może pięć minut - mówi brat. - Potem obezwładniło go i zabrało kilku policjantów. Nikogo nie poinformowano o zatrzymaniu. Dopiero przed paroma dniami rodzina dostała list z zawiadomieniem, że skazano go na pięć lat więzienia".

 

Wyrok wydał sąd ludowy w stołecznym Czuszurze (chiń. Chushui) 14 października 2011 roku. Samdupa osadzono w tamtejszym zakładzie karnym; wcześniej krewni bezskutecznie starali się o zgodę na odwiedziny w areszcie śledczym.

 

Samdup Gjaco pochodzi z okręgu Daszi (chiń. Haiyan) prefektury Codziang (chiń. Haibei) w prowincji Qinghai. Przez cztery lata był mnichem w lokalnym klasztorze. W 2009 roku trafił do więzienia za próbę przemycenia z Indii książki z wystąpieniami Dalajlamy. Kiedy wrócił w rodzinne strony, znów został zatrzymany. Zwolniono go po wpłaceniu kaucji przez bliskich i przywódców lokalnej społeczności tybetańskiej. „Potem informował ludzi o kampanii Dalajlamy przeciwko zabijaniu zwierząt i zbierał podpisy pod petycją o uwolnienie Panczenlamy. Kiedy się dowiedział, że chcą go aresztować, uciekł do Lhasy".

 

 

 

 


Home Aktualności Raporty Teksty Archiwum Linki Pomoc Galeria
 
NOWA STRONA (od 2014 r.)